W sumie to Rangersi są elitarną spadochronową piechotą lekką (czyli w praktyce pozbawioną sprzętu zmechanizowanego). Z uwagi na przygotowanie do operacyjnego działania na terenie całego świata w czasie mniejszym niż 24h, możliwości samodzielnego operowania do 7 dni oraz specyfiki przydzielanych zadań (często jest to zapewnienie osłony działan NAVYSEAL czy DELTAFORCE), neleży ich wyraźnie odróżniac od jednostek takich jak 101 czy 82 dywizja powietrzno-desantowa.
Prawdziewie elitarną jednostką amerykańskiej piechoty są Zielone Berety, dla których US RANGERS stanowią jedynie rezerwuar potencjalnych żołnierzy. Podobnie zreszta jak dla Delta Force, która rekrutuje najlepszych Rangersów.
Jednostki te, pomomo doskonałego wyszkolenia, są jedynie jeddnostkami pomocniczymi i w starciu z piechotą zmechanizowaną odwolnego kraju europejskiego nie mają żadnych szans. No ale nie do walki ze ZMECHem są powołani i narażanie ich na spotaknie z klasyczną piechotą to zwyczajne marnotrawstwo.
W przypadku gdy Rangersi nie są w stanie odskoczyć od wroga, skazani są de facto na wybicie. Swietnie ilustruje to przykład akcji w Mogadiszu, gdzie cztery oddziały Rangersów i ok 50 specjalistów z Delta Force zostało w praktyce unieruchomionych i przybitych do gruntu przez milicje Aidida. Gdyby nie operacja pakistańskiej piechoty zmechanizowanej (normalna jednostka polowa, żadna tam elita – 10 Dywizja Górska bodajże), praktycznie wszyscy by zginęli. Warto zauważyć, że w trakcie operacji ratunkowej ONZ, pod ciężkim ogniem i w nocy, zginął tylko jeden żołnierz (Malezyjczyk).
Warto także przypomnieć, że w trakcie 2 wojny w Iraku, nie udało się tej elicie elit odnaleźć ani jednej z mobilnych wyrzutni SCUD.
Reasumując – świetne jednostki, choć czasem ich legenda przekracza ich dokonania. Doskonali do zajęcia strategicznej tamy lub lotniska. W przypadku braku wsparcia klasycznych szewji (tych bez ambicji nazywania sie “elitą”), przestają mieć znaczenie. Ich operacje sa spektakularne i świetnie wyglądają na filmach lub kartach książek, ale wojen to oni nie wygrywają.
Panie Igło
W sumie to Rangersi są elitarną spadochronową piechotą lekką (czyli w praktyce pozbawioną sprzętu zmechanizowanego). Z uwagi na przygotowanie do operacyjnego działania na terenie całego świata w czasie mniejszym niż 24h, możliwości samodzielnego operowania do 7 dni oraz specyfiki przydzielanych zadań (często jest to zapewnienie osłony działan NAVY SEAL czy DELTA FORCE), neleży ich wyraźnie odróżniac od jednostek takich jak 101 czy 82 dywizja powietrzno-desantowa.
Prawdziewie elitarną jednostką amerykańskiej piechoty są Zielone Berety, dla których US RANGERS stanowią jedynie rezerwuar potencjalnych żołnierzy. Podobnie zreszta jak dla Delta Force, która rekrutuje najlepszych Rangersów.
Jednostki te, pomomo doskonałego wyszkolenia, są jedynie jeddnostkami pomocniczymi i w starciu z piechotą zmechanizowaną odwolnego kraju europejskiego nie mają żadnych szans. No ale nie do walki ze ZMECHem są powołani i narażanie ich na spotaknie z klasyczną piechotą to zwyczajne marnotrawstwo.
W przypadku gdy Rangersi nie są w stanie odskoczyć od wroga, skazani są de facto na wybicie. Swietnie ilustruje to przykład akcji w Mogadiszu, gdzie cztery oddziały Rangersów i ok 50 specjalistów z Delta Force zostało w praktyce unieruchomionych i przybitych do gruntu przez milicje Aidida. Gdyby nie operacja pakistańskiej piechoty zmechanizowanej (normalna jednostka polowa, żadna tam elita – 10 Dywizja Górska bodajże), praktycznie wszyscy by zginęli. Warto zauważyć, że w trakcie operacji ratunkowej ONZ, pod ciężkim ogniem i w nocy, zginął tylko jeden żołnierz (Malezyjczyk).
Warto także przypomnieć, że w trakcie 2 wojny w Iraku, nie udało się tej elicie elit odnaleźć ani jednej z mobilnych wyrzutni SCUD.
Reasumując – świetne jednostki, choć czasem ich legenda przekracza ich dokonania. Doskonali do zajęcia strategicznej tamy lub lotniska. W przypadku braku wsparcia klasycznych szewji (tych bez ambicji nazywania sie “elitą”), przestają mieć znaczenie. Ich operacje sa spektakularne i świetnie wyglądają na filmach lub kartach książek, ale wojen to oni nie wygrywają.
Pozdrawiam.
griszeq (gość) -- 10.08.2009 - 10:18