Dla nauki stanowi ona punkt wyjścia dla jej poszukiwań. Istnienie wiary w nauce uznaje się za konieczne w początkowej fazie rozwoju nauki, gdyż jest punktem wyjścia dla działań, których założeniem koniecznym musi być wiara, że owo działanie ma sens.
Do dziś tkwiłam w mylnym błędzie, że warunkiem koniecznym dla rozpoczęcia pracy badawczej w sferze naukowej jest “określenie problemu”, na który to etap składa się kilka pomniejszych działań.
A tu co? Siadaj Magia, dwója!
Wynocha z Kartezjuszem czy Humem! Furda Kant i Popper!
Okazuje się, że jedyną nauką godną miana nauki jest chyba tylko scholastyka, jako że ta jedyna wychodzi od wiary i do niej powraca. Jedynym ojcem nauki nowożytnej jest kolega Anzelm z Canterbury, jedyną godną szacunku metodą naukową jest metoda scholastyczna, zaś jedynym mottem każdego naukowca winno być anzelmowe “Wiara poszukująca rozumu”.
Dowiedziałam się dziś, że:
Dla nauki stanowi ona punkt wyjścia dla jej poszukiwań. Istnienie wiary w nauce uznaje się za konieczne w początkowej fazie rozwoju nauki, gdyż jest punktem wyjścia dla działań, których założeniem koniecznym musi być wiara, że owo działanie ma sens.
Do dziś tkwiłam w mylnym błędzie, że warunkiem koniecznym dla rozpoczęcia pracy badawczej w sferze naukowej jest “określenie problemu”, na który to etap składa się kilka pomniejszych działań.
A tu co? Siadaj Magia, dwója!
Wynocha z Kartezjuszem czy Humem! Furda Kant i Popper!
Okazuje się, że jedyną nauką godną miana nauki jest chyba tylko scholastyka, jako że ta jedyna wychodzi od wiary i do niej powraca. Jedynym ojcem nauki nowożytnej jest kolega Anzelm z Canterbury, jedyną godną szacunku metodą naukową jest metoda scholastyczna, zaś jedynym mottem każdego naukowca winno być anzelmowe “Wiara poszukująca rozumu”.
Amen.
Magia -- 28.02.2012 - 13:31