Omówienie notki poświęconej hamowaniu transmarginalnemu - odczarowywanie

W związku z wieloma nieścisłościami w cytowanym wpisie Magii postanowiłem moje uwagi zamieścić w postaci osobnego wpisu, a nie przydługiego komentarza.

goofina

Autor: Laura Knight-Jadczyk
SOTT.net: Transmarginal Inhibition
PRACownia: Hamowanie transmarginalne

Nie wiem o co chodzi z tą autorką ani co to za odsyłacze. Niemniej mogą być ważne, więc postanowiłem je zostawić. Niech czytelnik sam sobie je sprawdza.

Ojej! To już prawie trzy tygodnie odkąd coś napisałam na swoim blogu lub na SOTT! Jak ten czas leci! Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie pisałam, wręcz przeciwnie. Nie tylko pracuję nad następną książką „The Horns of Moses” (Rogi Mojżesza), lecz również nad naszym projektem Cassiopedia.

Niestety przedsięwzięcie „cassiopedia” nie daje się sensownie użyć na Maczku wyposażonym w ognistego lisa. (Narzędzia nawigacyjne przesłaniają publikowane treści.)

Po zamieszczeniu tam ostatnio wpisu o hamowaniu transmarginalnym (jest to mechanizm odkryty przez Iwana Pawłowa), pomyślałam, że jest to na tyle ważne zagadnienie, że warto je przybliżyć czytelnikom.

W przypadku zjawisk związanych z psychiką bardzo ryzykowne jest stwierdzanie, że coś zostało odkryte. Raczej ktoś postawił hipotezę istnienia jakiegoś zjawiska czy procesu. Zygmunt Frojd opisał Id, Ego i Superego. Czy to znaczy, że one istnieją? Nie to znaczy, że je opisał! Iwan Pawłow opisał pewne zjawisko. Jak długo pozostaniemy na poziomie opisu fizjologicznego, będzie można mówić o odkryciu. Gdy przechodzimy do poziomu psychologicznego, to jest to czysta spekulacja. Opisana ale nie udowodniona, bynajmniej.

Myślę, że kiedy zapoznacie się z tekstem, zgodzicie się ze mną, że jest to proces, który był wykorzystywany przeciw ludziom na masową skalę już od dłuższego czasu, z apogeum pobudzenia stresowego 11 września 2001 roku. Zrozumiecie również, dlaczego tak wielu ludzi dało się nabrać. (Tak przy okazji, nie znajdziecie tak dogłębnych informacji na ten temat w Wikipedii.)

Od jakiegoś czasu natrząsam się z ludzi powołujących się na „wiedzę” z wikipedii. Nie należy się do niej porównywać, bo porównywanie dowolnej kreacji do sterty szmat deprecjonuje kreację, zaś szmaty nobilituje.

Hamowanie transmarginalne

Hamowanie transmarginalne (Transmarginal Inhibition, w skrócie – TMI) jest odpowiedzią organizmu na bodziec o ogromnym nasileniu.

Czy używanie angielskich skrótów do rosyjskich terminów jest jakoś sensownie uzasadnione? Co autor chciał przez to powiedzieć? Bodziec ma trzy grupy parametrów związane ze stresem: parametry fizyczne, stymulacyjne i informacyjne. Wszystkie te kategorie mają coś takiego jak optymalne pasmo, które jest zmienną indywidualną właściwą dla konkretnego organizmu. Czego, której grupy parametrów, dotyczy określenie „ogromne nasilenie”?
Pasmo optymalne to taki zakres wartości cech bodźca, że natężenie parametru jest wystarczające by wywołać reakcję, ale poniżej wartości odbieranej jako destrukcyjna, powodująca unikanie.

Jak na ironię, popularny skrót TMI oznacza również natłok informacji (Too Much Information), występujący powszechnie w dzisiejszej kulturze i mogący przyczyniać się do hamowania transmarginalnego.

