Panie MAWie!

Panie MAWie!

MAW

o ludzie

jjmaciejowski

Zdaje się, że historia jest jedna, tylko nie każdy ją zna. Szlachta podejmowała decyzje najlepsze jakie potrafiła. Rozumiem, że uważa Pan, iż to błędy w polityce wewnętrznej doprowadziły do upadku imperium Azteków i Inków. Hiszpanie nie mieli z tym niczego wspólnego.

podpowiedź – nie mówimy o indiańskich plemionach, tylko o narodzie w środku Europy. dysponującym akurat taką samą wiedzą i techniką, jak narody sąsiednie (u nas białych cudzoziemców ze strzelbami nie uznawano za bogów, ani też nie padano na twarz przed nieznanym zwierzęciem – koniem).

To jest nieistotna różnica. Hiszpanie byli silniejsi niż Indianie i byli zdecydowani zniszczyć ich państwa. Natomiast Prusy, Austria i Rosja to były baranki, które nie miały żadnych złych zamiarów względem Rzeczpospolitej i tylko szlachta polska zmusiła je do wzięcia udziału w rozbiorach. Piękna prl-owska wizja historii. Ciekawe jak Pan wyjaśni opowiedzenie się rajców Wrocławia po stronie Prus w wojnie śląskiej. Pewnie też szlachta polska namieszała im w głowach!

Szlachta, dopóki mogła, to może i decydowała patriotycznie (tak gdzieś do 1648). Po tym to już decydowała tylko magnateria. Radziwiłłowie, Sapiehowie, Pacowie, tego typu sprzedajne frajerstwo. Wynik znamy. W ciągu 200 lat – ze szczytów na dno.

Zdaje się, że dwieście lat to okres dostatecznie długi, żeby imperium runęło. Cesarstwo Zachodniorzymskie potrzebowało mniej więcej tyle, żeby się rozpaść, a nie miało trzech wielkich sąsiadów, tylko jednego i trochę dzikich plemion. Coś kiepsko się Pan przykłada do doboru argumentów.

Powstanie było klęską militarną. Czy Pan potrafiłby odroczyć jego wybuch lub zapobiec mu? Bo jeśli nie, to może nie krzyczeć teraz. Proszę zajrzeć do tekstu pani G…, do którego odnośnik zamieścił autor. Może się okazać, że będzie Pan mniej zdecydowany w swoim „świętym oburzeniu”.

zdradzę panu, drogi JM , dwie tajemnice wszechświata : 1. w armii wszystko odbywa się na rozkaz. 2. władza ma dwa atrybuty – przymus i odpowiedzialność.

Twierdzi Pan zatem, że samoobrona na Wołyniu, późniejsza Dywizja Wołyńska Armii Krajowej powstała na rozkaz z Warszawy lub nawet z Londynu? Pan poczyta blog pana Dymitra Bagińskiego. Może wtedy dotrze do Pana, że Armia Krajowa to konspiracja i nie wszystko w niej wyglądało tak, „jak się Jasiowi wydawało”. A nastroje ulicy, to już szczególnie podlegają rozkazom! Gratuluję Panu poziomu argumentów.
Przy okazji, proszę zdobyć się na wysiłek intelektualny i odpowiedzieć, na postawione w cytowanym przez Pana fragmencie mojej wypowiedzi pytanie.

a to oznacza, że gdyby wielmożni generałowie zniżyli się do prozaicznego myślenia, to ofiar byłoby o wiele mniej, a efekt nie byłby gorszy, (bo gorzej być nie mogło). skoro zaś tego nie uczynili, to spada na nich historyczna odpowiedzialność (co nie umniejsza winy Niemców i Rosjan).

Ma Pan jasny pogląd niezmącony jakąkolwiek znajomością problemu. Skąd Pan wie, że nie mogło być gorzej? Przeprowadził Pan jakieś symulacje? Zastanowił się Pan co by się stało gdyby doszło do spontanicznego wybuchu walk w wyniku propagandy sowieckiej?

i masz waćpan odpowiedź, czemu Ciechanowski posłuchał durnego rozkazu. bo z rozkazami się nie dyskutuje. i tak samo nie byłoby dyskusji z rozkazem odroczenia powstania, bo AK była armią dość karną. jeszcze coś pan chcesz pokrzyczeć ?

Znów produkuje się Pańska ignorancja. Czas potrzebny na przekazanie rozkazu w warunkach konspiracyjnych jest inny niż w warunkach normalnej wojny. „To elementarne Watsonie.”
A indywidualna decyzja żołnierza nie wynika z karności armii, czy z tego jakie zasady panują w wojsku. Nawet w najkarniejszych armiach zdarzają się przypadki dezercji. To właśnie z indywidualnych decyzji żołnierzy bierze się karność armii. Błąd w rozumowaniu. Logika się kłania. :)

tak na marginesie – jest tu na TXT sporo autorów których lubię i cenię (Dymitr Bagiński, Podróżny, Banan, czasem Szczęsny), ale pani G. do tego grona nie zaliczam. więc podziękuję za taki Autorytet Moralny :)

Pańskie preferencje odnośnie autorów, to Pańska sprawa. Umiejętność czytania ze zrozumieniem jest niezbędna do ocenienia tego co jest napisane. Ja nie polecałem Panu ocen zawartych u pani G…, tylko materiały tam zamieszczone. Poogląda Pan, to może zacznie Pan myśleć, a nie tylko reagować zgodnie z dawno wyuczonymi schematami. Ocena autorki blogu nie ma tu niczego do rzeczy. A autorytety moralne, to jest ostatnia rzecz, którą mogę polecać. :) Ja zalecam myślenie, z czego Pan skwapliwie nie korzysta.


Refleksje okołopowstańcze By: tecumseh (30 komentarzy) 5 sierpień, 2009 - 11:48