Taki patent był skutecznie praktykowany za PRL-u. Do tego dochodziła jeszcze kopalnia i był łańcuszek: węgiel dla koksowni i elektrowni, koksownia robiła koks dla huty, huta robiła stal dla kopalni, koksowni i elektrowni, a ta produkowała prąd niemal wyłącznie dla nich.
A myśmy za to płacili. I tak się to kręciło aż pierdyknęło. Bo to wszystko do jednego należało. Mianowicie podobno do nas czyli ludu. I nikt się na koszty, wydajność i opłacalność i takie tam pierdoły nie patrzył.
To jedno pracuje na drugie, Madzie.
Taki patent był skutecznie praktykowany za PRL-u. Do tego dochodziła jeszcze kopalnia i był łańcuszek: węgiel dla koksowni i elektrowni, koksownia robiła koks dla huty, huta robiła stal dla kopalni, koksowni i elektrowni, a ta produkowała prąd niemal wyłącznie dla nich.
A myśmy za to płacili. I tak się to kręciło aż pierdyknęło. Bo to wszystko do jednego należało. Mianowicie podobno do nas czyli ludu. I nikt się na koszty, wydajność i opłacalność i takie tam pierdoły nie patrzył.
Trochę z tej mentalności jeszcze pozostało.
Ukłony
Lorenzo -- 27.10.2008 - 16:48