Pomimo tytuł sugerujący definicję, nie można jej znaleźć w tym „rozdziale”. Nie jest to dobra praktyka, gdy wprowadza się jakieś pojęcie do dyskursu.
Tak jak napisałem powyżej bodziec może mieć właściwości fizyczne, stymulacyjne i informacyjne.
1. Oczywiste jest, że bodziec o zbyt niskich parametrach fizycznych nie zostanie zanotowany przez organizm. Bodziec o zbyt wysokich parametrach fizycznych może doprowadzić do zniszczenia receptora danej klasy bodźców. Stąd reakcja unikania przy bodźcach zbyt silnych.
2. Zbyt niskie właściwości stymulacyjne nie powodują uruchomienia mechanizmu uwagi. W czasach ręcznych zegarków z cyferblatami ozdobionymi liczbami od 1 do 12 należało właściciela takiego zegarka poprosić o napisanie (narysowanie) liczby 6 z jego cyferblatu, z zachowaniem kroju pisma i proporcji. Ponieważ wartość stymulacyjna liczby 6, czy jakiejkolwiek innej, była znikoma nikt nie był w stanie przypomnieć sobie jak owa liczba wygląda, pomimo że patrzał na nią po kilkanaście razy dziennie, czasem przez lata. Zbyt wysoka wartość stymulacyjna powoduje silne pobudzenie, rozdrażnienie i niemożność znalezienia sobie miejsca.
3. Wartość informacyjna, zależy od bodźca i od podmiotu doświadczającego owego bodźca. Dla człowieka z buszu, zielone światło nie jest sygnałem wolnej drogi, zaś czerwone nie sygnalizuje drogi zamkniętej. To nasza kultura nadaje tym bodźcom ich wartość informacyjną. Tak jak napisała autorka, informacji (wartości informacyjnej) może być za dużo. niemniej może być również za mało…

Badania

Iwan Pawłow przedstawił szczegóły TMI w swej pracy nad warunkowaniem zwierząt poprzez stosowanie różnego rodzaju stymulacji, włącznie z bólem. (Nieprawdą jest, jak się to często przedstawia, że cała praca Pawłowa opierała się na prowokowaniu reakcji poprzez ból).

Kto zarzuca Iwanowi Pawłowowi oparcie całości swych prac na bólu i co ma to wspólnego z prezentowanym zjawiskiem?

Pawłow odkrył, że poziom tolerancji poszczególnych organizmów na różne bodźce różni się znacznie, w zależności od zasadniczych różnic w temperamencie.

Pytanie, co to jest temperament i czy pies to coś ma?

Pawłow skomentował to następująco: „najbardziej podstawowa różnica dziedziczna między ludźmi zasadza się w tym, jak szybko osiągają oni ów punkt wyłączenia się, a ci, którzy szybko się wyłączają, mają zasadniczo odmienny typ układu nerwowego”

Czy z tego wynika, że temperament to typ układu nerwowego? Poza tym, różnica pomiędzy chłopcami i dziewczynkami wydaje mi się znacznie istotniejsza, niż szybkość osiągania jakiegoś punktu.

Doprowadziło go to do zwrócenia uwagi na potrzebę klasyfikacji podmiotów badań zgodnie z ich odziedziczoną konstytucją psychiczną przed poddaniem ich warunkowaniu.

Jeżeli Iwan Pawłow wypowiadał się na temat ludzi, a badania prowadził na psach, to co miał piernik do wiatraka? Przecież z opisu człowieka nie wynika nic dla opisu psa! A już projektowanie świata psychicznego właściwego człowiekowi na psa, to już zaprzeczenie nauki. Nie da się stwierdzić, że pies ma świat przeżyć psychicznych, a tym bardziej nie można niczego sensownego o tych przeżyciach powiedzieć, o ile występują.

Psy nie tylko reagowały różnie na warunkowanie, w zależności od temperamentu, ale kiedy pies załamał się pod wpływem stresu, jego leczenie zależało od typu jego konstytucji.

Niewątpliwie psy różnie reagowały na bodźce i różnie poddawały się ewentualnej terapii. Dlaczego to miało zależeć od temperamentu czy konstytucji? A może od wcześniejszych doświadczeń? Czy ta zmienna była w pełni kontrolowana?

Na przykład, Pawłow potwierdził, że środki uspokajające były bardzo pomocne w odzyskiwaniu stabilności nerwowej psa, jednak pomimo tej samej wagi ciała, jeden typ wymagał od 5 do 8 razy wyższej dawki medykamentu niż inny.

