Poldek napisał Kleinie tak:
czuję, że Pan bawi się z nami w “Kotka i myszkę” gdyż Pan przedstawia wycinek “nauczania” Freuda i oczekuje dyskusji z nim… . Potem gdy pyta się Pana ktoś z rozmówców: – A co Pan o tym wszystkim myśli? – ucieka Pan dale we Freuda dając kolejną porcję Freuda.
Ja się wypisuję z dyskusji i idę na drabinę obok Lorenza.. poczekać aż Pan całego Freuda wyczerpie. Przecież nie uważa Pan, że czytacze zrobili z Freda doktoraty albo przynajmniej magusterki i będą prowadzić rozprawy o jego teoriach.
Ja wolałbym z Panem a nie z Freudem gaworzyć – bo na Freudzie się nie znam.
Jakiś czas temu Andrzej Kleina poprosił mnie o napisanie jakiegoś tekstu. Ja poprosiłam go o 1-2 zdania “zadanego tematu”, jak to kiedyś w opowieściach Karen Blixen bywało. Zapodał. A ja napisałam:
“Człowiek – wilk czy owca”?
Takie pytanie postawił sobie i czytelnikom Erich Fromm w tytule pierwszego rozdziału swojej książki “Serce człowieka”. I jakby wiedząc, jaka będzie pierwsza reakcja czytającego rozpoczyna swoje dywagacje słowami: “Wielu jest takich, którzy sądzą, że ludzie są owcami. Są również tacy, którzy uważają, że ludzie są wilkami (...)”
W zasadzie można już książkę na półkę odstawić, bo przecież te zdania są truizmem. “Oczywistą oczywistością” – jak powiedziałby pewien klasyk.
Odkładam i ja. Ale pytanie powraca z uporem godnym maniaka a w głowie pojawiają się te same, stereotypowe obrazki.
Światy owiec i wilków różnią się od siebie, jak różni się dzień od nocy. Ten pierwszy jawić się może dość sielankowo; stadko miłych i przyjaznych sobie wzajem owieczek zgodnie skubiących trawkę soczystą. Radosne pobekiwanie i meczenie sugerują swobodną wymianę poglądów i myśli. Stado pełne jest klubów dyskusyjnych, kółek zainteresowań, stowarzyszeń i związków. Niby jakiś przewodnik stada jest. Niby gdzieś prowadzi koleżanki oraz kolegów ale towarzystwo niejednokrotnie rozłazi się po krzakach, przez co pochód opóźniać się może a kierunek marszu korekt wymaga nieustannych. Esencja miłości, równości i braterstwa. Ideał szczęśliwości powszechnej. Kicz i nuda, jak pewnie powiedzieliby niektórzy. Bajzel – dodaliby inni.
Po drugiej stronie świat wilków. Świetnie zorganizowana wataha z silnym przywódcą i ściśle ustaloną hierarchią. Armia broniąca swojego terytorium lub zdobywająca nowe tereny. Na jej czele stoi generał, który troszcząc się o pomyślność stada wymaga bezwględnego posłuszeństwa od każdego z podwładnych. Tu nie ma miejsca na dyskusje, zdania odrębne czy inne demokratyczne fanaberie. Odstępstwa od zasad karane są surowo a wyroki wykonywane natychmiast. Instancji odwoławczych brak. Ścieżki awansu społecznego znaczone są bliznami po kłach i pazurach konkurentów.
Światy owiec i wilków różnią się od siebie, jak różni się biel od czerni. – Ale nie są przecież rozdzielne – przemyka się gdzieś myśl, która zaburza doskonałość obrazu. Istnieje duży obszar wzajemnego przenikania się tych dwóch bytów tak, jak istnieją tysiące odcieni szarości łączących w sobie biel i czerń. Mało tego! – gmatwam jeszcze bardziej początkową iluzję idealnej kompozycji – przestrzeń, w której te światy oddziałują na siebie ma wiele płaszczyzn i wymiarów. Wilki opracowują strategię polowań, często przywdziewając owcze skóry dla zmylenia przeciwnika. Owce zaś zmuszane są do ciągłej modyfikacji planów ucieczki przed watahą.
Zdarza się, że ich ambitne zamierzenia biorą w łeb, jeśli w szeregach własnych odkryją czarną owcę. Albo, co gorsza – barana. Mnogość kombinacji przyprawia o zawrót głowy a każda z nich ma jakiś stopień intensywności i określony kierunek. Czasem niezupełnie zgodny z tym wytyczonym przez kierownika stada. Przecież nic nie jest ustalone raz na zawsze i nie ma gwarancji, że kiedyś nie pojawi się wilk-wegetarianin lub owca z lśniącym garniturem wilczych zębów.
Niestety nie jestem w stanie odtworzyć tych 2 zdań, które zapodał pan Andrzej. Skasował swój blog w S24. Niemniej jednak pozostaje pytanie:
czy trzeba znać czyjeś poglądy od-A-do-Zet, żeby wypowiedzieć się w kwestii jakiegoś wycinka tych poglądów?
komentarze
WSP Magio!
Qrna, ślepia przecierałem… Bo to na tym stoku “świeciało” jak u mnie w okolicy gadają. I nie przetarłem. A MAGIA jak stało tak stoi. Czyli napisała dziewczyna, znaczy się opublikowała tekst TA, której tekst powstał genialny w sposób, jak Sama napisała i w gazecie mojej opublikowany będzie.
Jestem dumny i kontent niebywale, że z Damą tą wymieniać poglądy mam możliwość.
A z racji wieku, to ja Pani zapowiadam, że dopilnuję, żeby Pani regularnie pisała. Nie tylko w gazecie.
