Nie mam najmniejszego zamiaru mówić, że św. Paweł się myli, czy że Kościół się myli.
Nie czuję się kompetentna.
Są tutaj co najmniej dwie kwestie.
Pierwsza to taka, że jeśli jakiś katolik okaże się homoseksualistą to nie ma łatwo. Na boskie miłosierdzie zapewne może liczyć natomiast z ludzkim, jak zwykle bywa, jest znacznie gorzej.
Bo niby oddzielamy człowieka od czynów, co ma oznaczać, że generalnie go dotrzegamy wraz z tym garbem problematycznym, ale jakoś nie słychać o tym, by katolicy stawali w obronie homoseksualistów. Tak zwyczajnie.
Nawet w tym co Pan pisze czytam, że to są jakieś rozszalałe seksualnie jednostki kierujące się popędem zamiast kontrolować swoje odruchy.
Kiedy zadaję Panu pytanie o to czy dostrzega Pan taką możliwość, że w takich związkach jest miłość (nie przyjaźń i koleżeńskość), to Pan oczekuje ode mnie oświadczenia, że Kościół się myli.
Pan Jajcenty natomiast sugeruje, że można się w końcu łatwo zmienić wyznanie i po sprawie.
Brzmi to trochę tak: nie umiecie albo nie chcecie się do nas dostosować, to jest wasz i wyłącznie wasz problem.
I w gruncie rzeczy to jest oczywista oczywistość, gdyby nie jedna drobna kwestia. Człowiek nie jest ani winny, ani odpowiedzialny za to jaką ma orientację seksualną. I każdy chyba ma prawo do życia seksualnego…
Jak można oczekiwać od kogokolwiek, że się tego wyrzeknie?
Różnimy się w perspektywach patrzenia na kwestię, o której rozmawiamy.
Pan wygodnie umoszczony w nauce swojego Kościoła nie widzi specjalnie kwestii do dyskusji. Homoseksualizm jest wbrew naturze, już św. Paweł o tym pisał, i pisał o potępieniu. Ok.
Ja staram się widzieć tę kwestię z perspektywy człowieka i jego dramatu. Koszmarnego wyboru przed jakim stanie.
Zadaję sobie pytanie czy on musi przed tym wyborem stawać.
Czy nie mogę go zrozumieć, dać mu prawo życia po swojemu, by ostatecznie Bóg go osądził?
Czy ja mogę wiedzieć z niezłomną pewnością co zrobi Bóg? (O tym napisała Iwona u siebie)
Zapyta Pan pewnie co mnie to wszystko obchodzi, nie muszę ani podzielać poglądów Kościoła, ani św. Pawła. Obchodzi mnie to o tyle, że zdarza mi się patrzeć na konsekwencje tych poglądów i to właśnie rodzi we mnie pytania, które nieustannie Panu zadaję.
Kwestia druga teraz.
Zapewne jest na świecie spora grupa homoseksualistów nie należących (nigdy) do Kościoła Katolickiego.
Pan się domaga zakazania, także im, zawierania świeckich związków małżeńskich.
Kościoły i związki wyznaniowe mogą, niczym ci brydżyści, ustanawiać sobie co chcą dla swoich wiernych, ale próba uznania, że moja wizja świata jest tą właśnie słuszną jest ryzykowna. Co najmniej ryzykowna.
Takie związki nie czynią nikomu krzywdy więc też nie ma w czyjej obronie stawać. Nie znajduję dla tego uzasadnienia.
Na koniec jeszcze w sprawie tekstu z linka od Pana.
Przejrzałam dość starannie, może mi Pan wierzyć.
Powiem w tej sprawie tylko tyle, że homoseksualizm już jakiś czas temu został wykreślony z międzynarodowego spisu chorób i zaburzeń psychicznych (i ICD 10 i DSM IV). Jak widać lekarze uznali, że nie można tego traktować w tych kategoriach.
