Nie wiem jak u ciebie, ale system się zmienił. Kiedyś studia uniwersyteckie były elitarne. (Pomijam już kretynizm punktów za pochodzenie społeczne.)
Teraz chodzi o to, żeby poprawić statystyki.
No w sprawie studiów masz pewnie rację, teraz studiują wszyscy, także tacy, co ledwo skończyli i ztrudem szkołę średnią, lub w liceum ledwie na Trójach jechali a na studiach i stypendia mają:)
Oczywiście czasem można się odnaleźć, wybrać swój ulubiony kierunek i zacząć się uczyć, ale czasem jest to po prostu taki poziom, że strach i stąd te piątki.
Ja np. uważałem studiując na filologii, że z kończących równo ze mną i zostających magistrami połówa nie za bardzo się do tego nadawała, znaczy na tym piątym roku się znaleźć nie powinna.
Ale tak to jest i tak to się dzieje.
Trochę od tamtego czasu znam więcej powodów dlaczego, ale to temat na inną gadkę i na inny czas.
goofina
Pamiętasz niedawną “dysputę” o szkodliwości zadawania prac domowych?
No fakt, głupawe to było tak jak obniżanie standardów i twierdzenie, że wiedza nie ma sensu, tylko umiejętnosci.
Ale choćby trza się nauczyć, gdzie tę wiedzę znajdować, a to wcale nie jest takie łatwe i jak ją weryfikować (Dlatego ty swoim blogiem dobrą robotę edukacyjną robisz, kiedy następny odcinek potygodnika:))
Co do zadań jednak wspomnę na marginesie, by nie było zbyt jednoznacznie:), że zadania domowe wcale nie są tak oczywistą sprawą.
Znaczy jest to problem i wbrew pozorm i dla nauczycieli.
Co zadać, jak, po co, na kiedy itd.
De facto na metodyce na uniwerku prawie sie z tym nie spotkałem, no ale niestety do metodyki miałem pecha trafiając na osoby mało kompetentne i mało ciekawe.
No i zadania domowe muszą mieć sens, cel, związek z lekcją i co wazne muszą i budzić kreatywność i powodować, że uczeń się ma szansę wykazać (nie spisać), no i muszą być weryfikowane.
Nie jest to wcale łatwe i właściwie każdy musi się tego uczyć dopiero jak zaczyna pracę.
Magio,
Nie wiem jak u ciebie, ale system się zmienił. Kiedyś studia uniwersyteckie były elitarne. (Pomijam już kretynizm punktów za pochodzenie społeczne.)
Teraz chodzi o to, żeby poprawić statystyki.
No w sprawie studiów masz pewnie rację, teraz studiują wszyscy, także tacy, co ledwo skończyli i ztrudem szkołę średnią, lub w liceum ledwie na Trójach jechali a na studiach i stypendia mają:)
Oczywiście czasem można się odnaleźć, wybrać swój ulubiony kierunek i zacząć się uczyć, ale czasem jest to po prostu taki poziom, że strach i stąd te piątki.
Ja np. uważałem studiując na filologii, że z kończących równo ze mną i zostających magistrami połówa nie za bardzo się do tego nadawała, znaczy na tym piątym roku się znaleźć nie powinna.
Ale tak to jest i tak to się dzieje.
Trochę od tamtego czasu znam więcej powodów dlaczego, ale to temat na inną gadkę i na inny czas.
Pamiętasz niedawną “dysputę” o szkodliwości zadawania prac domowych?
No fakt, głupawe to było tak jak obniżanie standardów i twierdzenie, że wiedza nie ma sensu, tylko umiejętnosci.
Ale choćby trza się nauczyć, gdzie tę wiedzę znajdować, a to wcale nie jest takie łatwe i jak ją weryfikować (Dlatego ty swoim blogiem dobrą robotę edukacyjną robisz, kiedy następny odcinek potygodnika:))
Co do zadań jednak wspomnę na marginesie, by nie było zbyt jednoznacznie:), że zadania domowe wcale nie są tak oczywistą sprawą.
Znaczy jest to problem i wbrew pozorm i dla nauczycieli.
Co zadać, jak, po co, na kiedy itd.
De facto na metodyce na uniwerku prawie sie z tym nie spotkałem, no ale niestety do metodyki miałem pecha trafiając na osoby mało kompetentne i mało ciekawe.
No i zadania domowe muszą mieć sens, cel, związek z lekcją i co wazne muszą i budzić kreatywność i powodować, że uczeń się ma szansę wykazać (nie spisać), no i muszą być weryfikowane.
grześ -- 30.03.2009 - 20:30Nie jest to wcale łatwe i właściwie każdy musi się tego uczyć dopiero jak zaczyna pracę.