Z poważaniem…
Andrzej F. Kleina -- 02.01.2008 - 19:26Magio
odpowiem po swojemu: nie nie trzeba, ba nawet to wytwarza pewną skazę w kontaktach międzyludzkich- co powoduje pewne konfuzje jak się okarze że się z kimś zgadzamy choć go “nietrawimy”. Posługiwanie się stereotypami w gadaniu jest IMHO bez sensu. Dajesz odpór temu z czym się nie zgadzasz, albo piszesz zgodni z myślą autora. I tyle
max -- 02.01.2008 - 19:29pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor
Panie Andrzeju
Pan lepiej opowie wszem i wobec jakie to były 2 zdania “zagajenia” z pańskiej strony. A jak Pan opowie, to może ja dalej napiszę jak i co było. :)
Magia -- 02.01.2008 - 19:29Magio
Owce mogą być wielce groźne. Baran, wódz stada bardzo nie lubi obcych. A ma ich czym odpędzić. Skompleksowane zaś wilki, z gębami poprzyprawianymi przez bajkopisów, kryja sie po matecznikach strasząc myszy i inne gryzonie. Owce, pomekując na pastwiskach, bacznie się rozglądają, kogo by tu wodzowi wskazać, niech go zatłucze. Chodząc w pole zawsze mam ze sobą młotek. Na bardzo długim trzonku.
Stary -- 02.01.2008 - 19:34Magia
czy trzeba znać czyjeś poglądy od-A-do-Zet, żeby wypowiedzieć się w kwestii jakiegoś wycinka tych poglądów?
Dziękuję serdecznie za darmową reklamę, :-))))
A co do tematu: – Nie trzeba znać czyichś poglądów aby się wypowiadać w kwestii wycinka – w kwestii tego wycinka się wypowiedzieli właściwie wszyscy dyskutanci oprócz autora tekstu o “wycinku” Freuda. Mało tego po zadanych pytaniach co On sądzi na ten temat nadal chowa się za Freudem. To przecież Jego prawo i wybór którego oceniać mi przecież nie wypada bo po co?
To jest odpowiedź moja odpowiedź na postawione pytanie przez autorkę tekstu.
Kto zainteresowany niech zaglądnie do Pana Kleiny i sam oceni dyskusję.
Ja zaś uciekam sposobem Lorenzo “na drabinę” i popatrzę z dystansu na Kleinę chowającego się za Freuda. :-)
Pozdrawiam!
poldek34 -- 02.01.2008 - 19:43WSP Magio!
Pochwalę się, że mam nowego laptopa, stara korespondencja została w starym, który jest na leżakowaniu w stodole. Dlatego z głowy własnej, czyli z niczego, nie dam rady… Jedno jest pewne, że prosiłem Panią o pomoc, czyli napisanie tekstu do miesięcznika, który zacząłem wydawać. Wpadła mi Pani w oko w salonie, na podstawie błyskotliwych komentarzy.
Andrzej F. Kleina -- 02.01.2008 - 19:43AFK
A coz to za miesiecznik???
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 02.01.2008 - 19:48Magia wchodzi do gry.
:)
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 19:51Maksie
I tak i nie. :) Dla mnie nie trzeba znać całości biografii czy poglądów danej osoby by ustosunkować się do ich wycinka. Do tego potrzebny jest … wycinek :) właśnie. Aczkolwiek wycinek, będąc tylko częścią całości osoby i/lub jej poglądów nie powinien się stawać podstawą do wysnuwania daleko idących wniosków. Gorzej! – uogólnień. Takie bowiem podejście tworzy stereotyp. W większości wypadków mylący.
Magia -- 02.01.2008 - 19:53Tak, Panie Igło!
Magia weszła do gry. Myślę, że strategię gier zna. Czyli nie będzie grała, żeby grać, a będzie grała, żeby wygrać. Bójta się chłopy…
Andrzej F. Kleina -- 02.01.2008 - 19:55Panowie
Bo Magia nie paliwodzi. Ona mówi.
Bójta się chłopy.
Magia ma swój blog.
Ale to nie jest koniec niespodzianek na TXT.
A pan, panie Kleina bój się 2 razy.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 19:58Madzie!
To dobry miesięcznik i na kredowym papierze ze zdjęciami fajnych aut oraz publicystami klasy Jareckiego, Sadurskiego, że o Reaktorze Naczelnym nie wspomnę. UPS.
Jacek Jarecki
Jacek Jarecki -- 02.01.2008 - 19:59Stary
Owce mogą być groźne. Stereotyp tworzy obraz bezwolnych i tchórzliwych zwierząt. Każde więc odstępstwo od tegoż stereotypu traktowane jest (znów stereotypowo) jako wyjątek potwierdzający regułę. :)
Magia -- 02.01.2008 - 19:59To samo z wilkami. Mają być (w myśl przyjętego stereotypu) drapieżne, waleczne i odważne. Nikt nie dba o to czy przypadkiem ich uzębienia (i/lub przywództwa) nie trawi próchnica.
Tak jest wygodniej.
Panie Mad Dogu!
Zapraszam na stronkę prostą gazetki: http://www.przegladlokalny.prv.pl/
Niedługo drugi numer.
Pozdrawiam…
Andrzej F. Kleina -- 02.01.2008 - 20:01AFK
to czemu nic o tym nie wiem???
Ałć.
Trafionym w serce. Ałć.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 02.01.2008 - 20:01Poldku
To nie jest darmowa reklama. To złość na unikanie dyskusji i zasłanianie się “nieznajomością Freuda”. Nikt nie zna całości Freuda tak dobrze, jak On sam.
Magia -- 02.01.2008 - 20:06Czy ma to oznaczać, że nie będziemy dyskutować o tym, co on kiedyś na jakiś temat powiedział? Dotyczy to zresztą każdego, kto w mniejszym lub większym stopniu zapisał się w pamięci ludzkości.
Niech Pan ucieka na drabinę, nawet na dwie. Tylko co to Panu da? :)
Panie Andrzeju
Może Pan mieć laptopa w stodole, domu, chlewiku czy ogrodzie.
