“Poza rozmnażaniem płciowym biologia zna wiele innych form wymiany materiału genetycznego (fagocytoza, koniugacja, wektory wirusowe)”
A Pani mi na to, że napisałem (tutaj zacytuję Panią):
“Napisał Pan, że fagocytoza to forma ROZMNAŻANIA i forma WYMIANY materiału genetycznego”
Pani coś się chyba pomieszało pod kapeluszem i na siłę wtłacza mi, że utożsamiam wymianę materiału genetycznego z rozmnażaniem, chociaż sens mojej wypowiedzi jest zupełnie inny i wynika z niego jedynie relacja dokladnie odwrotna – czyli że rozmnażanie jest formą wymiany genów a nie że wymana genów jest rozmnażaniem.
Podałem fagocytozę jako zajwisko istotne dla ewolucji, ponieważ po pierwsze – zwiększa realne temo zmiany struktury genetycznej organizmów w stosunku do tego, co możliwe byłoby jedynie droga mutacji losowych oraz ponieważ właśnie dzięki temu procesowi eukariota wzbogaciły się dwie kluczowe organelle: chloroplasty, dzięki którym Ziemia zmieniła swoją atmosferę na tlenową oraz mitochondiria, dzięki czemu możliwy był dalszy rozwój organizmów w tej atmosferze.
A Pani – przepraszam za słowo – coś tutaj pitoli od rzeczy przez trzy akapity stojąc na z góry straconej pozycji i jeszcze przekręca (zapewne świadomie) moje słowa tylko po to, żeby następnie z hukiem obalać tezy, których nigdy nie wypowiedziałem. To są jakieś, kurna, bolszewickie metody odbiegające od wszekliej kultury dyskusji – wypraszam sobie!
Ponadto nigdzie nie wykonywałem “dowodu” obalającego wyliczenia Widmaczenki, lecz wskazałem, że do tych jakoby rewolucyjnych wiliczeń nie sposób dotrzeć, ponieważ nie tylko samej publikacji, lecz nawet wzmianek o autorce nigdzie w sieci nie ma. Jeśli będzie Pani łaskawa przesłać mi tę unikalną publikację, to będę mógł pomyśleć o dyskusji merytorycznej, lecz na obecnym etapie pozwoliłem sobie jedynie na ironię, że prof. Dakowski ma dostęp do ezoterycznych źródeł informacji naukowej, które nie są dostępne normalnemu jak ja śmiertelnikowi i przechodzą zupełnie niezauważone pomimo rewelacji, jakie podobno w sobie niosą.
Ponadto Graham Lawton nie ściął dzrzewa filogentycznego zupełnie, a jedynie odrąbał z niego konar “Prokariota”. Eukariotyczne drzewo życia wciąż ma się całkiem nieźle. A ponadto – powołując się na ten właśnie artykuł dowodzi Pani właściwie wprost, że nic, ale to nic Pani z tego wszystkiego nie kuma, ponieważ “odrąbanie” prokariota z drzewa życia przez Lawtona polegało li tylko na wskazaniu, że wszelkie próby wyznaczenia pionowej struktury rozwojowej wśród prokariota są naciągane ze względu na dużo wyższe niż wcześniej sądzona tempo poziomej wymiany materiału genetycznego między gatunkami – właśnie w skutek mechanizmów takich jak koniugacja, wektory wirusowe i… fagocytoza. Dzisiejsze szacunki wykazują, że blisko 90% materiału genetycznego organizmów prokariotycznych pochodzi z wymiany międzygatunkowej, podczas gdy wśród eukariota “crossbreeded” DNA to jedynie ok. 10% puli genowej. Dzięki temu można wciąż twierdzić, że pionowe struktury ewolucyjne są decydujące wśród eukariota.
