Pójdźmy na kompromis. Zamień Pan dwór na coś przyzwoitszego i skromniejszego np na stan i dodaj słowo realny. I będzie prawie w sam raz.
Były czasy, swoją drogą... Zwąlszcza gdy praca się układała wedle innych do specjalnych poruczeń tylko zdatnych, zasad.
I wie Pan co? Widziałem we Wiedniu kilka kawiarni. Po knajpach nie uczęszczam, choć sznaps z czarnego bzu lubię...
Jednak najbardziej lubię park imienia tego socjała Karola Rennera, z którym (jeśli pominąć ciągoty polityczne) tak wiele mnie lączy…
Zawsze mu mówiłem, gdy chodziliśmy do Augustynów, na kieliszek Portugiesera: Karolu, nie ma niczego takiego, jak społeczne funkcje prawa. Są tylko związki przyczynowo skutkowe…
Miłe było to, że się zawstydził i książkę opublikował jako Karrner. A potem, to już raczej zajmował się polityką...
Panie Lorenzo
jak zwykle mnie Pan przecenia.
Pójdźmy na kompromis. Zamień Pan dwór na coś przyzwoitszego i skromniejszego np na stan i dodaj słowo realny. I będzie prawie w sam raz.
Były czasy, swoją drogą... Zwąlszcza gdy praca się układała wedle innych do specjalnych poruczeń tylko zdatnych, zasad.
I wie Pan co? Widziałem we Wiedniu kilka kawiarni. Po knajpach nie uczęszczam, choć sznaps z czarnego bzu lubię...
Jednak najbardziej lubię park imienia tego socjała Karola Rennera, z którym (jeśli pominąć ciągoty polityczne) tak wiele mnie lączy…
Zawsze mu mówiłem, gdy chodziliśmy do Augustynów, na kieliszek Portugiesera: Karolu, nie ma niczego takiego, jak społeczne funkcje prawa. Są tylko związki przyczynowo skutkowe…
Miłe było to, że się zawstydził i książkę opublikował jako Karrner. A potem, to już raczej zajmował się polityką...
yayco -- 18.03.2008 - 21:24