Magia -- 02.01.2008 - 20:08“Dzięki” braku odpowiedzi z pańskiej strony mogę wyjść na kłamczuchę.
I będzie to Pana wina. :)
Szanowna Magio
Jak wlazłem na te drabinę, to sobie patrzyłem i myślałem. I pomyślałem, że Pani blog najbardziej w tym stanie ducha nadaje się do opisania moich spostrzeżeń, Jako że nie chce wywoływać awantury pisząc odrębny tekst. A kobiety – mimo wszystko – nikt u nas nie bija i chyba bijać nie będzie.
Oto zauważyłem, że po „Skąd się wzięla religia” wszyscy – jak jeden mąż i jedna Magia – rzucili się rozdzielać wlos na czworo (z wyjątkiem Pani), obrzucać cytatami. Dobrze, że nie obelgami – to chyba zbawienny wpływ TxT. Na temat religii i wiary dyskutowano.
I nikt nie poddal krytyce lub nie ustosunkowal się do tego, o czym rzeczywiście pisalem, czyli o sposobie wykorzystywania religii wobec ludzi, o manipulacjach z tym związanych. Wszyscy wznieśli się na wyżyny intelektualne i duchowe, ale ani slowa o tym, jak przy pomocy religii tworzono i wspierano systemy władzy. I to władzy całkowicie doczesnej. A czyniono to z powodów malo chwalebnych. I przy pomocy również malo chwalebnych środków.
Mamy więc dwie możliwości: albo PT interlokutorzy wiedzą o tym i przyjmują do wiadomości bez jakiejkolwiek reakcji, albo nie zdają sobie z tego sprawy. Oba rozwiązania – przyzna Pani – malo pocieszające.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 02.01.2008 - 20:08Mości Igło
Pan pisze, że ja wchodzę do gry. A ja się czuję jakbym dziewictwo straciła.
Magia -- 02.01.2008 - 20:10Pan mi powie dlaczego tak się czuję? :)
Szanowna Magio
Bo Pani zlazla z drabiny:)))
Gratulacje!
Lorenzo -- 02.01.2008 - 20:13Pani Magio,
naprawdę mam powiedzieć?
No to gadam.
Bo pani to jako komentatorka, to była taka, co paru koleżkom ino kolanko przed polowaniem pokazywała.
A teraz?
A teraz koniec z paliwodzeniem, teraz to pani całkiem pokazała co pod tę , no… tę tamtą .. ma, lub nie ma?
Więc koniec..
Proszę zobaczyć, nawet stateczny Lorenco z drabiny zeskoczył i szabelką wywija.
Dostał “d’iadia” wigoru, ano dostał.
I nie on jeden.
;)
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 20:18Panie Lorenzo Szanowny
Powiem Panu w sekrecie, że ja już tak mam. Znaczy się najpierw czytam to, jak jest napisane. Potem, zaczynam się zastanawiać czy na pewno dobrze odczytałam to, co napisano. A dopiero w następnej kolejności zastanawiam się, co poeta miał na myśli nie pisząc o tym, co mógł napisać.
Magia -- 02.01.2008 - 20:22I mam jeszcze jedną przypadłość, o której już naiwnie wspominałam Wyrusowi. Przyjmuję, że myśli zapisane są myślami zapisującego. Staram się to odwzajemnić. Czasem zdarza się, że ktoś zamiast moich myśli zauważa tylko “braki warsztatowe”. Przyjmuję te uwagi z pokorą i cierpliwością wielką. Aczkolwiek nie wspinam się na drabinę. :)
Iglo Szanowna
Ty lepiej czytaj, a nie swoje projekcje uskuteczniaj. Ja to wlazlem na drabinę, i to nawet teraz kilka szczebli wyżej (by lepiej widziec, a mniej dostać!). To Pani Magia byla uprzejma zejść z drabiny i wejśc między wrony. I teraz będzie musiala krakac jako one, aczkolwiek przepieknym sopranem. Cho nie! Raczej altem.
Teraz jak stworzą duet z Damą Delilah, a tyly, niczym ta owieczka z wilczymi klami, będzie im zabezpieczać Pani Sosenka, to Ty nie myśl, co będzie w 2012. Ty myśl, co będzie pojutrze!
Pozdrawiam z uczuciami ambiwalentnymi glównie
Lorenzo -- 02.01.2008 - 20:25WSP Lorenzo!
Przepraszam, ze u Pani Magii, ale Panski wpis jest tego przyczyną. “Religijną pałeczkę” przejąłem od Pana 1 stycznia, kiedy przeczytałem Pański tekst. 27 grudnia napisałem poprzedni, byłem skłonny uciekac stąd po tekscie Pana Nicponia. Byłem zdruzgotany…
Dzisiaj też podczas dyskusji siedziałem na drabinie…
Przypomnę kawałek: Freud nie tylko twierdzi, że religia jest złudzeniem płynącym z pragnień ludzkich, twierdzi wręcz, że religia jest ogromnym niebezpieczeństwem, ponieważ zmierza do uświęcenia wadliwych instytucji ludzkich, z którymi sprzymierzyła się w ciągu swoich dziejów.
Pisze Pan: – I nikt nie poddal krytyce lub nie ustosunkowal się do tego, o czym rzeczywiście pisalem, czyli o sposobie wykorzystywania religii wobec ludzi, o manipulacjach z tym związanych.
U mnie to samo, a przynajmniej tak mi się wydaje. Czyli, smutno mi Zeusie…
Andrzej F. Kleina -- 02.01.2008 - 20:26Pani Magio,
a nie mówiłem?
Lorenco już tańcuje w prysiudach.
Żeby mu tylko dysk nie wyskoczył?