Polecam Pani naprawdę przeczytać jakiś porządny współczesny akademicki podręcznik biologii ewolucyjnej – chociażby “Ewolucję” Douglasa Futuymy. Wtedy dalsza rozmowa będzie miała sens. Bo obecnie jest pani jedynie upierdliwą ignorantką, która braki wiedzy próbuje nadrobić czcym gadulstwem.
W tym wszystkim jedyne Pani zdanie, z którym jestem w stanie się zgodzić, to to właśnie:
“Wiemy sporo ale to w dalszym ciągu zbyt mało, żeby twierdzić, że bezsprzecznie dowiedliśmy w jaki sposób powstało i ewoluowało życie”.
Ale najpierw proszę mi wskazać kompetentnego biologa-ewolucjonistę, który utrzymuje, że “już bezsprzecznie dowiedliśmy w jaki sposób powstawało i ewoluowało życie”. Jeśłi mi Pani takiego znajdzie, to będzie dla mnie bomba, ponieważ ja się z takim rodzynkiem jeszcze nie spotkałem. Jedyny kategoryczny pogląd spotykany wśród ewolucjonistów jest jedynie taki, że teoria ewolucji jest obecnie jedyną poważną teorią, która na drodze naukowej stara się wyjaśnić fenomen życia. Jest tak, ponieważ koncepcje kreacjonistów nie mieszczą się w sferze dyskursu naukowego a są raczej emanacją religijnego doktrynerstwa. Kreacjoniści nie mają nikomu nic do zaproponowania poza czepianiem się, że pomimo lat badań nauka wciąż nie jest w stanie czegoś tam wyjaśnić. Ale to, że nauka czegoś nie jest w stanie wyjaśnić nie zmienia faktu, że postęp wiedzy jednak następuje a nasze obecne zrozumienie procesów ewolucyjnych jest znakomicie lepsze niż miało to miejsce w epoce Darwina.
I tym optymistycznym akcentem również kończę ten temat, gdyż odnoszę wrażenie, że pole dyskusji zostało już wyczerpane.
@Magia
Czy Pani czyta jednym okiem?
Napisałem wyraźnie:
“Poza rozmnażaniem płciowym biologia zna wiele innych form wymiany materiału genetycznego (fagocytoza, koniugacja, wektory wirusowe)”
A Pani mi na to, że napisałem (tutaj zacytuję Panią):
“Napisał Pan, że fagocytoza to forma ROZMNAŻANIA i forma WYMIANY materiału genetycznego”
Pani coś się chyba pomieszało pod kapeluszem i na siłę wtłacza mi, że utożsamiam wymianę materiału genetycznego z rozmnażaniem, chociaż sens mojej wypowiedzi jest zupełnie inny i wynika z niego jedynie relacja dokladnie odwrotna – czyli że rozmnażanie jest formą wymiany genów a nie że wymana genów jest rozmnażaniem.
Podałem fagocytozę jako zajwisko istotne dla ewolucji, ponieważ po pierwsze – zwiększa realne temo zmiany struktury genetycznej organizmów w stosunku do tego, co możliwe byłoby jedynie droga mutacji losowych oraz ponieważ właśnie dzięki temu procesowi eukariota wzbogaciły się dwie kluczowe organelle: chloroplasty, dzięki którym Ziemia zmieniła swoją atmosferę na tlenową oraz mitochondiria, dzięki czemu możliwy był dalszy rozwój organizmów w tej atmosferze.
A Pani – przepraszam za słowo – coś tutaj pitoli od rzeczy przez trzy akapity stojąc na z góry straconej pozycji i jeszcze przekręca (zapewne świadomie) moje słowa tylko po to, żeby następnie z hukiem obalać tezy, których nigdy nie wypowiedziałem. To są jakieś, kurna, bolszewickie metody odbiegające od wszekliej kultury dyskusji – wypraszam sobie!
