Widzę, że zakończył Pan temat, ale pozwolę sobie na kilka słów.
Choć nie wiem czy można :)
W innym zakątku czyjś stary znajomy nawrzucał tekstowisku, w mało eleganckich słowach, lecz ukleił podobne zarzuty. Że pseudoelita, że poczucie wyższości, że salon itd.
Ma Pan rację mówiąc o moim młodziuteńkim wieku (dziękuję, przy okazji :), nie wszystko wiem, jeszcze mniej rozumiem i coraz częściej mam wrażenie, że to dobrze, nawet bardzo.
Kiedy już tu byłam, to sporo czasu upłynęło zanim zobaczyłam, ile niektórzy ponawydurniali . No i było za późno, w pewnym sensie. Widocznie nie jestem tak bystra, jak zwykłam o sobie myśleć, prawda.
Moja chałupnicza teoria jest taka, że w swoim czasie zbyt wiele było manipulacji i ruchów zakulisowych, które (co aż niewiarygodne) odbijają się czkawką, być może do dziś. Część udało się uratować, część przepadła.
W tej sytuacji postanowiłam robić swoje i nie oglądać się na innych. To jest mój sposób na wyjście z tej sytuacji. Niekoniecznie musi okazać się skuteczny, ale nic mądrzejszego nie wymyśliłam. O tym też napisałam niedawno.
To oczywiście nie oznacza, że zamierzam się zabarykadować, wcześniej otoczywszy murem. Bez, prawda, przesady.
Referencie
Widzę, że zakończył Pan temat, ale pozwolę sobie na kilka słów.
Choć nie wiem czy można :)
W innym zakątku czyjś stary znajomy nawrzucał tekstowisku, w mało eleganckich słowach, lecz ukleił podobne zarzuty. Że pseudoelita, że poczucie wyższości, że salon itd.
Ma Pan rację mówiąc o moim młodziuteńkim wieku (dziękuję, przy okazji :), nie wszystko wiem, jeszcze mniej rozumiem i coraz częściej mam wrażenie, że to dobrze, nawet bardzo.
Kiedy już tu byłam, to sporo czasu upłynęło zanim zobaczyłam, ile niektórzy ponawydurniali . No i było za późno, w pewnym sensie. Widocznie nie jestem tak bystra, jak zwykłam o sobie myśleć, prawda.
Moja chałupnicza teoria jest taka, że w swoim czasie zbyt wiele było manipulacji i ruchów zakulisowych, które (co aż niewiarygodne) odbijają się czkawką, być może do dziś. Część udało się uratować, część przepadła.
W tej sytuacji postanowiłam robić swoje i nie oglądać się na innych. To jest mój sposób na wyjście z tej sytuacji. Niekoniecznie musi okazać się skuteczny, ale nic mądrzejszego nie wymyśliłam. O tym też napisałam niedawno.
To oczywiście nie oznacza, że zamierzam się zabarykadować, wcześniej otoczywszy murem. Bez, prawda, przesady.
Pozdrawiam Pana w tę słoneczną niedzielę.
Gretchen -- 12.07.2009 - 16:18