>Wielce Dostojny, Czcigodny i Szanowny Panie Yayco

>Wielce Dostojny, Czcigodny i Szanowny Panie Yayco

Zdarza mi się mieć wrażenie, że wyrażam sie zbyt pokrętnie i niezrozumiale dla potencjalnych słuchaczy bądź czytelników, jeśli to prawda, to jestem jedynie skromna adeptką sztuki, w ktorej Pan osiągnął mistrzostwo.

Pański tekst musiałam przeczytać dwa razy aby go zrozumieć i jeszcze raz aby stwierdzić że nie do końca piszemy o tym samym (chociaż koty są jednakowe)

Trzymajmy się więc tych kotów i zobaczmy dokąd nas zaprowadzą.

Zatem Panie Yayco Esq.
Ogólnie rzecz biorąc nie jestem fanką dyscypliny pt. “rzut kotem”, choć podejrzewam, ze nie brak mi wrodzonych talentow aby osiągnąć w niej dobre wyniki. Może nawet jakiś lokalny sukces, kto wie?
Jednakże właśnie postawa etyczna ktorej hołduję stoi w głębokiej sprzeczności z uprawianiem tego sportu. (co wcale nie znaczy, że “kotomiotactwo” nigdy mi się nie zdarzyło, a i owszem, czasem jakiś kot sam wpada w ręce)

Potrafię jednak nie zwracać uwagi na koty miotane w moim kierunku przez innych.
Do czasu drogi Panie Yayco, do czasu.
Dopóki sierść kocia ściele mi się u stóp zachowuję spokój niczym imć Longinus Podbipięta pod gradem strzał tatarskich.
Nie jestem jednak w stanie trwać w owym spokoju, widząc że koty zaczynają mnie zasypywać po kokardę. Rada nierada muszę je odrzucać (razem z zasadami etycznymi) po to by ratować własną skórę.
Pojmuje Pan?

A poza tym jestem wręcz przepojona pokojowymi refleksjami, zwłaszcza że prace kuchenne na dziś zakończyłam.


Szlachtung, Szlachtung By: hgrisza (30 komentarzy) 21 marzec, 2008 - 11:41