Dziękuję serdecznie za odniesienie się do mojego komentarza.
Z przyjemnością przeczytałem pierwsze zdanie. To co? Nie upiera się Pan już przy swoim pierwotnym twierdzeniu, że “wojsko otrzymuje kilkakrotnie mniej pieniędzy niż departamenty zajmujące się socjalem”? Zabawne.
Zabawne dlatego, że im dalej w las tym bardziej Pan płynie “ideologicznym strumieniem świadomości”. Strumieniem, który nie ma nic wspólnego z faktami.
Ot, proszę sobie sprawdzić, dla przykładu, czy wydatki na policję leżą w gestii rządu federalnego czy administracji stanowej. Co ma ścisły związek z budżetem, prawda?
Zadziwiłem się też, że wydatki na sądy, czy też szerzej na wymiar sprawiedliwości kwalifikuje Pan do działu “redystrybucja socjalu”, bo o socjal Panu chodziło w tym zdaniu, które cytowałem, prawda?
Pisze Pan, że kocha Amerykę. Jeśli mógłbym coś Panu poradzić, to proszę oprócz kochania przyglądać się faktom. Bo kocha Pan ten kraj (w to akurat nie wątpię) prawie nic o nim nie wiedząc.
Wie Pan, zastanowiłem się przez chwilę czy faktycznie nie narysować punktu i zataczać wokół niego coraz szersze kręgi. Na czole, proszę Pana.
Ale stwierdziłem, że to zbędny wydatek energii by był i bezsensowny raczej, z powodu następującej Pańskiej konstatacji: “nie wiem czy liczyc umiem, ale jestem konserwatystą”.
To szczere – jak mniemam – wyznanie wywołało u mnie współczucie.
Pozdrawiam zatem Pana wychodząc, bo sugestia bym opuścił ten blog była aż nadto czytelna. W porównaniu do Pańskich wywodów.
Panie Zetorze
Dziękuję serdecznie za odniesienie się do mojego komentarza.
Z przyjemnością przeczytałem pierwsze zdanie. To co? Nie upiera się Pan już przy swoim pierwotnym twierdzeniu, że “wojsko otrzymuje kilkakrotnie mniej pieniędzy niż departamenty zajmujące się socjalem”? Zabawne.
Zabawne dlatego, że im dalej w las tym bardziej Pan płynie “ideologicznym strumieniem świadomości”. Strumieniem, który nie ma nic wspólnego z faktami.
Ot, proszę sobie sprawdzić, dla przykładu, czy wydatki na policję leżą w gestii rządu federalnego czy administracji stanowej. Co ma ścisły związek z budżetem, prawda?
Zadziwiłem się też, że wydatki na sądy, czy też szerzej na wymiar sprawiedliwości kwalifikuje Pan do działu “redystrybucja socjalu”, bo o socjal Panu chodziło w tym zdaniu, które cytowałem, prawda?
Pisze Pan, że kocha Amerykę. Jeśli mógłbym coś Panu poradzić, to proszę oprócz kochania przyglądać się faktom. Bo kocha Pan ten kraj (w to akurat nie wątpię) prawie nic o nim nie wiedząc.
Wie Pan, zastanowiłem się przez chwilę czy faktycznie nie narysować punktu i zataczać wokół niego coraz szersze kręgi. Na czole, proszę Pana.
Ale stwierdziłem, że to zbędny wydatek energii by był i bezsensowny raczej, z powodu następującej Pańskiej konstatacji: “nie wiem czy liczyc umiem, ale jestem konserwatystą”.
To szczere – jak mniemam – wyznanie wywołało u mnie współczucie.
Pozdrawiam zatem Pana wychodząc, bo sugestia bym opuścił ten blog była aż nadto czytelna. W porównaniu do Pańskich wywodów.
Kazik -- 05.11.2008 - 18:42