(wcale nie ten twardy)
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 20:28Iglo Szanowna
Zaraz się odgryzę! Powtarzam “się”, a nie “sobie”! A jeśli już, to Tobie, a nie sobie:)))
Lorenzo -- 02.01.2008 - 20:31Igło Szanowny
Ja dopiero kostkę pokazałam. I to u jednej nogi. :)
Magia -- 02.01.2008 - 20:32Natomiast bardzo się cieszę, że Lorenzo choć na chwilę ze dwa szczeble w drabinie był się opuścił. Ale o tym zaraz…
Panie Lorenzo Szanowny
Nie zamierzam oceniać pańskiego udania się na z góry upatrzone pozycje strategiczne w postaci iluś tam szczebli na drabinie. :)
Magia -- 02.01.2008 - 20:39Zaznaczam tylko, że ja nie zlazłam z drabiny, bo nigdy na nią nie właziłam. I nawet jeśli się znalazłam między wronami, to krakać jak one nie zamierzam. Niedoczekanie. :)
Panowie Lorenzo i Andrzej
Obaj siedzieliście wygodnie na drabinie. Keżden jeden na swojej (blogowej).
Magia -- 02.01.2008 - 20:45Fajnie było przyglądać się, jak inni drą pasy z Waszych wpisów?
Złazić mi tu z tych drabin, bo się zeźlę i jeszcze wici o pomoc rozpuszczę. :)
Szanowna Magio
Z mojego tekstu niestety to oni pasów nie darli, o czym wspomnialem powyżej. Z jakich powodów? Pani sama to zauważyla, że darli oni pasy ze swoich wybrażeń o tym, co jest w tym tekscie. A potem z wyobrażeń o wyobrażeniach. Co ja na to mogę? Wleźć na drabinę :)))
Lorenzo -- 02.01.2008 - 20:52Panie Lorenzo
Pan ich powinieneś na ziemię sprowadzić. W sensie – do tego co, Pan napisał a nie do tego co im się wydawało, żeś napisał.
Magia -- 02.01.2008 - 20:59Pamięta Pan wynurzenia Yayco w kontekście o kontekście? Czy miały one jakikolwiek sens? No wyszło, że On wilkiem był a Pan, jako ta owca, na drabinę uciekł. :)
Jaka owca, Pani Magio, jaka owca
prędzej baranek! Taki z choragiewką, jakby się na wyprawe krzyżową wybieral.
A nazbyt emocjonalna reakcja niektórych może wynikać z tego, że wątpliwosci jakieś są, ale takie z mądrości wynikające i dlatego one raczej natury niemal podswiadomej. Ale mogę się mylić. W końcu – jak pisalem – moja niewiedza jest bezgraniczna. To drugie prawo, na jakim sie opieram.
Pierwsze, które sam wymyślilem, dziala dopiero po 50-ce (nie ma na mysli kieliszka, aczkolwiek ma ono i w tym przypadku zastosowanie)ale wiek, mianowicie “w miare uplywu godzin przyciąganie ziemskie jest większe.”
Lorenzo -- 02.01.2008 - 21:11Pani Magio,
Proszę się nie załamywać.
Początki są trudne.
Na widoku koziołki fikaja staruszki.
Reszta wzięła się za łby na zapleczu.
Jak wyłoni się z tych zapasów zwyciężca, to sam się u pani zgłosi i ogłosi.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 21:17Eeee tam, panie Lorenzo
Jeśli się co napisało/powiedziało od serca (a Pan tak chyba robi, widzi mi się) to trza bronić swych racji. I jak potrzeba zajdzie to nawet ciąć. A co?!
Magia -- 02.01.2008 - 21:23I co z tego, że inne są bardziej wymowne (w internecie to każdy “gupi” może być wymowny w 5 sekund)? A czy które z nich coś udowodniły? Nie! Poblablały trochę i poszły zadowolone, że Panu wpierdy (pardąsik) spuściły.
Panie Igło
Ja tam mało strachliwa jestem ale swoje niedoskonałości znam. I nie będę z tego powodu do chirurga plastycznego lecieć.
Magia -- 02.01.2008 - 21:28Nie bardzo jednak rozumiem kawałek o zapaśnikach… :)
Pani Magio,
Ile razy pisałem, że kobitki nie muszą wiedzieć wszystkiego?
Grunt aby były, nawet na SG TXT.
A zwycieżca, zapaśnik, sam się zgłosi.
Kobitka, to proszę panią ma kwitnąć i gasić kiepskich zawodników, takich jak nie przymierzając ten na eL.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 21:33Pani Magio
Ale tak naprawdę, to one sie między sobą naparzaly. Ja skórę grubą mam, poza tym sensory takie mam, co mi mówią, co oni tak naprawdę myślą i w jakim stanie ducha się znajdują. I dlaczego napisaly to, co napisaly. Bo zrozumieć trzeba, by potem drogę wybierać – usmiechać się czy zęby pokazywać. A pokazywanie zębów to często porażką jest, slabości uzewnętrznieniem.
A poza tym, to paradoksalnie ja już mam czas, a im się śpieszy.; Chcą poznać wszystko naraz, lapczywie. Nie wiedzą, że to przekracza granice ludzkiego pojmowania. Przynajmniej na razie.
Idę więc na spacer z moim jamnikiem:)))
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 02.01.2008 - 21:36Magio
w tym co pisałaś jest masa racji, zauważ tylko jedna fajną sprawę, na TXT wchodziłem z postanowieniem że każdego da się czytać nawet niezgadzając się, nie każdego da się komentowac z powodu ułomnosci intelektu- ale da się każdego jakoś tam po cichu szanować, tak po prostu- bo jest. Mnie się to na razie chyba udaje, czyli carte blanche nawet troche działa:)
max -- 02.01.2008 - 22:02Prezes , Traktor, Redaktor
Chciałem, to się doczekałem.
Dzękuję. I cieszę się. I chcę więcej.
Ok. Teraz merytorycznie, żeby nie było, że cóś...
