przebywających w innym wymiarze, lubię moją Matyldę.
Tyle, że takich jazd domowych, to ani ja nie miałam, ani Ty. Ona ma łepek w chmurach, ale nie jest wcale odklejona od rzeczywistości. I swoje przeżyła. Raczej już jej dzieckiem nie nazywam, no chyba, że moim.
W końcu wołam na nią siedem miesięcy (1 lipca 88 – 1 lutego 89).
Ja też uważam, że wszystko jest piękne i dobre. W pewnym sensie. :)
O, pochwalony każdy ból stokrotnie
i każdy cios, byle męski
i te pelargonie na wysokim balkonie,
do których zawsze będziesz tęsknił.
Pochwalone: grzesznik i święty,
i serce ludzkie jak morze odkryte.
A nade wszystko okręty
Rzeczpospolitej.
Lubię wariatów,
przebywających w innym wymiarze, lubię moją Matyldę.
Tyle, że takich jazd domowych, to ani ja nie miałam, ani Ty. Ona ma łepek w chmurach, ale nie jest wcale odklejona od rzeczywistości. I swoje przeżyła. Raczej już jej dzieckiem nie nazywam, no chyba, że moim.
W końcu wołam na nią siedem miesięcy (1 lipca 88 – 1 lutego 89).
Ja też uważam, że wszystko jest piękne i dobre. W pewnym sensie. :)
O, pochwalony każdy ból stokrotnie
i każdy cios, byle męski
i te pelargonie na wysokim balkonie,
do których zawsze będziesz tęsknił.
Pochwalone: grzesznik i święty,
i serce ludzkie jak morze odkryte.
A nade wszystko okręty
Rzeczpospolitej.