Grzesiu

Grzesiu

Znowu mamy podobne doświadczenia :)

Ostatnio miałam, jednak zgoła inne, doświadczenie.

Jadę, jadę (właściwie to nie trwało tak długo) i siedzi mężczyzna. Nic dziwnego taki mężczyzna w tramwaju, prawda? No, prawda.

Wydziela z siebie okropny zapach. Ubrany całkiem dobrze, ale zapach… Koszmar.
Dodatkowo jest gorąco jak w piekle, więc wszystko się wyolbrzymia.

Dojeżdżam do pracy, wysiadam, zmierzam.

Doczłapałam się. Już jestem w pracy.

Pół godziny później wchodzi ten mężczyzna. Trzeba przyznać, że dojście trochę czasu mu zajęło. Oszczędzę wszystkim szczegółów szczegółowych, ale pan nadal będąc pod wpływem (już jedynie oparów, ale jednak) zaczyna gawędzić, że potrzebuje leczenia. No to dostaje numer telefonu, informacje, które mamy nadzieję zapamięta i zapraszamy pana do wyjścia.

Pan rozumie, ale nagle się zatrzymuje. Patrzy na mnie przenikliwie i mówi: jakie pani ma piękne oczy. Nie każdy mężczyzna to zauważy, ale ja to widzę. Czy ktoś zauważył, jakie pani ma piękne różowe rzęsy?

No fakt, że nikt…

Podziękowałam panu za to, jaki jest miły. Powtórzyłam, co uważałam warte zapamiętania.

Wyszedł.

Może jeszcze kiedyś przyjdzie, kto wie?

Tak oto obcy mężczyzna z tramwaju, stał się obecny w moim miejscu zaszeregowania etatowego.

Życie bywa zaskakujące.


15 minut By: Gretchen (28 komentarzy) 10 czerwiec, 2009 - 19:51