Panie Poldku
Nie mam najmniejszego zamiaru mówić, że św. Paweł się myli, czy że Kościół się myli.
Nie czuję się kompetentna.
Są tutaj co najmniej dwie kwestie.
Pierwsza to taka, że jeśli jakiś katolik okaże się homoseksualistą to nie ma łatwo. Na boskie miłosierdzie zapewne może liczyć natomiast z ludzkim, jak zwykle bywa, jest znacznie gorzej.
Bo niby oddzielamy człowieka od czynów, co ma oznaczać, że generalnie go dotrzegamy wraz z tym garbem problematycznym, ale jakoś nie słychać o tym, by katolicy stawali w obronie homoseksualistów. Tak zwyczajnie.
Nawet w tym co Pan pisze czytam, że to są jakieś rozszalałe seksualnie jednostki kierujące się popędem zamiast kontrolować swoje odruchy.
Kiedy zadaję Panu pytanie o to czy dostrzega Pan taką możliwość, że w takich związkach jest miłość (nie przyjaźń i koleżeńskość), to Pan oczekuje ode mnie oświadczenia, że Kościół się myli.
Pan Jajcenty natomiast sugeruje, że można się w końcu łatwo zmienić wyznanie i po sprawie.
Brzmi to trochę tak: nie umiecie albo nie chcecie się do nas dostosować, to jest wasz i wyłącznie wasz problem.
I w gruncie rzeczy to jest oczywista oczywistość, gdyby nie jedna drobna kwestia. Człowiek nie jest ani winny, ani odpowiedzialny za to jaką ma orientację seksualną. I każdy chyba ma prawo do życia seksualnego…
Jak można oczekiwać od kogokolwiek, że się tego wyrzeknie?
Różnimy się w perspektywach patrzenia na kwestię, o której rozmawiamy.
Pan wygodnie umoszczony w nauce swojego Kościoła nie widzi specjalnie kwestii do dyskusji. Homoseksualizm jest wbrew naturze, już św. Paweł o tym pisał, i pisał o potępieniu. Ok.
Ja staram się widzieć tę kwestię z perspektywy człowieka i jego dramatu. Koszmarnego wyboru przed jakim stanie.
Zadaję sobie pytanie czy on musi przed tym wyborem stawać.
Czy nie mogę go zrozumieć, dać mu prawo życia po swojemu, by ostatecznie Bóg go osądził?
Czy ja mogę wiedzieć z niezłomną pewnością co zrobi Bóg? (O tym napisała Iwona u siebie)
Zapyta Pan pewnie co mnie to wszystko obchodzi, nie muszę ani podzielać poglądów Kościoła, ani św. Pawła. Obchodzi mnie to o tyle, że zdarza mi się patrzeć na konsekwencje tych poglądów i to właśnie rodzi we mnie pytania, które nieustannie Panu zadaję.
Kwestia druga teraz.
Zapewne jest na świecie spora grupa homoseksualistów nie należących (nigdy) do Kościoła Katolickiego.
Pan się domaga zakazania, także im, zawierania świeckich związków małżeńskich.
Kościoły i związki wyznaniowe mogą, niczym ci brydżyści, ustanawiać sobie co chcą dla swoich wiernych, ale próba uznania, że moja wizja świata jest tą właśnie słuszną jest ryzykowna. Co najmniej ryzykowna.
Takie związki nie czynią nikomu krzywdy więc też nie ma w czyjej obronie stawać. Nie znajduję dla tego uzasadnienia.
Na koniec jeszcze w sprawie tekstu z linka od Pana.
Gretchen -- 26.03.2008 - 16:50Przejrzałam dość starannie, może mi Pan wierzyć.
Powiem w tej sprawie tylko tyle, że homoseksualizm już jakiś czas temu został wykreślony z międzynarodowego spisu chorób i zaburzeń psychicznych (i ICD 10 i DSM IV). Jak widać lekarze uznali, że nie można tego traktować w tych kategoriach.