Panie Lorenzo

Panie Lorenzo

Nie ma Pan wrażenia, że określenie słomiany wdowiec kreuje mężczyznę na jakiegoś z przeproszeniem jełopę?

Coś w tym określeniu jest żałosnego.

Tak mi się też kojarzy odrobinę z innym uroczym określeniem “spuszczony ze smyczy”...

Brrr…

Wstukałam “słomianą wdowę” we Wszystkowiedzącą Wyszukiwarkę i zdumiałam się stwierdziwszy, że są jakieś fora internetowe dla tak się określających kobiet, a niejednokrotnie blogi też są o tym.

Czy słomiana wdowa brzmi równie żałośnie?

Pozdrawiam Pana rozmyślając jeszcze o podniesionej przez Pana kwestii


Dylemat słomianych i co z niego wynikać może, albo powinno By: germania (19 komentarzy) 4 lipiec, 2008 - 09:53