Jak makiem zasiał


 

Cisza, wciąż cisza… Nadstawiam ucho, łowić próbuje dźwięki , ale stoję onieśmielony wobec głuchego milczenia. Trochę to niepokojące, w końcu trzeba dawać świadectwo. Tylko świadectwo, nie ma przecież dywizji, nie ma dyskusji, zwykłe: tak, tak, nie, nie. A jednak trzeba być chyba ostrożnym i wyważonym, nie wyskakiwać przed szereg, pełniona funkcja zobowiązuje:

“Benedykt XVI nie ma dostępu do bezpośrednich informacji na temat tego, co dzieje się Tybecie, i dlatego nie kieruje publicznych apeli o pokój w tym regionie.”

Łoskot padającego mnicha jest dosyć cichy, niekoniecznie musi się przebić się przez atłasowe korytarze pałacu i dotrzeć tam gdzie powinien. I trudno się dziwić, jeszcze zapaskudziłby czyste dywany, w pocie czoła tkanego miłosierdzia bożego.

Tak wiem, znów antyklerykalizm, znów atak, ile ich było ostatnio? Zawsze bez powodu, zawsze niezawiniony, zawsze malowany czarno-białym flamastrem?

Doprawdy teraz nikt kulturalny już tak nie mówi, wstydź się i spróbuj poprawić, masz jeszcze szansę, każdy ma szansę. Dziki, niekiełznany antyklerykalizm, który gdzieś utknął na rubieżach zdrowego rozsądku, spychany powoli lecz z zacięciem pasją, to zdaje się jest sukces., dosyć wymierny. Teraz jest czas wzajemnego obwąchiwania, dostojnych kroków, pawich ogonów kulturalnej dyskusji:

Ależ rozumiemy, tak ma biskup rację, sytuacja nie jest aż tak prosta jak się wydaje, tak trzeba być rozsądnym, rozsądek jest najważniejszy, w życiu trzeba wybierać , nie, ależ absolutnie, to nie ma nic wspólnego z relatywizmem, trzeba się zastanowić, najważniejsze to nie podejmować nieprzemyślanych opinii, dajcie to pismo, tak przekażę, na pewno, najważniejsze to nikogo nie krzywdzić.

I dawać świadectwo.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Eh, kurde, wkurzasz mnie,

napisałem ci komenta na S24, a tu już nie chce mi się powtarzać.
A napisałem tam, bo to takie dzieło chwili było.
Ale w sumie powtórzę myśl, że tak naprawdę to Tybet nikogo nie obchodzi, nie tylko papieża.
A nawet jak obchodzi, to tak naprawdę nie obchodzi.
Znaczy jest czymś tam, uciszać ma sumienia, pokazywać wrażliwość, materiał do dobrych tekstów itd.

A Liban płonie…
KSU tak śpiewało i nic się nie zmienia…


no ale

niezupełnie rozumiem, dlaczego Majorze czepiasz się Papieża? Chyba, że jesteś katolikiem zaangażowanym i chcesz powiedzieć, że nie podoba Ci się ta cisza w Twoim Kościele? A jeśli nie jesteś (żeby nie było – ja Ciebie nie molestuję w kwestii oświadczania na tak lub nie), to co Ci do tego czy Watykan coś mówi, czy milczy? Z jakiej paki się czepiasz akurat Watykanu? To interesujące.


Sergiuszu, a dlaczego nie?

Przecież papież daje świadectwo. Dla niewierzących tyż.
A milczenie w takiej sprawie pozwala sobie wyrobić jakis tam obraz co dla papieża ważne.
I już jak kiedyś u Majora pisałem, to ja postawe papieża rozumiem 9choćby troskę o katolików w Chinach)
Tyle, że mimo to szkoda.


sergiusz

To bardzo proste, bo to nie jest tak, że hipokryzję papieża mogą tylko wskazywać wierzący.
Jak ktoś robi na co dzień za wyrocznię moralną to powinien jak wyrocznia się zachowywać, A dbanie o katolików chińskich to czystej wody relatywizm nic więcej.
Jest czynione zło i powinna być reakcja, tego kto codziennie o zły gardłuje.
Proste i tyle.


