Masz rację, przykłady są różne- ja podałem ze swojego życia, tak jak to pamiętam. Chodzi jednak o pewną tendencję i wciąż pokutujące w Polsce “się nie da”, jak przyjeżdżam do Polski pozałatwiać różne sprawy, to pierwszy dzień mam zawsze spier***niczony, bo uderza mnie nieuprzejmość i oschłość w kontaktach międzyludzkich i że wielu rzeczy nie da się załatwić.
Urzekające u Irlandczyków jest to, że są uśmiechnięci i przyjaźni. Zdarzyło ci się iść ulicą w jakimkolwiek polskim mieście i być pozdrowionym przez nieznajomego przechodnia? Przyjedź do Dublina, to jest dość powszechne.
Wiesz o co mi chodzi- ludzie są inni, podejście jest mniej podejrzliwe i nieufne.
griszeg
Masz rację, przykłady są różne- ja podałem ze swojego życia, tak jak to pamiętam. Chodzi jednak o pewną tendencję i wciąż pokutujące w Polsce “się nie da”, jak przyjeżdżam do Polski pozałatwiać różne sprawy, to pierwszy dzień mam zawsze spier***niczony, bo uderza mnie nieuprzejmość i oschłość w kontaktach międzyludzkich i że wielu rzeczy nie da się załatwić.
Urzekające u Irlandczyków jest to, że są uśmiechnięci i przyjaźni. Zdarzyło ci się iść ulicą w jakimkolwiek polskim mieście i być pozdrowionym przez nieznajomego przechodnia? Przyjedź do Dublina, to jest dość powszechne.
Wiesz o co mi chodzi- ludzie są inni, podejście jest mniej podejrzliwe i nieufne.
Pozdrawiam
kułak i spekulant
Bloxer -- 18.04.2008 - 13:27