no to ja kompromisowo; i merytorycznie i insynuacyjne:).
Lepiej koństruktywno-przegadany:):
Lepiej u świętego Rocha
z flaszki sączyć mszalne wino,
niż w dziewczynie się zakochać,
co rozsadza śmiechem kino.
Tej w apaszce, jak u Brechta,
którą pod pomnikiem Dietla
za to, że się w nocy brechta,
wpakowali w mig do kitla…
Pino,
no to już wypite:),
Trudno.
Jak będę w Krakowie, to przywiozę dużą butlę taniego bałkańskiego likieru:)
Dla strażaka.
Tylko po to, żeby ułatwić mu, wyzbycie się złych nawyków i przestawić go na nowy repertuar. Po wytrąbieniu takiej flachy, wytrąbianie “Warszawianki” w nocy, co godzinkę, nie będzie dla niego pewnie dużym problemem?
“Warszawianka” zmiotłaby trochę pajęczyn z sukiennic? Nie?
Trąbiona, oczywiście, tylko do pierwszego urzygu lub odbicia wieży przez siły szybkiego reagowania tamtejszej straży miejskiej.
Grzesiu,
no to ja kompromisowo; i merytorycznie i insynuacyjne:).
Lepiej koństruktywno-przegadany:):
Lepiej u świętego Rocha
z flaszki sączyć mszalne wino,
niż w dziewczynie się zakochać,
co rozsadza śmiechem kino.
Tej w apaszce, jak u Brechta,
którą pod pomnikiem Dietla
za to, że się w nocy brechta,
wpakowali w mig do kitla…
Pino,
no to już wypite:),
Trudno.
Jak będę w Krakowie, to przywiozę dużą butlę taniego bałkańskiego likieru:)
Dla strażaka.
Tylko po to, żeby ułatwić mu, wyzbycie się złych nawyków i przestawić go na nowy repertuar. Po wytrąbieniu takiej flachy, wytrąbianie “Warszawianki” w nocy, co godzinkę, nie będzie dla niego pewnie dużym problemem?
“Warszawianka” zmiotłaby trochę pajęczyn z sukiennic? Nie?
Trąbiona, oczywiście, tylko do pierwszego urzygu lub odbicia wieży przez siły szybkiego reagowania tamtejszej straży miejskiej.
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 14.12.2008 - 09:01