Grzesiu

Czy ja wiem? W sumie dla katolików to jakoś budujące, że Papież jest uznawany jako “dający świadectwo”, czyli jakoś słuchany głos także dla ludzi na codzień “antyklerykalnie” nastawionych, ale mam złośliwe podejrzenie, że Major niekoniecznie szczerze troszczy się o Tybet, bo myślę sobie, że gdyby się troszczył o Tybet tak jak się ponoć nie troszczy Papież, to by napisał tu jakiś mocny tekst w obronie Tybetu właśnie, a nie tekst antyklerykalny z wykorzystaniem Tybetu jako pretekstu. Jeśli to moje złośliwe podejrzenie jest nieuprawnione, chętnie odszczekam.


a widzisz Majorze

a jednak! Weź mi wytłumacz w takim razie, co Ciebie obchodzi “hipokryzja papieża”? Dlaczego Ciebie ona obchodzi? Papież jest dla Ciebie autorytetem moralnym? Zupełnie serio chciałbym usłyszeć, z jakiej racji to Ciebie w ogóle zajmuje.


Sergiuszu, ale jka nie twierdzę, że Major się o Tybet troszczy,

w sumie ci przekopiuję co u Majora w S24 napisałem:

,,Majorze, w a wiesz, co jest najgorsze,

że tak naprawdę nikogo to nie obchodzi, tak jak nikogo nie obchodzi Czeczenia, Kurdowie, darfur itd.
Kiedyś inne tyż narody.

Ty se napiszesz tekst, no zgrabny, no moralnie słuszny, przy okazji se dowalisz Kościołowi, pewnie nawet dobrze, że go piszesz, bo to znak, że nie jestes obojętny.
ja se napiszę komentarz.

Poupajamy się swoją wrażliwością, dobrocią, pamięcią o Tybetańczkavch i innych przesladowanych,inaczej niż jakiś tam polityk czy hierarcha kościelny.
A w sumie gówno z tego wynika.
I tak w gruncie rzeczy cieszymy się, że nam jest fajnie, że nie mamy takich problemów, że żyjemy w wolnym kraju (wbrew pajacom co pokrzykują, że UE to Trzecia Rzesza czy cuś)

A Liban płonie dalej.
I Tybet.
I Kurdystan.
I Czeczenia.
I Darfur.
I Palestyna.

A ja se mogę tylko dzięki temu, że płoną napisać patetyczny tekst, a ty dobry.

Nie wiem czy łapiesz, o co mi chodzi.
W sumie o nic mi nie chodzi, poza tym, że tylko bezradność mnie ogarnia.”

P.S. Ja nie jestem antyklerykalny, nie mam zwyczajnie takiej potrzeby.


Sergiuszu, taka analogia,

a dlaczego Ziemkiewicz, Rybiński, Michalkiewiczi setki szregowych ,,prawicowych” blogerów za swój punkt odniesienia uznają ,,GW”?
Po co o niej piszą ciagle?

Papież jest elementem rzeczywistości, w krajobrazie polskim ważnym także dla niewierzących, więc i oni się odnoszą.


Grzesiu

Ależ ja do Ciebie nie piję tutaj. Piję do Majora tylko. A to z tego powodu, że, jak już napisałem, irytuje mnie korzystanie z Tybetu jako motywu do napisania pseudo-moralizatorskiego tekstu. Gdyby Major napisał o Tybecie coś od siebie, ale o samym Tybecie jako takim, najwyżej wspominając o Watykanie podobnie jak o Białym Domu, to bym przyszedł tu i się do tego pisania przyłączył, ale tak to nie mogę, bo takie pisanie jest właśnie dla mnie przejawem hipokryzji i złośliwego dopieprzania się do Papieża, bo nadarzyła się okazja. A jakiś Tybet? To daleko! No więc dlatego niech się Major tłumaczy i niech pokaże, że się mylę i powinienem odszczekać taką opinię o Majorowym pisaniu.


sergiusz

To proste, bo uważam że organizacja kościelna oparta jest na hipokryzji, a zachowanie papieża tylko mój pogląd potwierdza. Innymi słowy troszczę się o uzasadnianianie tez, które głoszę.

Pogląd o tym, że agnostyk nie może krytykować Kościoła jest dość nieświeży i łatwy do obalenia.