Na przykład niektóre środki przeciwbólowe inaczej działają na mężczyzn i kobiety. Czy takie zmienne jak płeć były kontrolowane w ramach badań i przytoczonej obserwacji o różnych dawkach leku właściwych dla różnych osobników? Masa pytań bez odpowiedzi…

Temperament

Na podstawie empirycznych dowodów, zebranych w ciągu trzydziestu lat badań, Pawłow doszedł do przekonania o istnieniu czterech podstawowych temperamentów.

Empiryczne są dane, które mogą być użyte do przeprowadzenia dowodu. Warto mieć w pamięci zastrzeżenie, że dojście do jakichć wniosków przez badacza znaczy ni mniej ni więcej tylko, że doszedł do nich.

Zauważył, że temperamenty te były bardzo zbliżone do temperamentów wyróżnionych u człowieka przez Hipokratesa.

Można powiedzieć, że Iwan Pawłow opisał temperamenty psów w sposób bliski opisu typów człowieka przez Hipokratesa.

Choć u psów Pawłowa pojawiło się kilka różnych mieszanek temperamentów, to można było je rozpoznać jako mieszanki, bez konieczności tworzenia nowych kategorii.

Co wynika z istnienia typów mieszanych? Jak się to ma do typologii Hipokratesa? Co to ma wspólnego z tym hamowaniem?

Pierwszy typ odpowiadał hipokratesowemu “cholerykowi” i Pawłow nazwał go “silnie pobudliwy”. Drugi typ, „sangwinik”, nazwany przez Pawłowa „ruchliwym”, odnosił się do psów o bardziej zrównoważonym temperamencie. Normalną odpowiedzią tych dwóch typów na wywołany stres bądź sytuację konfliktową było zwiększone podniecenie i agresywniejsze zachowanie, lecz na tym podobieństwo się kończy. Typ „silnie pobudliwy” – choleryk – wpadał w dziki szał do tego stopnia, że całkowicie wymykał się spod kontroli, w przeciwieństwie do “sangwinika”, którego reakcje nie przestawały być celowe i kontrolowane.

Typ flegmatyczny Pawłow nazwał “spokojnym, zrównoważonym”, a melancholiczny typem “słabym hamującym”. W przypadku tych dwóch typów, narzucony stres i sytuacje konfliktowe spotykały się raczej z pasywnymi lub „hamującymi” reakcjami, a nie z agresją. Skłonność konstytucjonalna typu „słabego hamującego” – melancholika – w obliczu niepokoju i konfliktów przejawiała się pasywnością i unikaniem napięcia. Wszelki silny stres narzucony eksperymentalnie na taki układ nerwowy psa wywoływał u zwierzęcia redukcję do stanu zahamowania mózgu oraz „paraliżu ze strachu”.

Jeśli przedstawia się jakąś typologię, to warto wprowadzić jasną informację, jakiej terminologii się używa. W przeciwnym razie wielokrotnie powtarza się podwójne określanie typów, co nie ułatwia zapamiętania typologii.

Pawłow odkrył, że trzy pozostałe typy, poddane stresowi przekraczającemu możliwość poradzenia sobie z nim w normalny sposób, również ostatecznie wchodziły w stan zahamowania mózgu, podobny do stanu szybko osiąganego przez typ melancholiczny -słaby hamujący.

Niestety nie jestem w stanie zgadnąć co to znaczy „stan zahamowania mózgu”! Przecież to brzmi tak, jakby mózg jeździł na wrotkach czy hulajnodze i mógł być zahamowany… Tak przy okazji, jest struktura nerwowa, która składa się wyłącznie z komórek hamujących. Czy „stan zahamowania mózgu” ma coś wspólnego z tą strukturą? Nie wydaje mi się, ale kto wie…

Uczony uznał to za mechanizm obronny, naturalnie uruchamiany przez mózg jako ostatnia deska ratunku w sytuacji napięcia wykraczającego poza granice wytrzymałości.

Skąd w powyższym „wzorze” napięcie i co to za granice? Jaki jest fizjologiczny ekwiwalent napięcia czy granicy wytrzymałości?