Można sobie wyobrazić, że komentujemy fragment poglądów dla autora całkiem marginalny i nieznaczący. Albo oparty na jego (tego autora) wiedzy niepewnej i częściowej. Ot choćby, co pisała Maria Ossowska o Leonie Petrażyckim. Słyszałem od jednego wiedzącego, że głupoty. A to przecież wielka socjolożka była. A i Petrażycki też.
Jeżeli wiemy cokolwiek o Petrażyckim, a nie znamy całego dorobku Ossowskiej, kontekstów i okoliczności, łatwo możemy dojść do wniosku, że wszystko, co pisała jest równie mało warte. I fundamenty socjologii moralności idą do kosza.
Jeżeli znamy jej dorobek, niewiele zaś (albo nic) wiemy o Petrażyckim, możemy już nigdy nie zrozumieć jego koncepcji, albo – co gorsza – nigdy jej poważnie nie potraktować. I nazwać prostackim solipsyzmem. Na przykład. Albo pomylić z neokantyzmem.
Obydwie sytuacje są fatalne.
Ale może być zgoła inaczej. W dawniejszych czasach przepływ informacji nie był tak błyskawiczny i oczywisty jak dzisiaj. Czasami do uczonych, zwłaszcza w krajach odleglejszych i z mniejszą ilością tłumaczy, docierały jedynie strzępki, broszury, poszczególne tomy czyjejś twórczości. Czasem w tłumaczeniach wołających o pomstę do Nieba. Ale jeśli trafiały do ludzi mądrych i twórczych, bywały czasem zaczątkiem ich myśli i koncepcji własnych i oryginalnych, czasem przerastających pierwowzory o głowę.
Nieznajomość pełnych koncepcji pozwalała łączyć je z innymi, podobnie nieznanymi, w formy syntetyczne, na które pierwotni autorzy nigdy by się nie zgodzili, a które wcale nie były bezwartościowym eklektycznym zlepkiem. Były odrębną jakością i miały wartość autoteliczną.
Wróćmy, zatem do Pani pytania. Czy trzeba znać cały dorobek? Nie, nie trzeba. Ale warto tą nieznajomość brać pod uwagę i zadawać sobie (a czasem i autorowi) pytania proste: dlaczego na przykład Pani Magia napisała to tak, a nie inaczej? Co miało wpływ na kształt ostateczny i na fakt publikacji: konie, szkocka, Pan Kleina, czy tajemniczy wielbiciel?
I jeszcze jedno, na koniec. Zawsze warto, dwa razy warto sprawdzić, czy wyimek, z którym się polemizuje, nie był czasem żartem autora.
yayco -- 02.01.2008 - 22:10Szanowna Magio
I jeszcze taki maly dodatek. Lubie czasami czytywać SF, bo kanony literackie lamie i wyobraźnią sie odznacza. A niekiedy pewne pomysly się w rzeczywistość zamieniają. Ograniczona jest tylko językiem, zasobem slów. Zreszta nie tylko SF. Bylo więc takie opowiadanie, nie pamietam juz czyjego autorstwa. Nazywalo się “10 000 imion Boga”.
Mnisi w pewnym klasztorze buddyjskim zajmowali sie od setek lat poznawaniem imion Boga. Gdy poznali ostatnie, to dziesieciotysięczne, nastapilo wielkie DUP. Czarna dziura. Warto bylo? Może należy zatrzymać się na 9 999-tym i wprosić się na imprezę do Szalonego Piesa, albo samemu kolację przy świecach zorganizowac? I przy tym zostać?
Tylko po drodze nie należy przesadzać, bo szaleństwo zawsze prowadzilo do nieszczęścia, a ludzie o zlej konstrukcji wykorzystywali innych. Ale o tym już bylo.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 02.01.2008 - 22:14Mości Igło
Ja, oprócz kwitnięcia pszem Pana, to najbardziej lubię wiedzieć. No i co ze mną zrobić? Cała nadzieja w przeręblu (przerębli ? – znowu nie wiem), pszem Pana. I na bukmacherce można zarobić. :)
Magia -- 02.01.2008 - 22:16O Matko
A o czym/o kim ten Yayco pisze?
I do kogo?
Do jajnika p.Lorenco?
Szanownego?
No i te nazwiska przywołane nie wiadomo skąd?
Jakby z powieści Mniszkówny?
Panie Yayco, wzywam do spokoju.
Pani Magio, mówiłem, mówiłem, że się zgłosi i ....
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 22:17Panie Igło
Ja do wpisu Yayco jeszcze nie doszłam. Pan mnie nie denerwuje zaś. :)
Magia -- 02.01.2008 - 22:18Pan Panie Igło,
bardzo widowiskowo manifestuje swoją stepową ignorancję.
Niech pan mnie nie wnerwia, bo zacznę pisać o Kistjakowskim Bogdanie, który był i kozak, i uczony też.
yayco -- 02.01.2008 - 22:22Panie Lorenzo Szanowny
Nie ma to jak spacery z jamnikiem albo jakim innym piesem. One bardzo kształcące są, te spacery. Prawie jak dyskusje blogowe. Pan zawsze (uważnie obserwując) możesz dowiedzieć się, co budzi zainteresowanie nadzwyczajne, co należy obsikać zostawiając własny zapach na złość przeciwnikowi, a co pozostaje tylko obwąchać z atencją należytą. Potem – niestety – należy przestać się przyglądać i zareagować. Stosownie do okoliczności. :)
Magia -- 02.01.2008 - 22:24Pani Magio
Jeszcze ten cały Yayco na mnie się rzuca.
A czy ja Magia jestem, czy co?
I za co?
Ja proszę panią zawsze mam stringi na sobie.
Zdecydowanie.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 22:25Maksie
No i co ja mam Ci napisać? Nic zjawiskowego ani błyskotliwego mnie – oślej łące – nie przychodzi do głowy. Podpisuję się zatem pod Twoim wpisem czterema kończynami i mam nadzieję, że to (pisanie, czytanie i komentowanie na TXT) nigdy się nie zmieni.
