Kościołowi katolickiemu nic się nie pomyliło. Kościół Katolicki po prostu taki jest. Prawa do dziecka rzeczywiście nie ma, na takiej zasadzie jak jest prawo do własności rzeczy (kombajn, pług, kwintal ziemniaków), czy wolność zachowania (ateizm, śmiech). Kościół uznaje prawo do życia od momentu poczęcia; od poczęcia – zdaniem KK – istnieje człowiek. Z kolei z przyrodzonej godności człowieka, która w polskim prawie jest źródłem wszelkich innych praw, wynika zakaz instrumentalnego traktowania człowieka, właśnie – zakaz traktowania człowieka jak przedmiotu. Państwo ma wspierać rodzicielstwo, macierzyństwo, rodzinę itd., ale to inne zagadnienia.
Można się z tym nie zgadzać, ale politycy, którzy przyznają się do religii powinni brać pod uwagę swoje sumienie i przekonania (w tym religijne) uchwalając ustawy. Stąd debatują nad in vitro. Państwo jest świeckie, w Sejmie i Senacie nie zasiadają biskupi, ale kiedy zbierze się gromada posłów o przekonaniach katolickich, to uchwali co uzna. W Hiszpanii zebrała się gromada deputowanych o przekonaniach antykatolickich i uchwaliła w drugą stronę.
Czy Kościół, który “taki” jest, ma rację, czy się myli, to chyba każdy musi ocenić indywidualnie. Jest wolność wyboru.
-->Igła
Odpowiedź napisałem u Nicponia. Tak się złożyło, że Merlot zahaczył o coś podobnego.
http://tekstowisko.com/comment/603054/merlot
Kościołowi katolickiemu nic się nie pomyliło. Kościół Katolicki po prostu taki jest. Prawa do dziecka rzeczywiście nie ma, na takiej zasadzie jak jest prawo do własności rzeczy (kombajn, pług, kwintal ziemniaków), czy wolność zachowania (ateizm, śmiech). Kościół uznaje prawo do życia od momentu poczęcia; od poczęcia – zdaniem KK – istnieje człowiek. Z kolei z przyrodzonej godności człowieka, która w polskim prawie jest źródłem wszelkich innych praw, wynika zakaz instrumentalnego traktowania człowieka, właśnie – zakaz traktowania człowieka jak przedmiotu. Państwo ma wspierać rodzicielstwo, macierzyństwo, rodzinę itd., ale to inne zagadnienia.
Można się z tym nie zgadzać, ale politycy, którzy przyznają się do religii powinni brać pod uwagę swoje sumienie i przekonania (w tym religijne) uchwalając ustawy. Stąd debatują nad in vitro. Państwo jest świeckie, w Sejmie i Senacie nie zasiadają biskupi, ale kiedy zbierze się gromada posłów o przekonaniach katolickich, to uchwali co uzna. W Hiszpanii zebrała się gromada deputowanych o przekonaniach antykatolickich i uchwaliła w drugą stronę.
Czy Kościół, który “taki” jest, ma rację, czy się myli, to chyba każdy musi ocenić indywidualnie. Jest wolność wyboru.
referent Bulzacki -- 29.12.2008 - 17:40