Typ „słaby hamujący” był wyjątkiem w porównaniu do pozostałych trzech: taki pies wchodził w stan obronnego zahamowania mózgu znacznie szybciej i w odpowiedzi na słabszy stres. Oczywiście ważnym odkryciem było to, że te cztery podstawowe natury odpowiadały różnie na różne poziomy stresu – zarówno przed eksperymentami, jak i w trakcie, oraz po ich zakończeniu. Przy czym najważniejszym faktem było odkrycie, że typ słaby hamujący był wyjątkowo podatny na wpływy. [Melancholicy, miejcie to na uwadze!]

Zastanawia mnie jaka jest relacja między „stanem zahamowania mózgu” i „stanem obronnego zahamowania mózgu”. Czy jest to różnica merytoryczna, czy tylko niechlujstwo. Jeśli cztery temperamenty (natury) zostały wyróżnione, dlatego że zwierzęta różnie reagowały na stres, to jest to cecha definicyjna tych temperamentów, a nie ważne odkrycie dotyczące ich właściwości. Odkryciem mogło być to, że jeden z temperamentów był wyjątkowo podatny na wpływy. Jak została zoperacjonalizowana podatność na wpływy? Bo pomiędzy zaobserwowaniem jakiegoś zjawiska, a wyjaśnieniem go w sposób naukowy jest może niepewności i ocean badań. Nie zawsze dociera się szczęśliwie do drugiego brzegu.

W stosunku do typu słabego hamującego Pawłow zaobserwował, że chociaż podstawowe wzorce temperamentalne są uwarunkowane genetycznie (wrodzone), to każdy pies był od urodzenia warunkowany poprzez różne wpływy środowiskowe, co – pod wpływem pewnej dawki stresu – może prowadzić do trwałych hamujących wzorców behawioralnych. Dlatego też ostateczny wzorzec zachowania konkretnego psa będzie zależał zarówno od jego natury, jak i od specyficznych wzorców zachowania wywołanych przez wcześniejszy stres środowiskowy.

Proszę przeczytać uważnie powyższy fragment. Dlaczego tylko w stosunku do „typu słabego hamującego” stwierdzono, że każdy pies… Czy psy o innym typie nie podlegają wpływowi środowiska? Przecież to się kupy nie trzyma!
Co to są „trwałe hamujące wzorce behawioralne”? Jak to się ma do temperamentu, konstytucji organizmu itp? Odkrycie, że zachowanie zależy w części od czynników dziedziczonych, a w części od czynników nabytych, jest epokowe, choć nie wiadomo jaki jest zakres pojęcia „natura” w odniesieniu do psa i czy nie obejmuje przypadkiem uwewnętrznionego wpływu środowiska. Czy „specyficzne wzorce zachowania” to czynnik dziedziczny czy nabyty? Masa niejasności i niemożność usystematyzowania materiału, bo pojęcia wprowadzane są bez żadnego odniesienia.

Pozagraniczna odpowiedź [z ang. ultraboundary response]

Proponuję sprawdzić jak brzmi poprawne polskie tłumaczenie tego terminu, a jeśli jest to termin Iwana Pawłowa, to należy sięgnąć do terminu rosyjskiego i z tego języka dokonać tłumaczenia. „Odpowiedź pozagraniczna” po polsku nic nie oznacza. W odniesieniu do zjawiska fizjologicznego proponowałbym termin „reakcja przełamująca granice” lub coś podobnego, niemniej jest to tłumaczenie terminu na rybkę, więc może okazać się bez sensu.

Później, kiedy Pawłow swoje odkrycia dotyczące psów eksperymentalnie stosował do psychologii człowieka, uważnie obserwował, co się działo, kiedy wyższy układ nerwowy psa był obciążony ponad granice możliwości normalnego reagowania, i porównywał te stany do rejestrów klinicznych z różnego typu załamań psychicznych u ludzi. Odkrył wówczas, że unikając spowodowania załamania, psom o typie “ruchliwy” lub “spokojny zrównoważony” można było aplikować silniejszy i dłużej trwający stres niż zwierzętom o typie „silny pobudliwy” i „słaby hamujący”.