Major, a tak trochę nie na temat,

wiem, wyjde na głupka, ale co ty tak z tym afiszowaniem się agnostycyzmem?
Znaczy jaką różnicę w praktyce widzisz między ateizmem a agnostycyzmem?
Nie chodzi mi o jakieś zawiłości teoretyczne, tylko tak prostym językiem gadając.

Bo jak dla mnioe to agnostycyzm to taka wersja ,,light” ateizmu, a coca-cola light w porównaniu do zwykłej to gorsza jest:)

Pzdr


Grzesiu

Weź nie gadaj za Majora, niech się sam broni, przecież jest prawnikiem :) A co mnie obchodzą publicyści mający “kompleks Michnika/GW/Agory”? Nic mnie nie obchodzą. Nie czytam ich, tyle że nazwiska kojarzę, to nie moja bajka. Byłbym ciekaw usłyszeć jakieś od-autorskie uzasadnienie takiego Majorowego pisania, niż tylko odbijanie piłeczki, że przecież “tamci się pierwsi zaczynali”.

Zauważ też, że ja tylko pozornie czepiam się Majora personalnie. Zmierzam do czego innego. Czepiam się zjawiska i chce je naświetlić maksymalnie, przy tej okazji. W tym sensie Twoja wzmianka o prawicowcach nie mogących się uwolnić od lewicowej GW się komponuje.


Majorze

Strzelasz w płot, sorry. Ja nie głoszę poglądu, “że agnostyk nie może krytykować Kościoła”. Ja tylko pytam, dlaczego to robisz, do tego korzystając obłudnie z Tybetu jako pretekstu. A nie jest tak? Nie uciekaj mi tu od odpowiedzi.


Ale ja już

odpowiedziałem- Tybet to dowód na potwierdzenie mojej tezy.

Grzesiu – to proste ateista wie, że Boga nie ma, a agnostyk nie wie.

Ja nie wiem.


Majorze

Hmm.. sianem się starasz wykręcić, ale nic z tego ;)

OK, milczenie KK w sprawie Tybetu potwierdza Twoją tezę i dlatego o tym piszesz, no bo lubisz jak Twoje tezy znajdują kolejne dowody. Jasne. Każdy to lubi.

W takim razie zapytam: z jakiej paki głosisz tezy na ten temat, innymi słowy, co Ciebie obchodzi hipokryzja Watykanu? Przeszkadza Ci jakoś? Jesteś od niego (Watykanu) uzależniony, jak (i tu polecę Grzesiem) Ziemkiewicz od GW/Michnika? Czy to coś innego?


galopujący majorze

Sergiusz ma rację. Co mu w sumie szczerze przyznajesz, pisząc, ze Tybet to dowód na potwierdzenie Twojej tezy. Bo najpierw była teza, a dopiero potem okazja do jej uzasadnienia.

I faktem jest, ze w takim tekście to się powinny pojawić wszelkie możliwe autorytety tego świata, które zachowują się “rozsądnie” wobec kwestii Tybetu. I o nas też powinno tu coś być, bo faktycznie fajnie sobie żyjemy i bronimy Tybetu czy innych nieszczęsnych krajów na odległość i z puszką piwa w ręce.

Tu sporo racji ma Grześ. I wyszło mi na to, że wszyscy mamy rację, bo przecież Ty też ją w pewnej mierze masz. To po co ja właściwie piszę? :)

Pozdr.


sergiusz

No to weszliśmy na poziom wyżej.
Otóż sprawa jest dość jasna, żyję wśród katolików, którzy chcą mi narzucić własne przekonania i moralność w ramach naszej demokracji. Chcą zakazać pracy w niedzielę, małżeństw homoseksualnych, parad równości i setek innych rzeczy, a ja chce aby to uchwalono.
Istnieje więc spór, w którym ja głoszę że katolicy nie mają racji i są hipokrytami, a oni że wręcz odwrotnie.
I teraz czytam sobie o Tybecie i miga mi informacja, siedzę bezradny apotem czytam o tym jak to papież się o to troszczy. No więc jak widzę tą hipokryzję, o której wspomniałem to o tym pisze.
Istota pluralizmu sprowadza się bowiem do tego, że nasi będą kontrowali obcych i przeciwnie, bo nasi naszych kontrolować i opierać nie będą.


Majorze

W takim kontekście, to zaczyna inaczej brzmieć. OK. To jedźmy dalej. Zacznijmy może od takiej niepozornej sprawy jak “małżeństwa homoseksualne”.

