Panie Igło,

Panie Igło,

o treść ostatniego akapitu już się kiedyś kłóciliśmy, więc nie będę argumentów i przykładów powtarzał.

Wspomnę tylko coś, o czym wspomniał wczoraj publicysta “Krytyki politycznej” u Jankego w TOK FM, o tzw. potencjale kulturowym, otóż akurat dużo osób na tych studiach dziennych na dobrych i mniej dobrych uczelniach sa tam dlatego, bo dla ich rodziców (nauczycieli, urzędników, osób z wyższym wykształceniem itd) wcale nie jakoś specjalnie bogatych bo dla nich wykształcenie dzieci było jednym z istotniejszych czy najistotniejszych celów.

Znaczy nie inwestują te osoby w dobre samochody, podróże, w siebie, ale mają kasę na studia dla dzieci.

Którą zapracowali uczciwie przez lata, jak to jest żerowanie na społeczeństwie i grabienie go, to ja jestem normalnie jestem długonogą blondynką:)

Przy okazji w wielu przypadkach młode osoby same zarabiają np. za granicą w wakacje na utrzymanie rok studiów.

Gadanie więc o tym, studenci dzienni to jakieś rozpieszczone bogate dzieciaki to ściema jest.

Tak się składa, że mam znajomych czy osoby z rodziny co skończyły lub kończą UJ, UMCS, uczelnie całkiem dobre czy kierunki w Rzeszowie, W-wie, Krakowie itd i większość z tych kilkunastu/kilkudziesięciu osób nie pochodziła wcale z bogatych rodzin.

Pozdrówka.


Prywatny uniwersytet By: amaksymowicz (30 komentarzy) 17 czerwiec, 2009 - 16:20