Jak można odkrycia dotyczące organizmów czy obiektów materialnych stosować do nauki? To nie ma większego sensu, niż stwierdzenie „Obliczenia dotyczące powierzchni gruntów we wsi Lipki stosował do matematyki”. Niby wygląda sensownie, ale analiza wskazuje na wysoki poziom bełkotu.
Odkrycia dotyczące psów mogły być transferowane do wiedzy psychologicznej. Bardzo ryzykowne stwierdzenie, choć mające jakiś sens. Najprawdopodobniej Iwan Pawłow przenosił wnioski z badan nad psami na wiedzę dotyczącą fizjologii człowieka i zjawisk z nią związanych. Co to jest wyższy układ nerwowy? Czy chodzi o tę część układu nerwowego, która jest związana z wyższymi czynnościami? Bo to trochę co innego. nie u każdego zwierzęcia za wyższe czynności będzie odpowiadać część układu nerwowego znajdująca się wyżej. (Terminologia Kundaliniego nie jest obowiązująca w biologii.)
Co oznacza obciążanie układu nerwowego? Jak można to zmierzyć. Jak się operacjonalizuje taką czynność? Jak się to ma do stanu załamania psychicznego u człowieka? Czy załamanie psychiczne może być tylko wynikiem przeciążenia układu nerwowego człowieka (cokolwiek by to miało znaczyć)? Czy brak informacji może być przeciążeniem układu? A bywają przypadki załamania w wypadku deprywacji: bodźców, stymulacji czy też informacji…
Co porównywanie odkryć dokonanych na psach z przypadkami dotyczącymi ludzi mogło wnieść do odkryć dokonanych wcześniej na psach. W jaki sposób mogło to wpłynąć na wyniki, które miały być przenoszone na ludzi. A takie jest wynikanie w omawianym fragmencie!

Pawłow był przekonany, że ta „ponadgraniczna” odpowiedź, którą nazwał hamowaniem transmarginalnym, była mechanizmem obronnym mózgu.

Mówienie o „mechanizmie obronnym mózgu” jest jazdą po bandzie. Nie ma takiego mocnego, jaki mógłby odpowiedzialnie powiedzieć, że wie jakie są relacje pomiędzy mózgiem i psychiką. Badania jakie są prowadzone przy pomocy EEG przypominają badanie pracy komputera na podstawie pomiarów ciepłoty procesora mierzonej w 30 punktach na jego obudowie. Wnioski z takich badań są wątpliwe, a być może fałszywe. (Nie wiemy, czy samobadanie nie tworzy większych zakłóceń niż badany proces.)

Pojawienie się jej oznaczało, że mózg nie mógł już w żaden inny sposób uniknąć fizycznego uszkodzenia wskutek zmęczenia i silnego stresu.

Traktowanie mózgu jako czegoś odrębnego od zwierzęcia, to ciekawy pomysł. Może zatem należy zapytać, czemu mózg nadal przebywał w ciele, zamiast pójść na spacer, gdy mu doskwierały warunki eksperymentu? przecież w szelkach był pies, a nie mózg!

Odkrył też, że używając swojej procedury sprawdzania warunkowego odruchu gruczołu ślinowego, może w każdej chwili i u każdego psa określić stopień hamowania obronnego. [Pawłow nacinał mięśnie policzkowe psów, żeby odsłonić gruczoły ślinowe i móc lepiej obserwować ślinotok – przyp.] Nawet jeśli pies wyglądał normalnie, ilość wydzielonej śliny wskazywała, co dzieje się w mózgu psa, to znaczy, czy rozpoczęła się odpowiedź hamująca i do jakiego stopnia się rozwinęła.

Czy „hamowanie obronne” i „stan obronnego zahamowania mózgu” mają coś wspólnego, czy to tylko przypadkowa zbieżność słów użytych w obu terminach?

Powódź i pranie mózgu

Wygląda na to, że do niektórych co bardziej skomplikowanych eksperymentów nad wzbudzaniem TMI doprowadziło Pawłowa jakieś przypadkowe wydarzenie. W 1924 roku była w Leningradzie powódź. Nieco wcześniej Pawłow uwarunkował całą grupę psów. Kiedy przyszła powódź i poziom wody w laboratorium powoli podnosił się, psy były zamknięte w klatkach. Przerażone zwierzęta pływały w kółko, walcząc o utrzymanie pysków nad wodą. W ostatniej chwili przybył pracownik laboratorium i ściągając psy w głąb, pod wodę, powywlekał je przez drzwiczki i przeniósł w bezpieczne miejsce.