Mówisz, że chciałbyś, żeby katoliccy uzurpatorzy się odczepili i zgodzili na uchwalenie takiego prawa dla mniejszości seksualnych.

Ale tego, że Ty chciałbyś wraz z mniejszościami narzucić większości katolickiej swój światopogląd jako obowiązujący i prawnie usankcjonowany to już nie widzisz? No bez jaj!

Moim zdaniem, mamy tu kłopot. Bo jeśli na serio mamy tu tę całą demokrację, to jak chcesz logicznie uzasadnić, by w tym przypadku “prawo większości” zawiesić? Ta katolicka większość nie chce takiego prawa, nie życzy sobie nauczania w szkołach “tolerancji”, ponieważ uznaje to za przewrotnie opakowaną promocję inności, podczas gdy ochrona przed prześladowaniami mniejszości przez większość to jednak zupełnie co innego niż promocja stylu życia mniejszości wśród większości, która takiej promocji sobie nie życzy.

Dla porządku – darujmy sobie zarzuty o hipokryzję itp. To naprawdę nie jest żaden argument w sprawie. Bo co, chcesz powiedzieć coś w rodzaju “ponieważ katolicy to hipokryci mający w dupie mniejszość Tybetu wobec większości w Chinach, to ja żądam by większość katolików w Polsce, w ramach udowodnienia swojej świętoszkowatości, dobrowolnie poddała się mniejszościom seksualnym i ustanowiła prawo dla tych mniejszości korzystne”?


Sergiuszu,

,,Jesteś od niego (Watykanu) uzależniony, jak (i tu polecę Grzesiem) Ziemkiewicz od GW/Michnika? “

Obsesję antywatykańską to ma Mr. Off raczej chyba, nie Major.
Ale nie o tym, oczywiście, że Major się czepia z jakichś powodów kościoła nie np. Goerga Busaha i USA, ale odwrócę sytuację, gdyby się czepnął rządów jakichś państw, to byśmy do niego pretensji nie mieli?

Watykan tyż jest jakimś elementem światowej poltyki i z tego powodu trza oceniać ich działania.


Majorze

wykorzystałeś dwuznaczność i nieporadność watykańskiego PR-u.

“Benedykt XVI nie ma dostępu do bezpośrednich informacji na temat tego, co dzieje się Tybecie, i dlatego nie kieruje publicznych apeli o pokój w tym regionie.”

Mnie ten komunikat po przeczytaniu uderzył podobnie jak Ciebie, ale po chwili zastanowienia uznałem, że bardziej wredne jest publiczne skarcenie Chin przez wszystkich możnych tego świata, przy jednoczesnym nie robieniu nic, żeby łobuzom dać po łapach.
Papież nie musi nam (w tym Tobie) uświadamiać, że jest przeciw. Papież natomiast może niepublicznie naciskać możnych, żeby zreagowali nie tylko werbalnie.

Chyba jednak Sergiusz ma rację.
Aczkolwiek chytrze zakombinowałeś tym razem.

merlot


daj spokój ...

a może Benedykt szczerze pomodlił się za tych nieszczęsnych ludzi? dla buddysty zwykłe współczucie jest też bardzo ważne …

“Lekáme se cholery a přece je alkohol mnohem horší metlou než cholera.”
..::Honoré de Balzac::..


No "galopujący majorze"

przyznaję z nieukrywaną radością, że to ‘kawał” dobrej prozy literackiej.
Aż się dusza raduje, choć nie z to co się akurat dzieje w Tybecie, ale ze środków wyrazu jakich użyłeś
Chylę czoła w uznaniu
Marek


Grzesiu

To jest odwracanie uwagi od tego co zrobił Major. Jasne że Watykan, z powodu posiadania “państwowości” jest też postrzegany na świecie jako “gracz polityczny”. Tylko że w tym wątku to nie ma nic do rzeczy, co zresztą Major potwierdził, pisząc że wcale mu nie chodzi o Tybet, tylko o katolicką “dyktaturę”, która mu w Polsce przeszkadza, podobnie jak większość Polaków, będących, na nieszczęście, przynajmniej formalnie, katolikami, no bo z powodu tej cholernej większości nie da rady prosto i gładko przegłosować promocji stylu życia mniejszości seksualnych chociażby. Tak więc problem został uchwycony i jeśli bedą chętni, możemy temat kontynuować.


