...to była cała procedura, która nie zawsze udawała się w sposób dający później satysfakcję...
Najzabawniejsze nagrania robiłem w bardzo odległych czasach na Polesiu – wówczas pod władztwem radzieckim. Moich kuzynów uprosiłem, by znaleźli mi ludzi mających nagrania Wysockiego. Wtedy krążyły one po Sojuzie na taśmach. Wołodia śpiewał w najbarzdiej nieprawdopodobnych miejscach i zawsze ludziska jakoś to nagrywali na magnetofony produkowane ubocznie przez fabryki traktorów (!)
Przyniósł mi kilka szpul i dwa takie magnetofony. Nagrania były koszmarne technicznie – siódma woda po kisielu! Ledwie można było cokolwiek zrozumieć. Jakimś cudem na szczęście bywały i lepsze źródła, skoro dziś w Rosji dziesiątki cd z Wysockim można kupić a nawet koncerty na dvd. Może KGB miało lepszy sprzęt – taki ziobrowaty…
:)
Nagrywanie na taśmy...
...to była cała procedura, która nie zawsze udawała się w sposób dający później satysfakcję...
Najzabawniejsze nagrania robiłem w bardzo odległych czasach na Polesiu – wówczas pod władztwem radzieckim. Moich kuzynów uprosiłem, by znaleźli mi ludzi mających nagrania Wysockiego. Wtedy krążyły one po Sojuzie na taśmach. Wołodia śpiewał w najbarzdiej nieprawdopodobnych miejscach i zawsze ludziska jakoś to nagrywali na magnetofony produkowane ubocznie przez fabryki traktorów (!)
Przyniósł mi kilka szpul i dwa takie magnetofony. Nagrania były koszmarne technicznie – siódma woda po kisielu! Ledwie można było cokolwiek zrozumieć. Jakimś cudem na szczęście bywały i lepsze źródła, skoro dziś w Rosji dziesiątki cd z Wysockim można kupić a nawet koncerty na dvd. Może KGB miało lepszy sprzęt – taki ziobrowaty…
jotesz -- 30.01.2008 - 15:07:)