Przecież nie powinni uczyć i wychowywać dzieci, osoby które nie odznaczają sie cechą która wyraża optymizm pedagogiczny. A przecież nie sposób przewidzieć efekt końcowy procesu wychowania.
Tłumacząc na język, zwany poprawną polszczyzną: Osoby, które nie odznaczają się optymizmem pedagogicznym, nie powinny uczyć i wychowywać dzieci. A przecież nie sposób przewidzieć końcowego efektu procesu wychowania.
Nadal związek logiczny między pierwszym a drugim zdaniem pozostaje niejasny, ale to już szczegół.
Świadomość obecności wiary w moim życiu – wbrew pozorom – uczy jeszcze większego realizmu życiowego i dodaje świadomości, że nie wszystko musi pójść zgodnie z oczekiwaniami, ale z drugiej strony bez pewnych założeń życie nie miałoby sensu.
Fajne, znam więcej takich złotych myśli, na przykład: człowiek jest jak stolarz. Stolarz rodzi się, żyje, a potem umiera. Podobnie jest z człowiekiem.
Właśnie zdanie sobie z tego, że moje życie pełne jest elementów wiary uczy mnie tego, by minimalizować ryzyko wynikające z istnienia marginesu nieprzewidywalności mojej przyszłości
Mój były facet przewijał się wiele lat przez ruchy oazowe. Ponieważ lubię zabierać ludziom t-shirty, to po nim został mi taki niebieski, z fruwającą rybą, krzyżykiem i napisem: wypłyń na głębię.
(Aha, ten frazeologizm brzmi w rzeczywistości nie zdanie sobie z czegoś, tylko zdanie sobie sprawy z czegoś.)
Więc miejsce się na baczność niewierzący – jesteście bardziej wierzący niż wam się wydaje, ale nie zdajecie sobie sprawy.
Na baczność to przed panem sierżantem, powinien być miejscownik, a nie biernik. I znowu źle wyszła ta sprawa, tym razem zabrakło “z tego”. I chyba chodziło o “miejcie”, a nie “miejsce”. CO JA PACZE, za każdym paczaniem widzę więcej błędów.
Tekst, jako taki, jest, delikatnie mówiąc, mało odkrywczy, więc lepiej powiedz, co chciałeś przez to powiedzieć.
cóż za niechlujstwo, fi donc
Przecież nie powinni uczyć i wychowywać dzieci, osoby które nie odznaczają sie cechą która wyraża optymizm pedagogiczny. A przecież nie sposób przewidzieć efekt końcowy procesu wychowania.
Tłumacząc na język, zwany poprawną polszczyzną: Osoby, które nie odznaczają się optymizmem pedagogicznym, nie powinny uczyć i wychowywać dzieci. A przecież nie sposób przewidzieć końcowego efektu procesu wychowania.
Nadal związek logiczny między pierwszym a drugim zdaniem pozostaje niejasny, ale to już szczegół.
Świadomość obecności wiary w moim życiu – wbrew pozorom – uczy jeszcze większego realizmu życiowego i dodaje świadomości, że nie wszystko musi pójść zgodnie z oczekiwaniami, ale z drugiej strony bez pewnych założeń życie nie miałoby sensu.
Fajne, znam więcej takich złotych myśli, na przykład: człowiek jest jak stolarz. Stolarz rodzi się, żyje, a potem umiera. Podobnie jest z człowiekiem.
Właśnie zdanie sobie z tego, że moje życie pełne jest elementów wiary uczy mnie tego, by minimalizować ryzyko wynikające z istnienia marginesu nieprzewidywalności mojej przyszłości
Mój były facet przewijał się wiele lat przez ruchy oazowe. Ponieważ lubię zabierać ludziom t-shirty, to po nim został mi taki niebieski, z fruwającą rybą, krzyżykiem i napisem: wypłyń na głębię.
(Aha, ten frazeologizm brzmi w rzeczywistości nie zdanie sobie z czegoś, tylko zdanie sobie sprawy z czegoś.)
Więc miejsce się na baczność niewierzący – jesteście bardziej wierzący niż wam się wydaje, ale nie zdajecie sobie sprawy.
Na baczność to przed panem sierżantem, powinien być miejscownik, a nie biernik. I znowu źle wyszła ta sprawa, tym razem zabrakło “z tego”. I chyba chodziło o “miejcie”, a nie “miejsce”. CO JA PACZE, za każdym paczaniem widzę więcej błędów.
Tekst, jako taki, jest, delikatnie mówiąc, mało odkrywczy, więc lepiej powiedz, co chciałeś przez to powiedzieć.
Pozdrawiam
Pino -- 27.02.2012 - 17:32