Bo z tym uczeniem na własnych błędach różnie bywa. Szczególnie, że z jednej strony niektórzy politycy lub znawcy tematu (komentatorzy w Europie) twierdzą, że problem kaukaski został zlekceważony na rzecz Bliskiego Wschodu i w ogóle zakończenia kadencji prezydenta Busha.
Z drugiej USA miało trochę ludzi w Gruzji, i to niekoniecznie turystów. Izraelici też tam byli, a wywiad niezły mają. Trochę to więc dziurawe.
Więc albo wiedzieli i nic nie zrobili z powodów dwóch: a) bo nie chcieli i b) bo tak im było na rękę.
Albo zgupieli. No i pozostaje jeszcze wewnętrzna konkurencja pośród amerykańskich służb rozlicznych oraz politycznych ugrupowań dwóch.
No i pozostaje teza o próbowaniu przeciwnika metodą boju rozpoznawczego.
Nie bardzo więc widzę powód do przytyku i czepliwości. Byłbym wdzięczny za wskazanie mi ewentualnego błędu w rozumowaniu.
I tu nieco się zgubiłem, Pani Magio.
Bo z tym uczeniem na własnych błędach różnie bywa. Szczególnie, że z jednej strony niektórzy politycy lub znawcy tematu (komentatorzy w Europie) twierdzą, że problem kaukaski został zlekceważony na rzecz Bliskiego Wschodu i w ogóle zakończenia kadencji prezydenta Busha.
Z drugiej USA miało trochę ludzi w Gruzji, i to niekoniecznie turystów. Izraelici też tam byli, a wywiad niezły mają. Trochę to więc dziurawe.
Więc albo wiedzieli i nic nie zrobili z powodów dwóch: a) bo nie chcieli i b) bo tak im było na rękę.
Albo zgupieli. No i pozostaje jeszcze wewnętrzna konkurencja pośród amerykańskich służb rozlicznych oraz politycznych ugrupowań dwóch.
No i pozostaje teza o próbowaniu przeciwnika metodą boju rozpoznawczego.
Nie bardzo więc widzę powód do przytyku i czepliwości. Byłbym wdzięczny za wskazanie mi ewentualnego błędu w rozumowaniu.
Pozdrawiam serdecznie udając się wreszcie do domu
Lorenzo -- 29.08.2008 - 16:12