W teorii psychoanalitycznej – narcyzm – jest procesem polegającym na skierowaniu popędu seksualnego i zainteresowań erotycznych ku samemu sobie, i na pierwszych etapach dziecięcego rozwoju seksualnego, jako narcyzm pierwotny, uważany jest za powszechny.
W klasyfikacji zaburzeń osobowości występuje osobowość narcystyczna, cechująca się nadmierna koncentracją na sobie i stałą potrzebą zwracania uwagi otoczenia na siebie. Znacie Państwo takich? Jasne, kilku się zna…
Można wyróżnić dwa typy narcyzów. Oba posiadają mimowolną tendencję do koncentrowania się na własnym wizerunku, na tym, jak są spostrzegane przez innych. Pierwszy z nich to osoba niepewna. Spojrzenia innych po prostu ją paraliżują, czuje się ciągle obserwowana, lecz jest to dla niej niekomfortowe. Każda krytyka jest dla niej klęską.
Drugą grupę osób narcystycznych stanowią ludzie, którzy są pewni siebie i nie przejmują się zupełnie opiniami innych. Prezentują się jako wyraźnie wyższościowi, mają skłonność do mimowolnego poniżania innych ludzi i dawania innym do zrozumienia, że są gorsi. Znacie Państwo takich? Jasne, kilku się zna…
Współczesny narcyz zachwyca się sobą, jest przekonany o swojej wyjątkowości. Wierzy, że jest niezwykły, irytuje się, gdy ktoś go krytykuje lub zwraca mu uwagę. Chce być pępkiem świata i zrobi wiele, by budzić zachwyt i zwracać na siebie uwagę. Całe jego postępowanie skoncentrowane jest wyłącznie na jednym celu – na budzeniu zachwytu otoczenia. Jest w swych dążeniach bezkompromisowy i bezduszny. W końcu liczy się tylko on. Opowiada nam o swoich dokonaniach materialnych, meblach, samochodach? Jest wyrocznią. Tak mu się wydaje. Na każdy temat. Ze szczególnym uwzględnieniem polityki, filozofii, etyki, estetyki, ekonomii i wiele, wiele więcej. Znacie Państwo takich? Jasne, kilku się zna…
Obie te grupy są p a t o l o g i c z n i e zainteresowane własną autoprezentacją, jednak pierwsi stale boją się, że coś się im nie uda, dlatego zwykle milcząco obserwują innych i porównują się nieustannie. Są przerażeni, że ktoś zobaczy coś nieodpowiedniego (co nie pasuje do kreowanego przez nich obrazu). Drudzy tak silnie wierzą w wizerunek, który kreują, że nie zauważają w ogóle opinii innych lub się z nimi nie liczą. Znacie Państwo takich? Jasne, kilku się zna…
Przekroczenie pewnego progu powoduje, że współczesny, internetowy narcyz, staje się groteskowo śmieszny. Zwrócenie mu uwagi, nawet w delikatny sposób, że się ośmiesza, powoduje uruchomienie całego ciągu mechanizmów obronnych z r a c j o n a l i z c j ą na czele. Że, o agresji nie wspomnę...
komentarze
Ano są,
choć z drugiej strony tak sobie myślę czy nie każdy piszący to w jakiś sposób narcyz?
grześ -- 05.02.2008 - 11:32Pozdrowienia
Szanowny Panie Andrzeju
Wiosna się zbliża, może by tak zrobić jakiś biznes na tych narcyzach? Jakiegoś wyjątkowego upchnąć tym nieśmiałym, jednego nieśmiałego tym wyjątkowym. Upss, to ostatnie może nie wyjść.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 05.02.2008 - 11:36Panie Grzesiu!
Trzeba by Venissę spytać, o ile ma przerwę w ucztowaniu u Platona… Czy każdy piszący to w “jakiś sposób narcyz”? Nie sądzę. Istnieje totalna różnica pomiędzy pisaniem “sobą” a pisaniem o sobie. Można by się jeszcze posiłkowac pojęciem ekshibicjonizmu, ale… co za dużo to niezdrowo Stachu mawia, a ju mu wierzę.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 11:39Pozdrawiam…
Szanowny Panie Lorenzo!
Pan zapewne mówi o trąbkowych, wielkoprzykoronkowych, czy szło by opchnąć jedno trąbowe…? Stachowi zadam temat, również z tą wymianą.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 11:44Serdecznie pozdrawiam…
Takie narcyzy...
...wytykają innym wokół, że nędzne stokrotki samosiejki, nieświadome urody prawdziwej, czyli narcyziej i z wielopokoleniowej hodowli. Maki mają w pogardzie, bo czerwone! Różom wybaczają łaskawie, bo w końcu różowe. Ale i tak najpiękniejsze róże to te białe…
jotesz -- 05.02.2008 - 12:08:)
>AFK
Ja tylko bardzo proszę nie zwabiać tutaj Venissy.
Delilah -- 05.02.2008 - 12:13Moja narcystyczna miłość własna nie zniesie pospolitowania się z tym bytem intetrnetowym.
niestety
Te mechanizmy obronne, o którch Pan pisze, uruchamiają się i owszem, ale działają w taki sposób, by chronić zaburzenie czyli nie wywoływać zmiany w chorej osobowości. Stąd każda próba pokazania narcyzowi, że jest narcyzem napotyka stanowczy opór i odpór. Nie lubimy się frustrować przecież, prawda?
