zbiegłam bez torciku, a jeno z wypraną bielizną w garści, ścigana gniewnymi okrzykami tłumu. Po czym wróciłam do portu, słuchać weselnego łomotania z tej knajpy aż do świtu. :)
Sierpień był, świeciły gwiazdy… Ech…
P.S. Tytuł notki nieźle pasuje do tych naszych opowieści dziwnej treści :D
Niestety,
zbiegłam bez torciku, a jeno z wypraną bielizną w garści, ścigana gniewnymi okrzykami tłumu. Po czym wróciłam do portu, słuchać weselnego łomotania z tej knajpy aż do świtu. :)
Sierpień był, świeciły gwiazdy… Ech…
P.S. Tytuł notki nieźle pasuje do tych naszych opowieści dziwnej treści :D