Panie Lorenzo

Panie Lorenzo

Oczywiście, że ze swojej, a oni odwrotnie.

Dlatego też, nie potępiam wszystkiego w czambuł, bo zaraz wpadnę w pułapkę lewicowości, i uznam, że najbardziej odpowiadają mi Dogoni z ich kosmologią albo amazońscy Indianie kłujący się dzidami i z braku białka zjadający “flaczki” ze mnie.

Wolę zjeść “politycznie” Szkopa czy Ruska, niż mądrzyć się o wyższości świąt nad… świętami.

I na to nakładam “przyśpieszenie w czasie”, czyli przenikanie się kultur, ekonomi, obiegu pieniądza, handlu i co tam jeszcze?

To, co kiedyś na koniu, można było przejechać i “sprzedać” w ciągu stu lat, dzieje się w ciągu tygodnia.

I na koniec zostaje medialna piana. Też ją ktoś zje, jako padlinę.
Igła


Jak makiem zasiał By: gama (29 komentarzy) 16 marzec, 2008 - 23:18