A mówiąc poważnie, mam nadzieję, że dostrzega Pan, że używa argumentów, które są kliszami. Zapewne w części mają one potwierdzenie w przyrodzie, ale znowu… gdzie rzeczywistość, a gdzie powinność? Mam się wyzbyć abstrakcyjnego myślenia i — uwaga, jako referent! — systematyzacji, żeby zajmować się kosmosem indywiduów, przypadków, zdarzeń, zrządzeń losu? To z tego chaosu — który jednak chyba jakoś z biegiem czasu można porządkować (kształtować), tak jak można go zapuścić — ma wynikać ostateczna dyrektywa? Jaka? A może nie ma żadnych zasad — scil. nie musi być?
-->Lagriffe
A mówiąc poważnie, mam nadzieję, że dostrzega Pan, że używa argumentów, które są kliszami. Zapewne w części mają one potwierdzenie w przyrodzie, ale znowu… gdzie rzeczywistość, a gdzie powinność? Mam się wyzbyć abstrakcyjnego myślenia i — uwaga, jako referent! — systematyzacji, żeby zajmować się kosmosem indywiduów, przypadków, zdarzeń, zrządzeń losu? To z tego chaosu — który jednak chyba jakoś z biegiem czasu można porządkować (kształtować), tak jak można go zapuścić — ma wynikać ostateczna dyrektywa? Jaka? A może nie ma żadnych zasad — scil. nie musi być?
;-)
——————————
referent Bulzacki -- 29.01.2010 - 14:49r e f e r a t | Pátio 35