To może inaczej. I tak podpadłem, ale niech będzie. Jest parę rzeczy, których nie znoszę i zawsze będę się wtedy nakręcać w negatywnym sensie. Jakie one są, te negatywne rzeczy, łatwo się zorientować.
Istnieją również takie “rzeczy”, które od lat powodują moje nakręcanie się w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Jak pewnie wielu facetów, którzy lubią oglądać Bonda. Nie wiem czy wielu jest facetów, którzy polubili Bonda dopiero od Casino Royale. Tym bardziej nie wiem ilu jest facetów, którzy kiedyś zakochali się w głosie Shirley Bassey, śpiewającej “do Bonda”, jak do “kotleta”. Tego głosu, nawet taki kretyn, jak ja nie zapomni nigdy.
Każdy kto chce, to sobie znajdzie jej śpiewanie z “Golfdinegra” czy “Moonrakera”.
Mnie szokuje i wzbudza ogromny szacunek, że ta kobieta po kilkudziesięciu latach ma dalej głos jak dzwon i śpiewa tak:
Coś chciałem przez to chrzanienie niby o niczym powiedzieć. Przyjmijmy, że zapomniałem. I niech tak zostanie.
Pani Gretchen
To może inaczej. I tak podpadłem, ale niech będzie. Jest parę rzeczy, których nie znoszę i zawsze będę się wtedy nakręcać w negatywnym sensie. Jakie one są, te negatywne rzeczy, łatwo się zorientować.
Istnieją również takie “rzeczy”, które od lat powodują moje nakręcanie się w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Jak pewnie wielu facetów, którzy lubią oglądać Bonda. Nie wiem czy wielu jest facetów, którzy polubili Bonda dopiero od Casino Royale. Tym bardziej nie wiem ilu jest facetów, którzy kiedyś zakochali się w głosie Shirley Bassey, śpiewającej “do Bonda”, jak do “kotleta”. Tego głosu, nawet taki kretyn, jak ja nie zapomni nigdy.
Każdy kto chce, to sobie znajdzie jej śpiewanie z “Golfdinegra” czy “Moonrakera”.
Mnie szokuje i wzbudza ogromny szacunek, że ta kobieta po kilkudziesięciu latach ma dalej głos jak dzwon i śpiewa tak:
Coś chciałem przez to chrzanienie niby o niczym powiedzieć. Przyjmijmy, że zapomniałem. I niech tak zostanie.
Pozdrawiam nocną porą.
Kazik -- 23.11.2008 - 01:48