Magia -- 02.01.2008 - 22:30Panie Igło,
ja tu sobie w cichości przemyśliwam nową interpretację historii o św. Stanisławie i o królu nazbyt Śmiałym, żeby do Pana idei odkurzania tradycji się podłączyć, a Pan mi tu o stringach.
yayco -- 02.01.2008 - 22:31Jak ja się mam skupić?
Jak Tak dalej pójdzie to o Walezym, co ganiał goło paziów swoich po Wawelu napiszę i nikt nie będzie zadowolony, proszę Pana…
Panie Yayco
Proszę nie brać mnie tu za nieuka i prostaka, na dodatek zbyt nowoczesnego.
I nie zachodzić mnie od tyłu.
Naprawdę sądzisz pan, że nie słyszałem o tym Stanisławie co go Prusowie na pal nawlekli na Skałce?
To pan się grubo mylisz co do mnie?
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 22:37>Magio
Więc jednak? :) I bardzo dobrze.
Delilah -- 02.01.2008 - 22:41yayco
czasem nadmiar wiedzy szkodzi…
max -- 02.01.2008 - 22:42Prezes , Traktor, Redaktor
Niby żeński blog,
a panowie jakieś dziwne klimaty tu wprowadzacie, zdatne bardzie dla damskich fryzjerów…
yayco -- 02.01.2008 - 22:48Do pana Yayco, jako pies do jeża podchodzę...
Podchodzę, podchodzę, obwąchuję... i nic nie rozumiem. No prawie nic.
Pan z góry zakładasz złą wolę jakiegokolwiek Autora, że ten pisząc o jakowymś wyrywku poglądów kogoś przedstawia je (poglądy) nieadekwatnie, nierzetelnie i w ogóle do chrzanu tak, że Czytelnik jest kompletnie zagubiony, zaplątany i nie wie o co chodzi.
Magia -- 02.01.2008 - 22:49No i teraz na dwoje babka wróżyła..
Pierwsze primo. Jeśli “wyimkiem” są poglądy np. Freuda, to zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że Autor nie odważy się sfałszować jego (Freuda) poglądów, bo są za bardzo znane.
Drugie primo. Można zakładać złą wolę Autora jeśli podaje za przykład Marię Ossowską piszącą o Leonie Petrażyckim. Kto to w ogóle był? – jak sam Pan zdaje się pytania zadawać. Ale po co oszukiwać Czytelnika? No przecież to bzdura jest, panie Yayco. Na dodatek działająca na szkodę Autora.
Dalej to już się Pan tylko zapętla szukając dalszych powodów oszukaństwa. Kończy Pan na au… auto…
I niech tak zostanie. :)
Delilah
Ano cóż było robić? Przekroczyłam swoją (albo Tekstowiskową) masę krytyczną i stało się.
Magia -- 02.01.2008 - 23:02Teraz, w myśl teorii pana Lorenzo, mogę nieskrępowanie dążyć do kształtu doskonałego. Kuli! :)
w kwestii Freuda
słyszało się i czytało wiele rzeczy tego geniusz od psyche przez lata ale gdzieś w latach osiemdziesiątych na wykładach O. M.Krąpca padło zastanawiające : – istnieją dwie doktryny, za pomocą których wszystkie durnoty daje się wytłumaczyć to marksizm / który dziś w gawędach towarzyskich obumiera */
oraz freudyzm / który przetrwał w tychże gawędach */.
od tego czasu odnoszę zawsze nieodparte wrażenie, że ilekroć wybucha dyskusja o powyższych ocieramy się o chybiony absolut. prawie tak jak z ta legendarną /r/ewolucją, kontrkulturą itp. czas dorosnąć do faktów, teorie są źródłem dyskusji, a nie definicją rzeczywistości. może najlepsza byłaby jak erzatz teoria “tematu zastępczego”.
No! Teraz, to nareszcie nic nie rozumiem...
Zadała Pani pytanie:
czy trzeba znać czyjeś poglądy od-A-do-Zet, żeby wypowiedzieć się w kwestii jakiegoś wycinka tych poglądów?
to ja na nie odpowiadam.
Nic nie sugeruję i nic nie przyjmuję z góry. Nikomu nie przypisuję ocen przedwstępnych i sam też nikogo przedwstępnie nie oceniam. Starałem się napisać, że czasami z nieznajomości wynikają głupoty, a czasami pożytek. I że głownie to zależy od tego, kto przetwarza te fragmenty.
Na to, że Pani nic nie wie o Marii Ossowskiej i o Leonie Petrażyckim, nic poradzić nie mogę, jakkolwiek mam wrażenie, że we współczesnej nauce ich poglądy są bardziej żywe niż freudyzm.
Ale ja się nie znam i powyższa ocena jest jedynie efektem niepełnej znajomośc,i nie tylko dorobku Freuda , ale i ewentualnych kontynuatorów jego koncepcji. Coś mi się błąka po umyśle, że szło o leczenie histerii u kobiet, ale pewnie się mylę i nie doceniam.
Przepraszam. Już sę nie będę wciskał i ciskał ze swoją ignorancją...
yayco -- 02.01.2008 - 23:04Panie Salmanie,
do Pana uwag, dziwnie mi się podobających, dodam, że w latach dwudziestych freudyzm byl bardzo modny w Sowietach i nawet próbowano go łączyć z marksizmem.
yayco -- 02.01.2008 - 23:09Szczególnie atrakcyjny dla bolszewików był wątek antyreligijny.
Salman
A co ma piernik do wiatraka? Znaczy się gadanie o tym, co Freud powiedział z tym, że teraz jego poglądy wielu uznaje za archaiczne?
Magia -- 02.01.2008 - 23:18Przecież to nie o tym jest mowa! (wytrzeszczam się)
Czy jeśli ktoś zapoda jakiś kawałek myśli freudowskiej to nie można poprostu napisać, że człowiek się z tym poglądem nie zgadza bo a, b, c?
