Grzesiu, zgadzam się z oceną Dire Straits. Po latach mogę przyznać z bólem, że slucham ich rzadziej niż staroci z przełomu 60/70. Choć zawsze byłem pełen uznania dla grania Marka Knopflera to jednocześnie ciągle się dziwiłem, że nikt nie zauważa, jak zasłuchał się on sugestywnie w sposób grania skromnego J.J.Cale’a. Bodaj raz tylko usłyszałem taką uwagę u Wojtka Manna. Reszta zachwycała się oryginalnością gry angielskiego nauczyciela angielskiego…
Dzięki za uznanie!
Grzesiu, zgadzam się z oceną Dire Straits. Po latach mogę przyznać z bólem, że slucham ich rzadziej niż staroci z przełomu 60/70. Choć zawsze byłem pełen uznania dla grania Marka Knopflera to jednocześnie ciągle się dziwiłem, że nikt nie zauważa, jak zasłuchał się on sugestywnie w sposób grania skromnego J.J.Cale’a. Bodaj raz tylko usłyszałem taką uwagę u Wojtka Manna. Reszta zachwycała się oryginalnością gry angielskiego nauczyciela angielskiego…
jotesz -- 29.07.2008 - 07:20