“mogą się wydawać jakąś fanaberią, ale bez przesady.” – nie ma kasy na badania podstawowe, a na gendery jest. Sorki, ale dla mnie jako człowieka z wykształceniem ścisłym wniosek jest jeden: ideologiczne fanaberie.
“nie ma się uwzględniać tematu homoseksualizmu?” – ale kto mówi o nieuwzględnianiu? tylko nie rozumiem, czemu specjalne zajęcia mają byc poświęcone określonej orientacji.
“Czy np. prowadząc zajęcia z filmoznawstwa na uczelni publicznej miałoby się omijać np. filmy Dereka Jarmana czy Almodovara.
Albo w literaturze nie mówić o oskarze Wilde, “śmierci w Wenecji” Manna czy Klausie Mannie?” – [email protected]$#A! kto mówi o omijaniu? Aforyzmy Wilde’a są świetne, podobnie jak Almodovar NIEZALEŻNIE od tego, że ci twórcy woleli / wolą panów. Poznałem twórczość obu w liceum na zwykłych regularnych lekcjach polskiego i przyległościach do tychże (akademia filmowa). Więc nie wmawiaj mi, grzesiu, że czepiam się twórców homo – słucham Queen, lubię Judas Priest i w dowolnej (np.) audycji o muzyce nie wyobrażam soibe lat 70tych czy 80tych bez omówienia tychże. Natomiast idiotyzmem jest według mnie dzielenie muzy pod hasłem “geje w heavy metalu”, sorki…
@grześ
“mogą się wydawać jakąś fanaberią, ale bez przesady.” – nie ma kasy na badania podstawowe, a na gendery jest. Sorki, ale dla mnie jako człowieka z wykształceniem ścisłym wniosek jest jeden: ideologiczne fanaberie.
“nie ma się uwzględniać tematu homoseksualizmu?” – ale kto mówi o nieuwzględnianiu? tylko nie rozumiem, czemu specjalne zajęcia mają byc poświęcone określonej orientacji.
“Czy np. prowadząc zajęcia z filmoznawstwa na uczelni publicznej miałoby się omijać np. filmy Dereka Jarmana czy Almodovara.
Albo w literaturze nie mówić o oskarze Wilde, “śmierci w Wenecji” Manna czy Klausie Mannie?” – [email protected]$#A! kto mówi o omijaniu? Aforyzmy Wilde’a są świetne, podobnie jak Almodovar NIEZALEŻNIE od tego, że ci twórcy woleli / wolą panów. Poznałem twórczość obu w liceum na zwykłych regularnych lekcjach polskiego i przyległościach do tychże (akademia filmowa). Więc nie wmawiaj mi, grzesiu, że czepiam się twórców homo – słucham Queen, lubię Judas Priest i w dowolnej (np.) audycji o muzyce nie wyobrażam soibe lat 70tych czy 80tych bez omówienia tychże. Natomiast idiotyzmem jest według mnie dzielenie muzy pod hasłem “geje w heavy metalu”, sorki…
pozdro
Banan -- 15.12.2008 - 23:17