I czy marksizm musi być najwygodniejszym sposobem do zdeprecjonowania kogoś/czegoś? To taki sposób-klucz do wszystkiego?
Pani Magio
To un, znaczy Yayco, gotów jest do znęcania się nad Szarikiem i Ciapkiem?
A nie tylko nade mną i innszymi kobietami?
A niedoczekanie.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 02.01.2008 - 23:18Panie Yayco
Coś z Panem nie tak jest po imprezie sylwestrowej. Do mojego pytania kończącego notkę Pan się raczył odnosić już w swoim pierwszym wpisie tutaj. Mam rozumieć, że dopiero teraz Pan nic nie rozumie? :)
Magia -- 02.01.2008 - 23:20Wolisz Pan,
na początek Ciapka, czy Szarika, Panie Iglo?
yayco -- 02.01.2008 - 23:21Prosze mi sie tu nie kłócić! Bum bum bum
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 02.01.2008 - 23:22Pani Magio,
ponieważ kompletnie nie zrozumialem pani odpowiedzi, powtorzyłem to co pisałem wcześniej, tylko użylem innych słów.
Ale OK. mogę się nie odzywać, gdzież mi prostemu między Tytanaów i Tytanie Myśli (że o Igle nie spomnę).
Już nie przeszkadzam.
yayco -- 02.01.2008 - 23:24Mad
Ty uważaj, bo Chłopaki mogli pójść po chrust do lasu i zapałki (do Sobeckiej). :)
Magia -- 02.01.2008 - 23:25Ciekawe,
czy wszystkie moje wpisy będą kierowane do moderacji, czy tylko takiego pecha miałem z ostatnim, bardzo grzecznym, w którym napisałem, dlaczego się powtarzam (ze względu na to, że wydało mi się, iż nie zostałem zrozumiany) i obiecywałem, że to się nie powtórzy.
yayco -- 02.01.2008 - 23:31To jeszcze raz to powtórzę i zniknę…
PS Przyjemnego moderowania życzę
Madzie
Chciałam Ci odpisać ale mi nie pozwalają! Napisali mnie na zielono, że oni wpis zatrzymują do zebrania się komisji i rozpatrzenia podania.
Magia -- 02.01.2008 - 23:35No i co to jest? Mam się na liczbie 66 zatrzymać? A kto za Egzorcystę będzie robił? Hę?
Dobranoc Pani Magio!
Zajrzałem jeszcze, poczytałem komentarze. Fajnie jest. Przy okazji, do uwag Pana Yayco, dziwnie mi się podobających w ogóle, szczególnie zaś w tej części mariażu freudyzmu z marksizmem, dodam, że słynny akademik Łysenko, w tym samym czasie opracował był teorię stadialnego rozwoju roślin i metody zastosowania jej w praktyce rolniczej.
Opracował też metodę użyźniania gleby bez jakichkolwiek nawozów oraz metodę siewu grochu w zimie. Miały one zazielenić w zimie jałowe pola Azerbejdżanu i uchronić ludzi i bydło od głodu, okazały się jednak nieskuteczne.
I to, by było na tyle, dobranoc…
Andrzej F. Kleina -- 02.01.2008 - 23:36Szanowny Panie Kleino,
kariera Łysenki rozpoczęła się dopiero w latach trzydziestych, natomiast ja miałem na myśli publikacje z lat dwudziestych. Pisali o Freudzie, między innymi, znani naonczas, a wykształceni jeszcze przed przewrotem, uczeni: Korniłow, Rejsner i Łazurski. W bodajże 1925 ukazała się też po rosyjsku popularna i do dziś cytowana biografia Freuda, której autorem był Vittels.
W latach trzydziestych już nie próbowano “unowocześniać marksizmu” a freudyzm był zakazany. Łatwo sprawdzić dlaczego.
Innymi słowy prawie wszystko się zgadza, w tym, co Pan napisał, poza jednym zdaniem: “w tym samym czasie”.
Pozdrawiam
yayco -- 03.01.2008 - 00:25Magio
Bo oni w tym czasie, gdy czekasz, az dopuszcza komentarz, ida wlasnie po chrust. Jacy oni? No tamci.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 03.01.2008 - 00:49wybaczcie
ale ten efekt moderowania zupełnie niezamierzonym skutkiem ubocznym testów bez-kontowego komentowania w Hyde Parku TXT był. To nie był żaden Brat, zwłaszcza Wielki. Dementuję :)
s e r g i u s z -- 03.01.2008 - 01:04Ogłaszam uroczyście,
wszem i wobec,że powyższy tekst i zamieszczone pod nim komentarze zdobyły
mistrzostwo świata i Ameryki w robieniu u czytających wody z mózgu!
Wstałem ci ja rano,raniusieńko rześki,odespany niczym Apollo Belwederski.Pęcherz opróżniłem,szluga zapaliłem,kawę zaparzyłem,oczęta chabrowe przemyłem i na tekstowisku hasam.
Nie ma to jak się intelektualnie z samego rańca odświeżyć po nocnych marach.
Przelatuje to i owo.Trafiam na tekścior Magii,o tu se naładuję akumulatorki pomyślałem.
Czytam komentarze 5,10,15,20,25,30,35… O kuźwa!śpię jeszcze,czy zgłupiałem do reszty i już nie wiem co czytam,o co tu biega?Kto wlazł na drabinę,czego szuka w niebie?
Przerwe se fonduje,ide do pieca drewka podrzucić.Myslę co mnie jakaś ciemnota ogarła.Czytam i nie rozumiem,czy ja żyje?jawa to czy sen?Papieroch w palce parzy,znaczy czuja mam,żyje,ale co do jasnej cholery rozum straciłem,szufladkować już nie zdołam?
Fakt stary już jestem,jakoweś zaćmienie okresowe czy insza przypadłość?
