no tak jak podejrzewałem- przeholowałem.:)
Należy się, więc komentarz do komentarza.:)
Poszedłem już dalej, Unię załatwiłem na cacy… Teraz zabrałem się za glob.:)
Ale wracając jeszcze na moment do naszej starej Europy.
Każdy kiedyś miał przyjemność skosztować albo fetę w Grecji, albo brzoskwinię w Bułgarii, albo łososia w Norwegii, a nawet salami z prawdziwego osła na Węgrzech.
Przyznasz chyba, że to nie to samo, co feta, brzoskwinia, łosoś i salami kupione w rodzimym Tesco.
I jeśli użyjemy nawet wszystkich wymaganych przepisem składników.
Jeśli nawet do wypichcenia zatrudnimy utalentowanego Andrzeja z Podlasia w sombrero, to zawsze wyjdzie nam mniej lub bardziej udany, ale tylko gulasz z dworcowej restauracji.
Siły nie ma.:)
Odysie,
no tak jak podejrzewałem- przeholowałem.:)
Należy się, więc komentarz do komentarza.:)
Poszedłem już dalej, Unię załatwiłem na cacy… Teraz zabrałem się za glob.:)
Ale wracając jeszcze na moment do naszej starej Europy.
Każdy kiedyś miał przyjemność skosztować albo fetę w Grecji, albo brzoskwinię w Bułgarii, albo łososia w Norwegii, a nawet salami z prawdziwego osła na Węgrzech.
Przyznasz chyba, że to nie to samo, co feta, brzoskwinia, łosoś i salami kupione w rodzimym Tesco.
I jeśli użyjemy nawet wszystkich wymaganych przepisem składników.
Jeśli nawet do wypichcenia zatrudnimy utalentowanego Andrzeja z Podlasia w sombrero, to zawsze wyjdzie nam mniej lub bardziej udany, ale tylko gulasz z dworcowej restauracji.
Siły nie ma.:)
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 04.12.2008 - 17:22