Inna rzecz, że taki narcyz to w gruncie rzeczy męczy się sam ze sobą i męczy się z innymi. Sam gdzieś głęboko ma wątpliwości, przeczuwa, dręczy się, nazwijmy rzecz po imieniu – cierpi, a świat zewnętrzny choćby nawet i chciał (zazwyczaj jednak nie chce), nie jest w stanie sprostać i potwierdzić nieskazitelnego i kryształowego obrazu takiegoż narcyza.
Gretchen -- 05.02.2008 - 12:13Panie Joteszu!
Fantastyczna, poetycka metafora. Ale… z jednym się zgodzić nie mogę. Najpiękniejsze są kwitnące mlecze. Tak mówi moja wnuczka i basta.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 12:23Pozdrawiam…
Szanowna Pani Delilah!
Nie chciałbym byc złośliwy, ale pewną, taką ponadnormatywna agresję Venissy przypisuję menopauzie. Niektóre damy stan ten akceptują, inne nie… A Pani rzekomemu narcyzmowi, wiary nie daję.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 12:27Pozdrawiam…
Panie Andrzeju - pozdrowienia dla wnuczki!
Ale ona tak naprawdę ceni DMUCHAWCE, bo piękne, delikatne i można w nie dmuchnąć – najlepiej dziadkowi w nos. Gdy dorośnie i polubi ogródek, to kupi sobie specjalne przyrządy do walki z mniszkami, które potrafią korzeniem sięgać kilkadziesiąt centymetrów w głąb. A mnożą się...
jotesz -- 05.02.2008 - 12:27:)
Szanowna Pani Gretchen!
Dodam jedynie do Pani doskonałego komentarza, że mechanizmy te mają charakter nieświadomy. Tak mi tutaj podpowiada kumpel Stachu.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 12:29Serdecznie dziękuję za wizytę i pozdrawiam…
Panie Joteszu!
Kobieta, wiadomo: “Latawce, dmuchawce, wiatr…”, nawet jak ma dopiero niespełna 6 lat. Bardzo dziękuję, wnuczkę pozdrowię jak wróci z przedszkola.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 12:32>Panie Andrzeju
Każda kobieta ma w sobie coś z narcyza/y/.
Delilah -- 05.02.2008 - 12:37Problem polega jedynie na tym aby woń tego kwiecia nie była zabójcza dla innych.
Stachu ma rację
oczywiście, że ma. I to dodatkowo gorzej dla narcyza, choć to wina Stacha nie jest żadną miarą.
Pozdrawiam również.
Gretchen -- 05.02.2008 - 13:03AFK
a ja to sie w zasadzie sklaniam ku opinii delilah, choc zastanawiam sie czy to nie przypadkim dlatego, ze ja to sie w ogole sklaniam ku jej opiniom, taki to jej narcyzi urok, czarownicy jednej.
Griszeq -- 05.02.2008 - 13:19kazdy jest troche narcyzem, bo kto nas kocha bardziej niz my sami?
i postrzegamy sie jako piekniejsci, madrzejsi i bardziej tolerancyjni niz w rzeczywistosci – i pewnie to jakas jednosta chorobowa opisana przez psychologow jest. mnnie tam z tym dobrze. ;-)
pozdrawiam.
Szanowna Pani Delilah!
Muszę się odizolowac na dwa tygodnie choćby od Stacha, bo on mnie indoktrynuje i nie tylko, że sam nie wiem. On mi ostatnio mówił nawet, że kobiety to modliszki nawet. Co to się z człowiekem na starość nie robi? Gdzie on tego wyrusa mizogynii łyknąć zdołał...?
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 13:51Pozdrawiam…
Szanowna Pani Gretchen!
Jak mu to powiedziałem, to niewinnie tylko oczęta niebieskie spuścił. Jak ten kumpel Zenka Laskowika.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 13:53Pozdrawiam…
Panie Griszequ!
Co Pan takie rzeczy… Nie zauważyłem, żeby walił się Pan w klatę własną z piersiami i wołał: Jestem królem zwierząt.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 13:55Pozdrawiam…
A ja dla naprzykładu
uważam, że narcyz jako warzywo swoją powagę posiada.
Jako człowiek może mniejszą, ale nie zamierzam pierwszy za kamień się łapać
yayco -- 05.02.2008 - 13:56Panie Yayco!
Przeoczyłem Pański wpis. Stachu mówi, ze gdyby w każdą qrvę i narcyza walnąć kamieniem, to wszystkie domy w niejednym miasteczku trzeba byłoby rozebrać.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 19:38Pozdrawiam…
To może być niezły patent rozbiórkowy.
Może by tak Pana Stacha nająć na dyrektora budowlanego, w podwarszawskiej miejscowości Ursynów, bo ma podejście praktyczne?
yayco -- 05.02.2008 - 21:35WSP Yayco!
Ja się nie ustosunkuję, bo coś mi zalatuje, że z tym Ursynowem, to może być podwójne dno i co ja mam sobie problemy robić? I wyjdę na wroga nie miejskich, nie wiejskich a podmiejskich sypialń.
Andrzej F. Kleina -- 05.02.2008 - 22:01