>> czy w ogóle debata ateistów czy niewierzących z wierzącymi jest potrzebna?
Chyba jednak tak – jakoś polityczny konsensus trzeba wyznaczać. No chyba, że stajemy po stronie demokracji-ochlokraci, gdzie strona wygrana minimalną nawet większością realizuje program totalnego zniewolenia przegranej mniejszości. I gdzie kazdorazowo zmiana władzy oznacza wywrócenie kodeksów o 180 stopni.
@Grześ
>> czy w ogóle debata ateistów czy niewierzących z wierzącymi jest potrzebna?
Chyba jednak tak – jakoś polityczny konsensus trzeba wyznaczać. No chyba, że stajemy po stronie demokracji-ochlokraci, gdzie strona wygrana minimalną nawet większością realizuje program totalnego zniewolenia przegranej mniejszości. I gdzie kazdorazowo zmiana władzy oznacza wywrócenie kodeksów o 180 stopni.
Zbigniew P. Szczęsny -- 04.01.2009 - 16:08