gadałam dokładnie tak samo jak Ty, jeszcze parę miesięcy temu, u Radeckiego bodajże.
No i co?
I to, żebyś mnie nie wkurwiał (pardon) tekstami, że coś, co przeżyłam na własnej skórze – i to przeżyłam ciężko – jest frazesem pustym.
Zwłaszcza, że o Twoim umie mam znacznie wyższe pojęcie, niż o sajonary.
A poza tym, udało Ci się mnie zirytować, co uważam za godne odnotowania zjawisko :)
pozdrawiam
Ech Grześ,
gadałam dokładnie tak samo jak Ty, jeszcze parę miesięcy temu, u Radeckiego bodajże.
No i co?
I to, żebyś mnie nie wkurwiał (pardon) tekstami, że coś, co przeżyłam na własnej skórze – i to przeżyłam ciężko – jest frazesem pustym.
Zwłaszcza, że o Twoim umie mam znacznie wyższe pojęcie, niż o sajonary.
A poza tym, udało Ci się mnie zirytować, co uważam za godne odnotowania zjawisko :)
pozdrawiam