Cóż...

Cóż...

Jak wiadomo ci, co znają dzieje tego powstania na wylot, też nie są w swej ocenie zgodni.
Są też sprawy, w których nie da się wyjść poza granice gdybania. Jedni mówią: gdyby nie powstańcza legenda, nie byłoby strajków w 1980 roku i wszystkiego, co nastąpiło potem. Drudzy na to: heroicznych legend mamy tyle, że brak tej jednej niewiele by zmienił, a poza tym, to nie w Warszawie przecież zaczął się ten wielki solidarnościowy zryw. Jeśli nie cofniemy czasu do 1944 i nie odwołamy całego powstania, żeby zobaczyć, co będzie potem, to nie udowodnimy, które z tych twierdzeń jest prawdziwe.
Jedni mówią: powstanie warszawskie złagodziło politykę Stalina wobec Polski, bo przekonał się, że Polacy nie pozwolą sobie zbyt ciężkiego jarzma narzucić. Drudzy na to: powstanie warszawskie zaostrzyło politykę Stalina wobec Polski, bo uświadomił on sobie, że z tak hardy naród trzeba wyjątkowo ostro potraktować, żeby spotulniał. Kto w głowie Stalina nie siedział – ten nie wie, które z tych twierdzeń jest prawdziwe.
No i są jeszcze pytania bardziej ogólnej natury. Choćby takie, jak ważna musi być jakaś sprawa, żeby warto było dla niej poświęcić życie 200 tysięcy ludzi i zrównanie z ziemią milionowego miasta?
A “pomidorowy” wpis przeczytałem :D


Refleksje okołopowstańcze By: tecumseh (30 komentarzy) 5 sierpień, 2009 - 11:48