Wycieczka nad morze

Jako że w Warszawie, z pewną taką nieśmiałością, popadują drobne płatki śniegu, trzeba by się wybrać w jakieś cieplejsze miejsce… ot na przykład do Ein Gedi. Może nie jest tam w lutym jakoś wyjątkowo gorąco – ale co 21 stopni to 21 stopni.

Będziemy potrzebować kilka miejscowych złotych:

kesef.jpg

Wyruszymy z Tel Awiwu.

telaviv.jpg

Pojedziemy autobusem. Bo autobus nas wygodnie w jakieś trzy godzinki zawiezie do Ein Gedi Spa – prawdziwego kurortu nad morzem Martwym. Jaki język króluje wśród zmierzających wraz z nami amatorów morskich kąpieli? Króluje wśród amatorów kąpieli język rosyjski.

autobus.jpg

Niedaleko za Tel Awiwem widok za oknem zmienia się dramatycznie. Robi się pustynnie i egzotycznie. Co jakiś czas można przy drodze zauważyć dziwaczne konstrukcje z blachy falistej i kartonów. Tam mieszkają ludzie. Beduini. To jedna ze wstydliwych spraw w Izraelu.

beduini.jpg

Aby dotrzeć do naszego celu, przejechać musimy przez jedno, dosyć znane historyczne miasteczko.

jeruszalaim.jpg

Za Jerozolimą kierowca autobusu zrobił sobie małą przerwę...

przerwa.jpg

Ciekawie jedzie się nad morze, gdy sąsiad trzyma między kolanami kawał żelastwa

gnat.jpg

Jesteśmy prawie u celu

drogowskaz.jpg

Palmy i skały. Za sobą zostawiliśmy Jerycho. Gdzieś z boku mijamy Qumran.

qum.jpg

Jesteśmy śpiochami. Z Tel Awiwu wyruszyliśmy późno. Więc gdy docieramy do zawieszonego na skale, wysoko nad morzem Martwym, kibucu Ein Gedi, zaczyna się zmierzchać...

kibuc.jpg

Wynajmujemy jeden z kibucowych domków dla turystów…

lokum.jpg

I podziwiamy widoki. Jesteśmy teraz gdzieś tak w połowie drogi między Qumran a Masadą... u naszych stóp morze Martwe… i kąpielisko Ein Gedi Spa – tam udamy się jutro…

view.jpg

Gdzieś tam między tymi górami jest słynny rezerwat przyrody…

view2.jpg

Przyroda przyrodą, a my na kolację do kibucowej restauracji… Czego tu nie ma… nieziemskie wyroby mleczne, owoce, mięsa, miód, świetne wino – kibucowa maszyneria funkcjonuje znakomicie. A potem z butelką wina miejscowe wiadomości w telewizji – arabska dziewczyna wychodząca za mąż – przechodząca przez uzbrojone po zęby posterunki na syryjską stronę – już nigdy nie zobaczy rodziców, niepełnosprawny, który nie może obejrzeć meczu Izrael Anglia, nowe metody szkolenia (a raczej odstraszania) młodych kierowców. Powoli zasypiamy.

A teraz, z zupełnie innej beczki, ze specjalną dedykacją dla Borsuka: Upadli smakosze Tuborga.

tuborg.jpg

Rano na dół, do kąpieliska – najpierw można potaplać się w gorących, solankowych basenach wewnątrz budynków SPA. I poleżeć sobie na patio…

lezanki.jpg

wyglądając nieśmiało przez przybrudzone panoramiczne szyby w kierunku morza…

widokzokna.jpg

... potem należy się obowiązkowo wymazać błotem…

bloto.jpg

... i biegiem nad morze… kąpielisko to trochę upadłe jest, od lat przyjeżdżają głównie Rosjanie (to znaczy oczywiście Żydzi rosyjscy). Ale nic to – czujemy się dzięki temu trochę jak na plaży “Arkadia” w Odessie. A jak z gór zejdzie mgła robi się naprawdę nieziemsko…

strzecha.jpg

kuracjuszka.jpg

kapielisko2.jpg

kapielisko.jpg

to delikatnie rysujące się w tle – to góry po jordańskiej stronie… Trzeba bardzo uważać, żeby się nadto na dmuchanym materacu nie rozpędzić. To strasznie małe bajoro…

recznik-i-gory.jpg

i na koniec ostrzeżenie dla wszystkich zmęczonych umysłowo…

ostrzegam.jpg

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

xipetotec,

ciekawie opowiedziana historia:)


pora chyba...

...odświeżać swój rosyjski, bo hebrajskiego pewnie nauczę się kilka słów a angielskim to raczej z młodymi ludźmi pogadam a ze starszymi to chyba gorzej…
:)


Xipetotecu

Dziękuję za wycieczkę. Bardzo ona ładna “okolicznościami przyrody” i w ogóle.
Zapytam tylko, czy to ostrzeżenie to po to, żeby nie zamienić się w słup soli, jak żona niejakiego Lota?


właśnie

jak to językowo rozegrać:) słyszałem że nawet po polsku da się...
Prezes , Traktor, Redaktor


Fajnie

Mam duszę Beduina. Tymczasowość siedzisk wcale by mnie nie przerażała. W takim słońcu, w lutym?


kurczę ...

ale naprawdę w tym morzu nie idzie się zanurzyć? ... jakie to uczucie? :)

pozdrowienia … fajoskie fotostory

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


@Docent i Magia

to ostrzezenie jest dla tych, ktorzy pijani pustynnym sloncem mieli by ochote sie wody z morza napic.