Literacko opis całkiem niezły, niemniej trudno na jego podstawie przeprowadzić podobny eksperyment. Zatem trudno mówić o naukowym charakterze opisu. Ponadto, eksperyment przeprowadzony w warunkach mocno niekontrolowanych nazywa się eksperymentem naturalnym w odróżnieniu od eksperymentu laboratoryjnego, gdzie wszystkie istotne zmienne podlegają kontroli. Jeśli pies ma coś takiego jak psychikę, może żywić nadzieję. Nadzieja może znacznie modyfikować działanie organizmu, co zbadano na szczurach. Zatem kwestia kontroli takiego czynnika może być kluczowa dla opisanej sytuacji, a nic nie wiemy o tym czy zwierzęta miały kontakt ze sobą w czasie powodzi i w czasie udzielania pomocy. Barzo istotny czynnik zupełnie niekontrolowany. Wnioski w takiej sytuacji mogą okazać się zupełnie błędne, a są mało wiarygodne.

Ewidentnie było to dla psów niezwykle przerażające doświadczenie.

„Ewidentnie” nie jest terminem naukowy. W pracach naukowych często pokrywa brak solidnych danych. Nie wiedząc jak zoperacjonalizowane zostało „przerażenie” w przypadku psów, trudno stwierdzić, czy mogło ono być prawdopodobne, a nie ewidentne.

Stan niektórych z nich zmienił się z gwałtownego podniecenia do silnego obronnego hamowania transmarginalnego.

Jeśli mam do czynienia ze zdaniem zawierającym jakiś trudny termin, to czasem bawię się i zamiast tego terminu podstawiam jego „definicję” czy wyjasnienie. Jeśli zdanie ma sens, to znaczy, że miało go wcześniej. Natomiast jeśli go nie ma po, to nie miało go również przed. Zatem:
Stan niektórych z nich zmienił się z gwałtownego podniecenia do silnej obronnej odpowiedzi na bodziec o ogromnym nasileniu. Nie mogę stwierdzić, że nie ma to sensu, choć mogę powiedzieć, że chyba jestem misiem o zbyt małym rozumku, bo ja sensu w tym zdaniu nie widzę.

Kiedy zaraz potem Pawłow przeprowadzał na nich testy, odkrył, że wszystkie niedawno zaszczepione odruchy warunkowe zniknęły. Inne psy, które również były zagrożone, nie zostały dotknięte tym zjawiskiem.

Czy inne psy były zagrożone, bo wiedział o tym Iwan Pawłow, czy przeszły przez identyczne doświadczenie? Jest to dosyć istotne rozróżnienie. To, że człowiek wie o zagrożeniu, nie znaczy, że wie o nim zwierze i na odwrót.

Pawłow zdał sobie sprawę, że w przypadku tych psów, których warunkowanie zniknęło w efekcie przerażenia, wyższy był stopień działania hamowania, które było w stanie wymazać pamięć.

Poprawniejsze byłoby stwierdzenie, że: Iwan Pawłow interpretował wymazanie warunkowania jako efekt wyższego hamowania. Oczywiście pytanie jak się „hamowanie” ma do „hamowania obronnego” i do „stanu obronnego zahamowania mózgu” musi tu paść. Już zostały użyte trzy terminy związane z wytracaniem impetu czy prędkości, a nie ma ani słowa o zależnościach pomiędzy nimi. Co będzie dalej?

U większości psów, które osiągnęły ten stopień „prania mózgu”, można było przywrócić ich uwarunkowane zachowania, choć wymagało to miesięcy cierpliwej pracy.

Termin „pranie mózgu” odnosi się do brutalnej techniki zmiany osobowości, polegającej na rozbiciu istniejącej osobowości i zaimplementowaniu w to miejsce innej. Trudno największą nawet traumę nazywać tym samym terminem, bo wprowadza to niepotrzebne nieporozumienia i zaciemnia, a nie rozjaśnia wywód.

Były one praktycznie jak „nowo narodzone”. Gdyby Pawłow wpuścił przez drzwi laboratorium strumień wody, wszystkie psy byłyby uwrażliwione na jej widok i poruszone nim; w szczególności te, którym powódź zrobiła „pranie mózgu”.