Uszczypnąłem sie w lewy półdupek coby se zbytniej szkody nie narobic,ale skutecznie do trzeźwości dojść.
Patrzę i myślę.Myślę i patrzę.......I jak mnie nie chwyci kurwica,a czy ja to pisać nie umię i odpysknąć nie potrafię.
Co WY sobie wyobrażata,że mój łeb to jakiś komputer z Pentagona,czy inna diabelska maszyna?
To tak piszecie do ludu pracującego miast i wsi w Najjaśniejszej Rzeczpospolitej?
Na koniec to wybaczcie staremu,ułomnemu,niekumatemu bez tytułu prof.dr.
Zenek -- 03.01.2008 - 04:31Dobrego samopoczucia i zdrówka życzę w tem 2008 roku!
Magia
po wczytaniu sie w co ciekawsze dyskusje na txt dochodze do nieodkrywczego wniosku, ze glownym problemem nie jest brak znajomosci wycinka pogladow adwersarza, tylko posługiwanie sie odmiennym kodem jezykowym. dyskusje dryfuja prawie zawsze na rafy scierania sie co kto powiedzial, co kto jak odebral i kto jakie slowa w czyje usta wlozyl. po prawdzie, to im dyskutanci bardziej obryci w temacie, tym rozjazd wiekszy. poczatkowo czytam te starcia tytanow z rozdziawionymi ustami, widzac ze jakbym cos wrzucil laickiego od siebie to poleglbym w pierwszym starciu, ale za chwile przestaje czytac, bo z dyskusji na temat robi sie dyskusja o dyskusji (po raz n-ty). i zaczynam sie zastanawiac, jak to jest, ze ludzie o takiej wiedzy maja tak duzy problem z wypracowaniem plaszczyzny dyskusji, ze konczy sie to ucieczka na drabiny, obrazami czy czyms tam jeszcze, czego nazwac nie potrafie, bo zbyt subtelne to stany ducha sa.
Griszeq -- 03.01.2008 - 09:35Magia i tropinie ucieczek od dyskusji... .
To nie jest darmowa reklama. To złość na unikanie dyskusji i zasłanianie się “nieznajomością Freuda”. Nikt nie zna całości Freuda tak dobrze, jak On sam.
Czy ma to oznaczać, że nie będziemy dyskutować o tym, co on kiedyś na jakiś temat powiedział? Dotyczy to zresztą każdego, kto w mniejszym lub większym stopniu zapisał się w pamięci ludzkości.
Niech Pan ucieka na drabinę, nawet na dwie. Tylko co to Panu da? :)
Magio,
akurat wyrywasz moją wypowiedź z kontekstu, gdyż jeśli mowa o dyskusji akurat się produkowałem – reszta w poprzednim wpisie.
A jeśli rzeczywiście tropisz ucieczki od dyskusji to proszę następny wpis o pewnym blogerze który pisze: “Pan pisze głupoty..” i ucieka gdzie pieprze rośnie.
To dopiero jest rozmowa i metoda, że Ho – jaka merytoryczna i pełna postawy dialogu…. .
JAkby co zapraszam do siebie na blog pod ostatni wpis – tam wszystko ujrzycie… .
Pozdrawiam!
poldek34 -- 03.01.2008 - 12:13spóźnione ad vocem
A co ma piernik do wiatraka? Znaczy się gadanie o tym, co Freud powiedział z tym, że teraz jego poglądy wielu uznaje za archaiczne?
Przecież to nie o tym jest mowa! (wytrzeszczam się)
Czy jeśli ktoś zapoda jakiś kawałek myśli freudowskiej to nie można poprostu napisać, że człowiek się z tym poglądem nie zgadza bo a, b, c?
I czy marksizm musi być najwygodniejszym sposobem do zdeprecjonowania kogoś/czegoś? To taki sposób-klucz do wszystkiego?
salman-pers
napisałem jedynie, że spotkałem się z oceną osoby której pogląd poprzez własne doświadczenie dzisiaj wydaje mi się jak najbardziej trafiony. może dlatego po latach pamiętam go i poddaję pod uwagę w naszej wymianie zdań. marksizm się nie obronił i fakt czy jest jakimś wygodnym wytrychem do krytyki to właściwie ma znaczenie jedynie jeżeli uznaje się go za teorię sprawdzoną i zweryfikowaną. czy Pani lubi dyskutować o marksizmie ? podobnie rzecz ma się z teorią freuda o której wiadomo iż sam autor fałszował wyniki badań dla potrzeb jej “naukowej” weryfikacji. nie pamiętam już autora ale ktoś powiedział kiedyś iż moment gdy narodziła się psychologia skończyła się f i l oz o f i a / być może to ten zapomniany i potępiony przez nomem omen ucznia Z.F K.Junga – Heidegger/.
salman pers -- 03.01.2008 - 23:23oczywiście tym samym przyznaję / powołując się na Krąpca i jego wyrywkowy pogląd, że można dyskutować o poglądzie natomiast wyraziłem chyba jasno ogólniejszą wątpliwość co do sensu dyskutowania nad trupem o sensie jego życia /. choćby dlatego iż trudno doczekać się repliki po niemal wieku od osobistej projekcji niewątpliwie intrygującego guru dla wielu wątpiących w świadomość człowieka. łatwiej go ogłupić wmawiając mu iż w gruncie rzeczy nie rozumie co czyni. to jest spór o rząd dusz, a to zawsze niezbyt ładnie pachnie.
teraz to chyba dopiero zakręciłem. ale z szacunkiem pozdrawiam i myślę, że przyjdzie nam jeszcze to i owo zapisać.
ps. natomiast noemarksitów i neofreudystów współcześnie nie brakuje. ale o tym to może tak bardziej przy okazji innych tematów.
Magulko
Gdzieś się wybrała z Delilah? Wróc tyż się...my tu płaczem za Tobą bardzo.
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Jacek Jarecki -- 10.01.2008 - 06:56