Pisze Dąbrowski m.in. iż św. Tomasz, w swej teologii, przekreśla osobowość indywidualną, gdyż przekreśla uczucia istotnie ludzkie, i wplątuje nas w drogi myślenia abstrakcyjnego, drogi rozumu, z wykluczeniem i odrzuceniem wszystkich, choćby najbardziej duchowych struktur indywidualnych. Tworzy wizję „zjednoczenia z Bogiem”, z całkowitym wchłonięciem przez bóstwo…
Różnorakie kierunki teozoficzne, antropozoiczne, mentalistyczne skazują nas na zniszczenie osobowości indywidualnej, przy zachowaniu jakichś całkowicie niejasnych elementów indywidualnych „ja najwyższego” w zjednoczeniu z bóstwem czy najwyższą zasadą. Ale, to tak na marginesie.
Rozważąnia folozoficzne czy też teologiczne nie są nieomylne… – stąd też chyba w tej mierze wolę trzymać się tego co w Biblii stoi. Ale przecież jest i personalizm Maritena jak i Wojtyły.. . Mi personalizm jest bliski, gdzie to człowiek jest Osobą do której po imieniu Bóg mówi “PÓjdź za Mną...”. Do człowieka mówi Bóg, a nie do jakiejś “zbiorowosci ludzkiej”. Jak czytam Ewangelię to widzę Jezusa mówiącego do konkretnej osoby.. .
Więc nie robią na mnie wrażenie jakieś hipotezy wedle których człowiek ma stracić swoją wyjątkowość i indywidualność. Czyż, nie ze względu na tę wyjątkowość i indywidualność “Pasterz zostawia wszystkie owce i idzie szukać tej jednej zagubionej….”?
Bo Pasterza interesuje szczęście “każdej Owcy”, zna każdą po Imieniu i potrafi ją rozróżnić i usłyszeć. Mało tego, w Ewangelii czytamy, że większa jest radość z jednej nawróconej Owcy niż ze stu sprawiedliwych… .
Więc Ewangelia IMHO jest nasycona do szpiku Personalizmem, jak “dobra kasza skwarkami” ... , :-)))
Panie Andrzeju
Pisze Dąbrowski m.in. iż św. Tomasz, w swej teologii, przekreśla osobowość indywidualną, gdyż przekreśla uczucia istotnie ludzkie, i wplątuje nas w drogi myślenia abstrakcyjnego, drogi rozumu, z wykluczeniem i odrzuceniem wszystkich, choćby najbardziej duchowych struktur indywidualnych. Tworzy wizję „zjednoczenia z Bogiem”, z całkowitym wchłonięciem przez bóstwo…
Różnorakie kierunki teozoficzne, antropozoiczne, mentalistyczne skazują nas na zniszczenie osobowości indywidualnej, przy zachowaniu jakichś całkowicie niejasnych elementów indywidualnych „ja najwyższego” w zjednoczeniu z bóstwem czy najwyższą zasadą. Ale, to tak na marginesie.
Rozważąnia folozoficzne czy też teologiczne nie są nieomylne… – stąd też chyba w tej mierze wolę trzymać się tego co w Biblii stoi. Ale przecież jest i personalizm Maritena jak i Wojtyły.. . Mi personalizm jest bliski, gdzie to człowiek jest Osobą do której po imieniu Bóg mówi “PÓjdź za Mną...”. Do człowieka mówi Bóg, a nie do jakiejś “zbiorowosci ludzkiej”. Jak czytam Ewangelię to widzę Jezusa mówiącego do konkretnej osoby.. .
Więc nie robią na mnie wrażenie jakieś hipotezy wedle których człowiek ma stracić swoją wyjątkowość i indywidualność. Czyż, nie ze względu na tę wyjątkowość i indywidualność “Pasterz zostawia wszystkie owce i idzie szukać tej jednej zagubionej….”?
Bo Pasterza interesuje szczęście “każdej Owcy”, zna każdą po Imieniu i potrafi ją rozróżnić i usłyszeć. Mało tego, w Ewangelii czytamy, że większa jest radość z jednej nawróconej Owcy niż ze stu sprawiedliwych… .
Więc Ewangelia IMHO jest nasycona do szpiku Personalizmem, jak “dobra kasza skwarkami” ... , :-)))
Co do rachunku – mi bardzo pomógł ten link: http://www.spowiedz.pl/rach1.htm
To właśnie filozofia św.Ignacego Loyoli w której dziękczynienie to podstawa, :-))
Pozdrawiam Świątecznie!(wszak oktawa Wielkanocy). :-)))
************************
poldek34 -- 25.03.2008 - 16:34“Kto pyta nie błądzi…”