Panie Majorze

Tu są 2 sprawy.
1 to taka, że Watykan, jako państwo usiłuje rozwiązać swój kontflilkt z władcami Chin mając na celowniku swoje interesy, jako zwierzchnik miliarda katolików i 20 milionów katolickich Chińczyków.

2 to mnie jako człowiekowi wychowanemu w innej cywilizacji, trudno jest oceniać inne, kompletnie mi obce.
Czy ja bym chciał patrzeć jak sępy rozszarpują zwłoki moich bliskich, bo tak akurat tam jest przyjęte?
I czy w związku z tym ja mam się czuć wobec z nich = lepszy, gorszy, inny?

Inny, na pewno.

A lewicowe piętnowanie wszystkiego, pod jedno kopyto, mam w dee.
Nie lituję się za bardzo, nad cywilizacjami, które zjadały serca tysięcy jeńców wojennych , tylko po to, aby nazajutrz wzeszło słońce.
W ich mniemaniu.
Igła


Majorze

gratuluję wyważenia tekstu.
nie sadzę natomiast, byś się czemuś dziwił albo był zaniepokojony – jak zauważył Pan Igła, wygrała polityka. I koniec tematu. Watykan nie jest w tym zakresie ani lepszy, ani gorszy od innych. Przecież polityka i hipokryzja zawsze występują razem.


Rzeczywiście, drogi Igło,

są tu dwie sprawy.

Pierwsza to taka, że wspomniany Watykan ma te parę lat doświadczenia w branży poltycznej i wie, że lepiej będzie się jednak ułożyć z Chinami w perspektywie bardzo prawdopodobnej może nie tyle dominacji na świecie, ale bardzo szybkiego i poważnego wzrostu znaczenia tego kraju. Te kilkadziesiąt milionów katolików chińskich daje jakąś tam gwarancję minimalnego (ale zawszeć jakiegoś) wpływu. Wygłaszanie więc jakichś tam protestów w sprawie Tybetu (a na dodatek w obronie niekoniecznie zaprzyjaźnionej filozofii buddyjskiej) byłoby niecelowe, a nawet błędne. Skończy się to zapewne jakimś wezwaniem do rozsądku czy czegoś takiego i tyle.

Natomiast co do drugiej sprawy, czyli oceny przez Ciebie zalet lub wad innej cywilizacji. Oceniasz ja oczywiście ze swojego doświadczenia cywilizacyjnego. Problem w tym, że oni robią to samo w stosunku do Ciebie i do mnie. Gdy zaczną dominować to może się zrobić nieprzyjemnie.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Lorenzo

Oczywiście, że ze swojej, a oni odwrotnie.

Dlatego też, nie potępiam wszystkiego w czambuł, bo zaraz wpadnę w pułapkę lewicowości, i uznam, że najbardziej odpowiadają mi Dogoni z ich kosmologią albo amazońscy Indianie kłujący się dzidami i z braku białka zjadający “flaczki” ze mnie.

Wolę zjeść “politycznie” Szkopa czy Ruska, niż mądrzyć się o wyższości świąt nad… świętami.

I na to nakładam “przyśpieszenie w czasie”, czyli przenikanie się kultur, ekonomi, obiegu pieniądza, handlu i co tam jeszcze?

To, co kiedyś na koniu, można było przejechać i “sprzedać” w ciągu stu lat, dzieje się w ciągu tygodnia.

I na koniec zostaje medialna piana. Też ją ktoś zje, jako padlinę.
Igła


Szanowny Panie Igło

Ja nie wiem, czy to potępianie będzie pułapką lewicowości czy prawicowości. Zdaje się, że trzeba będzie się odzwyczaić od tego prastarego, europejskiego standardu pojęciowego.

A co do piany, to już ją przecież jedzą, mlaskając przy tym ze smakiem. Oczywiście co poniektorzy.

Pozdrawiam serdecznie w ramach kontygentu


Panie Lorenzo

Niestety (tfuj) Michnik, to napisał, o tych lewakach i prawakach, co sie kiszą w jednym garze.
Ale ja się boję, to, powtarzać, jakiem targowiczanin i lewak ( zachodzący podstępnie z prawa ).
Igła


Subskrybuj zawartość