Ponadto nigdzie nie wykonywałem “dowodu” obalającego wyliczenia Widmaczenki, lecz wskazałem, że do tych jakoby rewolucyjnych wiliczeń nie sposób dotrzeć, ponieważ nie tylko samej publikacji, lecz nawet wzmianek o autorce nigdzie w sieci nie ma. Jeśli będzie Pani łaskawa przesłać mi tę unikalną publikację, to będę mógł pomyśleć o dyskusji merytorycznej, lecz na obecnym etapie pozwoliłem sobie jedynie na ironię, że prof. Dakowski ma dostęp do ezoterycznych źródeł informacji naukowej, które nie są dostępne normalnemu jak ja śmiertelnikowi i przechodzą zupełnie niezauważone pomimo rewelacji, jakie podobno w sobie niosą.
Ponadto Graham Lawton nie ściął dzrzewa filogentycznego zupełnie, a jedynie odrąbał z niego konar “Prokariota”. Eukariotyczne drzewo życia wciąż ma się całkiem nieźle. A ponadto – powołując się na ten właśnie artykuł dowodzi Pani właściwie wprost, że nic, ale to nic Pani z tego wszystkiego nie kuma, ponieważ “odrąbanie” prokariota z drzewa życia przez Lawtona polegało li tylko na wskazaniu, że wszelkie próby wyznaczenia pionowej struktury rozwojowej wśród prokariota są naciągane ze względu na dużo wyższe niż wcześniej sądzona tempo poziomej wymiany materiału genetycznego między gatunkami – właśnie w skutek mechanizmów takich jak koniugacja, wektory wirusowe i… fagocytoza. Dzisiejsze szacunki wykazują, że blisko 90% materiału genetycznego organizmów prokariotycznych pochodzi z wymiany międzygatunkowej, podczas gdy wśród eukariota “crossbreeded” DNA to jedynie ok. 10% puli genowej. Dzięki temu można wciąż twierdzić, że pionowe struktury ewolucyjne są decydujące wśród eukariota.
Polecam Pani naprawdę przeczytać jakiś porządny współczesny akademicki podręcznik biologii ewolucyjnej – chociażby “Ewolucję” Douglasa Futuymy. Wtedy dalsza rozmowa będzie miała sens. Bo obecnie jest pani jedynie upierdliwą ignorantką, która braki wiedzy próbuje nadrobić czcym gadulstwem.
W tym wszystkim jedyne Pani zdanie, z którym jestem w stanie się zgodzić, to to właśnie:
“Wiemy sporo ale to w dalszym ciągu zbyt mało, żeby twierdzić, że bezsprzecznie dowiedliśmy w jaki sposób powstało i ewoluowało życie”.
Ale najpierw proszę mi wskazać kompetentnego biologa-ewolucjonistę, który utrzymuje, że “już bezsprzecznie dowiedliśmy w jaki sposób powstawało i ewoluowało życie”. Jeśłi mi Pani takiego znajdzie, to będzie dla mnie bomba, ponieważ ja się z takim rodzynkiem jeszcze nie spotkałem. Jedyny kategoryczny pogląd spotykany wśród ewolucjonistów jest jedynie taki, że teoria ewolucji jest obecnie jedyną poważną teorią, która na drodze naukowej stara się wyjaśnić fenomen życia. Jest tak, ponieważ koncepcje kreacjonistów nie mieszczą się w sferze dyskursu naukowego a są raczej emanacją religijnego doktrynerstwa. Kreacjoniści nie mają nikomu nic do zaproponowania poza czepianiem się, że pomimo lat badań nauka wciąż nie jest w stanie czegoś tam wyjaśnić. Ale to, że nauka czegoś nie jest w stanie wyjaśnić nie zmienia faktu, że postęp wiedzy jednak następuje a nasze obecne zrozumienie procesów ewolucyjnych jest znakomicie lepsze niż miało to miejsce w epoce Darwina.
I tym optymistycznym akcentem również kończę ten temat, gdyż odnoszę wrażenie, że pole dyskusji zostało już wyczerpane.
Zbigniew P. Szczęsny -- 29.10.2009 - 17:07