dłuższy czas kombinowałem, o jaki dzień ci chodzi, nim doszło do mnie, że sam napisałem o wegetarianach. To ja współczuję, choć rozumiem. W końcu przez ostatnie trzy dni wsuwałem pierogi ruskie rękoma teściowej ulepione! Oceniłem je na 50 zet za kilo! To dlatego, że kupiłem kiedyś w ostatnich paru tygodniach pierogi we wrocławskiej Pierogarni. Moja Naj chciała spróbować, bo przed lokalem zawsze coś parkuje. Mimo, że jej matka robi takie lepione dzieła sztuki! No, uległem. Były po 24 zet za kilo, co dla mnie jest takim bandytyzmem, że chciałem wyjść z tego bufetu, ale mnie Naj powstrzymała. Smaczne były, ale raptem najwyżej na 10 zetów per kilo. Teściowej pierożki PIĘĆ razy wyżej cenię!
W “Russkoj Kulinarii” znalazłem przed laty, że nasze pierogi ruskie to u nich “polskije warieniki”, co poniekąd jest prawdziwe, bo ruskie to ani chybi ukraińskie, więc Rosjanie ją słusznie z Polską, tę Ukrainę, wiążą...
:)
Maxie,
dłuższy czas kombinowałem, o jaki dzień ci chodzi, nim doszło do mnie, że sam napisałem o wegetarianach. To ja współczuję, choć rozumiem. W końcu przez ostatnie trzy dni wsuwałem pierogi ruskie rękoma teściowej ulepione! Oceniłem je na 50 zet za kilo! To dlatego, że kupiłem kiedyś w ostatnich paru tygodniach pierogi we wrocławskiej Pierogarni. Moja Naj chciała spróbować, bo przed lokalem zawsze coś parkuje. Mimo, że jej matka robi takie lepione dzieła sztuki! No, uległem. Były po 24 zet za kilo, co dla mnie jest takim bandytyzmem, że chciałem wyjść z tego bufetu, ale mnie Naj powstrzymała. Smaczne były, ale raptem najwyżej na 10 zetów per kilo. Teściowej pierożki PIĘĆ razy wyżej cenię!
W “Russkoj Kulinarii” znalazłem przed laty, że nasze pierogi ruskie to u nich “polskije warieniki”, co poniekąd jest prawdziwe, bo ruskie to ani chybi ukraińskie, więc Rosjanie ją słusznie z Polską, tę Ukrainę, wiążą...
jotesz -- 01.10.2008 - 13:13:)