wbrew pozorom , to z tego co pamiętam ze swojej edukacji to większość nauczycieli wybiera tę opcję.
Znaczy nie rozmawia tylko mówi/nakazuje/krzyczy itd
Choć rozmowy też były, ale to z nielicznymi nauczycielami.
Poza tym troche poważniej, to szkoła zawsze będzie trochę z tyłu i to mam wrażenie, nie jest aż tak złe, nie da się, by szkoła dorównała do szybko zmieniającego się świata i nie wiem czy to też jest aż tak potrzebne.
Oczywiście mas zrację, z tym polskim i historią, bo w sumie żeby za wspólczesną literaturę służyła ,,,Dżuma” Camusa i powojenna literatura polska typu Hłasko, to jest przegięcie.
Fakt że z historii też do 2 wojny się dochodzi (przynajmniej te ponad kilka lat za moich czasów)
Sposób na to?
Nie powtarzać w LO materiału z gimnazjum, nie zaczynać od początku znowu czy historii czy historii literatury.
A co do komunikacji z uczniem, to mam wrażenie, ważne by być szczerym, bo jak ktoś na siłę się naczy języka młodziezowego (zresztą to rzecz tak szybko się zmieniająca że trudno0 to i tak sztuczność wyjdzie jego prędzej czy póxniej.
pzdr
P.S. ja zauważyłem nawet nie tylke problem w komunikacji ale tak zdziwienie moje, bo np. tłumaczyłem przysłowie jakieś niemieckie i grupa 20 osób się na mnie patrzy zdziwiona, bo on jakiegoś powiedzenia/przyszłowia po polsku nie znają i nigdy nie słyszeli.
A mi się wydawało to oczywiste i powszechne, tak już kilka razy mi się zdarzyło.
Najłatwiej nie rozmawiać:)
wbrew pozorom , to z tego co pamiętam ze swojej edukacji to większość nauczycieli wybiera tę opcję.
Znaczy nie rozmawia tylko mówi/nakazuje/krzyczy itd
Choć rozmowy też były, ale to z nielicznymi nauczycielami.
Poza tym troche poważniej, to szkoła zawsze będzie trochę z tyłu i to mam wrażenie, nie jest aż tak złe, nie da się, by szkoła dorównała do szybko zmieniającego się świata i nie wiem czy to też jest aż tak potrzebne.
Oczywiście mas zrację, z tym polskim i historią, bo w sumie żeby za wspólczesną literaturę służyła ,,,Dżuma” Camusa i powojenna literatura polska typu Hłasko, to jest przegięcie.
Fakt że z historii też do 2 wojny się dochodzi (przynajmniej te ponad kilka lat za moich czasów)
Sposób na to?
Nie powtarzać w LO materiału z gimnazjum, nie zaczynać od początku znowu czy historii czy historii literatury.
A co do komunikacji z uczniem, to mam wrażenie, ważne by być szczerym, bo jak ktoś na siłę się naczy języka młodziezowego (zresztą to rzecz tak szybko się zmieniająca że trudno0 to i tak sztuczność wyjdzie jego prędzej czy póxniej.
pzdr
P.S. ja zauważyłem nawet nie tylke problem w komunikacji ale tak zdziwienie moje, bo np. tłumaczyłem przysłowie jakieś niemieckie i grupa 20 osób się na mnie patrzy zdziwiona, bo on jakiegoś powiedzenia/przyszłowia po polsku nie znają i nigdy nie słyszeli.
A mi się wydawało to oczywiste i powszechne, tak już kilka razy mi się zdarzyło.
pzdr
grześ -- 13.09.2008 - 10:59