Tak łatwo się wzięło barykady,
towarzyszu Tomaszu
Szkoda było na was armady
i kul z kałaszów
Mogliśmy puścić (wiał wszak wiatr)
balonik z arszenikiem
Tak właśnie by się skończył się świat
Skomleniem, a nie krzykiem
Ale my chcieliśmy tak ładniej;
Na piękną śmierć dać szansę
Zły los, co wam przypadnie
Złagodzić mezaliansem
A zaczynało się od pouczeń i paska
Dla młodego. “Jestem, panie Zetorze”
Jedno dziecko się zbiło
drugie dziecko przybyło
Z tym drugim jakby poszło ciut gorzej?
Spalony ratusz, poczta, kram
Podbita cała wieś
I gorze wam, i gorze nam
Na końcu przyjdzie Grześ
...8, 9, 10.
Tak łatwo się wzięło barykady,
towarzyszu Tomaszu
Szkoda było na was armady
i kul z kałaszów
Mogliśmy puścić (wiał wszak wiatr)
balonik z arszenikiem
Tak właśnie by się skończył się świat
Skomleniem, a nie krzykiem
Ale my chcieliśmy tak ładniej;
Na piękną śmierć dać szansę
Zły los, co wam przypadnie
Złagodzić mezaliansem
A zaczynało się od pouczeń i paska
Dla młodego. “Jestem, panie Zetorze”
Jedno dziecko się zbiło
drugie dziecko przybyło
Z tym drugim jakby poszło ciut gorzej?
Spalony ratusz, poczta, kram
Podbita cała wieś
I gorze wam, i gorze nam
Na końcu przyjdzie Grześ