A jest ona tak slona ze rzeczywiscie mozna sie w slup soli zamienic (jak na przyklad jedna taka Lotowa, choc ona to przez ciekawosc i w troche innym miejscu geograficznym) i rzeczywiscie sie nie idzie zanurzyc. Co bardziej wprawni kuracjusze siedza sobie w morzu po turecku…


jezyki

Z moich obserwacji to jednak angielski. No i hebrajski (jesli ktos planuje dluzszy pobyt).

Polski wyskoczy jak krolik z kapelusza w najmniej oczekiwanym momencie, ale trudno zakladac, ze sie na targu po polsku czlowiek dogada :)

Rosyjskiego coraz wiecej, przydatny zwlaszcza jak sie chce zakupy spozywcze w piatkowy wieczor zrobic.

tyle z moich obserwacji – o szczegoly warto pytac Borsuka – on tam siedzi na stale…

zwlaszcza mozna go pytac o hebrajski – po pisal, ze sie uczy.

ja jestem na poziomie: :ken, toda i beseder :)) No i mam pewna wiedze dotyczaca jezykow semickich, wynikajaca ze szkolnych lekcji aramejskiego i arabskiego.

Wiec wiem, ze jest trudno bo sie wyrazy raczej z niczym europejczykowi nie kojarza, a alfabet nie notuje samoglosek. To znaczy zwykle nie notuje – np: ja mam tam po prawej na gorze bloga napisane b’tselem po arabsku i hebrajsku (to taka organizacja humanitarna) – i akurat tu samogloski sa zaznaczone (to te kropeczki pod literami). No i czyta sie z drugiej strony, co wszyscy wiedza podejrzewam :) Wiec jak sie chce jakis ladny album ze zdjeciami przejrzec to poczatku nalezy szukac tam gdzie u nas znajduje sie spis tresci….

Dobra wiadomosc to wymowa – diaspora zydowska zjechala do Izraela i te wszyskie europejskie gardla nie bardzo radza sobie z roznymi semickimi “h” i dziwacznymi dlugimi samogloskami.
Wiec wspolczesny hebrajski ma uproszczona, zeuropeizowana wymowe…

Nigdy nie zapomne lekcji arabskiego – jak sie moj wykladowca kulal ze smiechu po podlodze gdy z mozolem staralismy sie prawidlowo wymowic niektore wyrazy.


xipetotec

Nachon xipetotecu. Tuborg podany prosto z lodowki nad Morzem Martwym to jest to, co borsuki lubia najbardziej. ;-)
Spokojnie po konsumpcji mozna udac sie do wody, w ktorej nijak nie mozna pojsc na dno. Woda w ktorej mozna siedziec, po turecku, w kwiecie lotosu lub jak tam kto woli. Siedziec, unosic sie na fali, tak po prostu lub zabawic sie w jogina. To niesamowite uczucie. No i ta przenikajaca czlowieka swiadomosc, ze znajdujemy sie w najnizej polozonym miejscu na ziemii (-512 m p.p.m). I te gory. Takie nierealne. Ksiezycowe. Cos kosmicznego jest w tym zakatku swiata. Twoj wpis wywolal pragnienie wymazania borsuczego futra szlachetnym blotkiem…
Pozdrawiam serdecznie


All

Na pierwszym zdjeciu xipetotec pokazal jak wygladaja izraelskie szekle. Do dnia dzisiejszego nie wiem, kim jest ten Pan w kipce na glowie. Nad Morzem Martwym 50 szekli starczy na zimne piwko i sandwicza wielkiego jak przegub lapy borsuczej. Dlatego warto miec przy sobie kolejne 50, za ktore mozemy kupic sobie t-shirt z napisem The Dead Sea i grafika przedstawiajaca rybi szkielet, w ktorym potem bedziemy zadawac szyku w towarzystwie…Skoro sie juz napilismy i ubralismy, choc tam pierunsko goraco, to warto miec kolejne 50 szekli…
Pytanie: Ile szekli trzeba miec, by pohulac ;-)


Oj duzo Borsuku...

ja sie tam nauczylem ze ponizej 200 na glowe (jesli z kolacja) to sie z domu nie oplaca wychodzic. Niestety drozej jest niz w Polsce…
A ten Pan…
Ja tez nie wiem, ktos mi kiedys mowil, ale nie pamietam…
... ale jestem prawie pewien, ze on z Polski jest….

pozdrawiam :)


Juz wiem...

bialy wywiad dziala – to Samuel Agnon, pisarz – laureat nagrody Nobla, urodzony w Buczaczu (Galicja)


Pan w kipce i reszta

Dzieki. Na 20 jest Mosze Szaret – wybrany na premiera w 1954, na 100- Iccak ben Cwi – drugi prezydent Izraela , 200 w portfelu brak, wiec nie wiem, kto tam siedzi;-(


pohulać :)

zawsze można pić maniszewic zamiast tuborga ;-)

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Subskrybuj zawartość