Piękny wpis (dziękuję pani Anno) i śliczności dyskusja (dziękuję dyskutującym).
Tytuł wpisu od Lema pochodzi.
No to Lema chciałbym nawiązać w sprawie dążenia do ogólnoświatowego pokoju i szczęścia wszechogarniajcego.
Polecam “Kobyszczę”. I “Pokój na ziemi”.
I, napisane około 1960 r.
Nie śpi pan prezydent.
Gryzie się generał!
martwią się w sztabskomandach
ich uczeni koledzy,
żebym ja –
obcy człowiek! – nowocześnie umierał,
według najnowszych osiągnięć wiedzy!
Trudzą się w tym kierunku
znawcy,
koneserzy….
A mnie – nie zależy.
Dbają o nie po prostu
jak z rodziny kto bliski:
ulepszają te bomby,
doskonalą pociski,
żeby we mnie nie rąbnął
czasem jaki nie świeży…..
A ja nie wiem, jak państwu,
ale mnie – nie zależy!
W ogóle,
jeśli im to rachunku nie zmienia,
to, zamiast wydawać
wszystko na zbrojenia,
niech dadzą mi
tych kilka na mnie
przeznaczonych groszy – i ja sobie umrę sam!
Z przejedzenia.
Albo z nadmiaru ziemskich rozkoszy…
Bez liczników Geigera,
bez promieniomierzy – no, mnie nie zależy!
Ja nie snob,
ja prosty,
chłopsko-robotniczy,
niech na mnie Geiger nie liczy!
Chyba pójdę do ONZ-etu,
rozbrajająco się uśmiechnę
i poproszę
o rozbrojenie powszechne!
Powszechne i kompletne,
bom ja entuzjasta:
z zakazem producji
wałków do ciasta!
I wszystkiego.
Systematycznie.
Kolejno – dopóki
już tylko amorkom pozostaną łuki!
Amorkom się zostawi…
To nawet przyjemnie,
kiedy trafiają.
Sam dobrze wiem…
Tylko też – do diabła! – nie wciąż tylko we mnie!
Po wsiem!
Po wsiem!
A jeśli już wojna,
to mym cichym snom by
odpowiadała wyłącznie
wojna na… sexbomby.
Typu Brigitte Bardot – zrzucane z samolotów.
Sam
na czas jakiś
polec byłbym gotów – w cichym bohaterstwie,
w sekrecie przed władzą....
He, he….
Generałowie nie dadzą!
Wszystkie światła zapalić
każą przed nalotem,
zaciemnienie – potem.
Lecz inna broń, panowie
niech szczeźnie!
Niech znika!
Bo guzika się lękam…..
Tak, tego guzika,
co gdy go nawet nieumyślnie
po pijanemu sierżant naciśnie,
to tylko świśnie i zabłyśnie!
Ten guzik na względzie mając,
ONZ-ecie,
do likwidacji zbrojeń prowadź!
O! – już likwidują...
Ciesz się świecie:
Guzik kazali zlikwidować!
***
Ja tu swoją drogą plotę na tej scenie,
a satyra – to broń!
Ponoc groźna szalenie –
i jeszcze ode mnie
zaczną rozbrojenie…
re: Bajki robotów - rzecz jasna pacyfistów
Piękny wpis (dziękuję pani Anno) i śliczności dyskusja (dziękuję dyskutującym).
Tytuł wpisu od Lema pochodzi.
No to Lema chciałbym nawiązać w sprawie dążenia do ogólnoświatowego pokoju i szczęścia wszechogarniajcego.
Polecam “Kobyszczę”. I “Pokój na ziemi”.
I, napisane około 1960 r.
Nie śpi pan prezydent.
Gryzie się generał!
martwią się w sztabskomandach
ich uczeni koledzy,
żebym ja –
obcy człowiek! – nowocześnie umierał,
według najnowszych osiągnięć wiedzy!
Trudzą się w tym kierunku
znawcy,
koneserzy….
A mnie – nie zależy.
Dbają o nie po prostu
jak z rodziny kto bliski:
ulepszają te bomby,
doskonalą pociski,
żeby we mnie nie rąbnął
czasem jaki nie świeży…..
A ja nie wiem, jak państwu,
ale mnie – nie zależy!
W ogóle,
jeśli im to rachunku nie zmienia,
to, zamiast wydawać
wszystko na zbrojenia,
niech dadzą mi
tych kilka na mnie
przeznaczonych groszy – i ja sobie umrę sam!
Z przejedzenia.
Albo z nadmiaru ziemskich rozkoszy…
Bez liczników Geigera,
bez promieniomierzy – no, mnie nie zależy!
Ja nie snob,
ja prosty,
chłopsko-robotniczy,
niech na mnie Geiger nie liczy!
Chyba pójdę do ONZ-etu,
rozbrajająco się uśmiechnę
i poproszę
o rozbrojenie powszechne!
Powszechne i kompletne,
bom ja entuzjasta:
z zakazem producji
wałków do ciasta!
I wszystkiego.
Systematycznie.
Kolejno – dopóki
już tylko amorkom pozostaną łuki!
Amorkom się zostawi…
To nawet przyjemnie,
kiedy trafiają.
Sam dobrze wiem…
Tylko też – do diabła! – nie wciąż tylko we mnie!
Po wsiem!
Po wsiem!
A jeśli już wojna,
to mym cichym snom by
odpowiadała wyłącznie
wojna na… sexbomby.
Typu Brigitte Bardot – zrzucane z samolotów.
Sam
na czas jakiś
polec byłbym gotów – w cichym bohaterstwie,
w sekrecie przed władzą....
He, he….
Generałowie nie dadzą!
Wszystkie światła zapalić
każą przed nalotem,
zaciemnienie – potem.
Lecz inna broń, panowie
niech szczeźnie!
Niech znika!
Bo guzika się lękam…..
Tak, tego guzika,
co gdy go nawet nieumyślnie
po pijanemu sierżant naciśnie,
to tylko świśnie i zabłyśnie!
Ten guzik na względzie mając,
ONZ-ecie,
do likwidacji zbrojeń prowadź!
O! – już likwidują...
Ciesz się świecie:
Guzik kazali zlikwidować!
***
Ja tu swoją drogą plotę na tej scenie,
a satyra – to broń!
Ponoc groźna szalenie –
i jeszcze ode mnie
zaczną rozbrojenie…
do posłuchania w wykonaniu autora:
http://www.zalucki.pl/
live and let die
contri -- 29.08.2008 - 07:46