zdaje się, że wiem:).
Ale zdarzyło się tak, że właśnie wpadła mi w ręce ta książeczka. A w niej Wiechecki, jakby trochę innym człowiekiem był. Spieszyłem się tylko podzielić nowiną, trochę od czapy:).Jako ciekawostką.
A przy okazji, właśnie przeczytałem notkę z sąsiedztwa. Autora nade wszystko ceniącego sobie spokój.:)
I tak się zadumałem; w nawiązaniu do „Satyry w służbie (s)pokoju”.
Kim są tak naprawdę ci, co tego (s)pokoju sobie nie cenią.?
Czy przypadkiem, to nie owi mityczni, ograniczeni, nienawistnicy- te dzisiejsze oszołomy?
Ale powstrzymałem się z komentarzem, bo pewnie to zbyt daleko idący wniosek.
A przez te moje zbyt daleko idące wnioski, to się nie daję polubić:)
Panie Referencie,
zdaje się, że wiem:).
Ale zdarzyło się tak, że właśnie wpadła mi w ręce ta książeczka. A w niej Wiechecki, jakby trochę innym człowiekiem był. Spieszyłem się tylko podzielić nowiną, trochę od czapy:).Jako ciekawostką.
A przy okazji, właśnie przeczytałem notkę z sąsiedztwa. Autora nade wszystko ceniącego sobie spokój.:)
I tak się zadumałem; w nawiązaniu do „Satyry w służbie (s)pokoju”.
Kim są tak naprawdę ci, co tego (s)pokoju sobie nie cenią.?
Czy przypadkiem, to nie owi mityczni, ograniczeni, nienawistnicy- te dzisiejsze oszołomy?
Ale powstrzymałem się z komentarzem, bo pewnie to zbyt daleko idący wniosek.
A przez te moje zbyt daleko idące wnioski, to się nie daję polubić:)
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 04.12.2008 - 17:28