Dysputy, dotyczące polskich odpowiedników terminologii zapożyczonej wraz ze sprowadzanymi do Polski urządzeniami technicznymi, są stare jak to zjawisko.
W II RP spolszczenia były dość rygorystyczne, co dawało czasem efekty zabawne. N.p. na okręcie podwodnym wynurzenie tegoż realizuje się poprzez ciśnieniowe usunięcie wody ze zbiorników balastowych. Oprócz wynurzania i zanurzania okrętu służą one m.in. do jego poziomowania w pozycji nawodnej jak i podwodnej.
Wynurzanie następowało po wydaniu rozkazu “szas generalny” – pochodzenie od komendy francuskiej. Oznaczało to całkowite opróżnienie zbiorników balastowych.
Na fali polonizacji rozkazów próbowano wprowadzić regulaminem “wyciskanie ogólne”, ale bez powodzenia. Ponoć niektórym kojarzyło się to polecenie ze zbiorowy zabiegiem kosmetycznym i narzekali na brak lusterek na stanowiskach bojowych.
Bliżej naszych czasów – przełom lat 60/70 – podobnie było w terminologii informatycznej. Rzecz np. o słowie “interface”. Nie pamiętam, co proponował odpowiedni komitet językowy. Jednak w reakcji na jakąś sztuczną formę zaczęto w środowisku używać miłego w treści i w formie terminu “międzymordzie”.
Szło to wtedy w parze ze zdrowym poglądem, iż komputer to tylko głupia ale szybka maszyna i nic więcej. Reszta zależy od ludzi.
Tę zależność widać na każdym kroku – kiepsko to teraz wygląda. Perspektywy są jeszcze gorsze…
Takie sobie refleksje.
Dysputy, dotyczące polskich odpowiedników terminologii zapożyczonej wraz ze sprowadzanymi do Polski urządzeniami technicznymi, są stare jak to zjawisko.
W II RP spolszczenia były dość rygorystyczne, co dawało czasem efekty zabawne. N.p. na okręcie podwodnym wynurzenie tegoż realizuje się poprzez ciśnieniowe usunięcie wody ze zbiorników balastowych. Oprócz wynurzania i zanurzania okrętu służą one m.in. do jego poziomowania w pozycji nawodnej jak i podwodnej.
Wynurzanie następowało po wydaniu rozkazu “szas generalny” – pochodzenie od komendy francuskiej. Oznaczało to całkowite opróżnienie zbiorników balastowych.
Na fali polonizacji rozkazów próbowano wprowadzić regulaminem “wyciskanie ogólne”, ale bez powodzenia. Ponoć niektórym kojarzyło się to polecenie ze zbiorowy zabiegiem kosmetycznym i narzekali na brak lusterek na stanowiskach bojowych.
Bliżej naszych czasów – przełom lat 60/70 – podobnie było w terminologii informatycznej. Rzecz np. o słowie “interface”. Nie pamiętam, co proponował odpowiedni komitet językowy. Jednak w reakcji na jakąś sztuczną formę zaczęto w środowisku używać miłego w treści i w formie terminu “międzymordzie”.
Szło to wtedy w parze ze zdrowym poglądem, iż komputer to tylko głupia ale szybka maszyna i nic więcej. Reszta zależy od ludzi.
Tę zależność widać na każdym kroku – kiepsko to teraz wygląda. Perspektywy są jeszcze gorsze…
Pozdrawiam!
Hodowca -- 14.02.2010 - 15:21