Gdyby ciocia miała wąsy to by była tramwajem. Zdanie równie sensowne w omówieniu naukowym jak każde inne zaczynające się od „gdyby”. Co to znaczy, że psy byłyby uwrażliwione? Dlaczego by wpuszczenie wody miało „uwrażliwić” psy. Czy nie było tak, że psy po traumie powodzi były wrażliwe na wodę, niezależnie od działań Iwana Pawłowa?

Pawłow był przekonany, że chociaż niektóre psy oparły się całkowitemu załamaniu, “właściwie zaaplikowana” odpowiednia dawka stresu mogła wywołać załamanie u każdego z nich bez wyjątku. Przed śmiercią Pawłow powiedział amerykańskiemu psychologowi, że obserwacje dokonane podczas tamtego wydarzenia przekonały go, że każdy pies ma swój “punkt załamania”.

Słowa wielkiego fizjologa niewątpliwie są ciekawe, niemniej trudno je traktować jako dowód czegokolwiek. Przekonanie, zostaje przekonaniem, nawet gdy jest przekonaniem wielkiego naukowca. Co to jest „punkt załamania”? Co ma wspólnego z „hamowaniem transmarginalnym”?

Cztery główne typy stresu

Co się dzieje z uwarunkowanym zachowaniem, kiedy mózg psa, z powodu stresu i konfliktu, jest zmuszany do osiągnięcia “pozagranicznego” punktu, przekraczającego typową zdolność reagowania, było jednym z najważniejszych odkryć Pawłowa. Do tego, co nazwał “przerwaniem wyższej aktywności nerwowej”, doprowadzał stosując cztery podstawowe rodzaje narzuconego stresu.

Co to jest „“pozagraniczny” punkt”? Jak mózg osiąga jakiekolwiek punkty? Na czym polega „przekraczanie typowej zdolności reagowania”? Czy to punkt „pozagraniczny” przekracza cokolwiek, czy osiąganie przekracza coś?
Co to znaczy „stres narzucony”? Czy istnieje stres nienarzucony? Czym się różnią?
Do czego odnosi się „przerwanie wyższej aktywności nerwowej”?
Ponadto kategoryzacja pojęcia, co do którego nie ma jasności co oznacza w tekście jest jazdą bez trzymanki.

1. Pierwszy rodzaj stresu to po prostu zwiększona intensywność sygnałów, na które pies był pierwotnie warunkowany. Jeśli sygnał nasilał się stopniowo, to w pewnym momencie, kiedy stawał się on za silny dla systemu nerwowego, pies zaczynał załamywać się. [Pomyślcie tu o np. napędzaniu strachu przez rządy, zwłaszcza amerykański, w ramach tzw. Wojny z Terrorem albo o sprokurowanym kryzysie finansowym.]

Co to znaczy, że pies się załamuje? Czym jest stres? Czy jest to czynnik zewnętrzny czy reakcja organizmu na ten czynnik? Jeśli to pierwsze, to jak określana jest reakcja na stres? Jeśli to drugie, to jak mierzona jest ta reakcja?

2. Drugim sposobem doprowadzenia do efektu pozagranicznego było wydłużanie czasu pomiędzy sygnałem a podaniem pożywienia. Jeśli pies był uwarunkowany tak, że otrzymywał pożywienie pięć sekund po sygnale, a czas ten został wydłużony, u mniej stabilnych psów wyraźnie pojawiało się zdenerwowanie i nietypowe zachowanie. Pawłow odkrył, że mózg psa, będący pod wpływem stresu, buntował się przeciwko nietypowo długiemu oczekiwaniu. Załamanie pojawiało się, kiedy pies musiał wytrzymać bardzo silne albo bardzo długie pohamowywanie się. (Ludzie w stresie również odbierają długie oczekiwanie jako wyczerpujące. Wyczekiwanie jest gorsze niż samo wydarzenie, będące przyczyną niepokoju.) [Np. wiszące ciągle w powietrzu kolejne wojny USA.]

Czy doprowadzenie do „efektu pozagranicznego” to to samo co stres? To nie jest kwestia lingwistyczna, tylko definicji pojęcia stres. Dla referowanych kwestii jest to zagadnienie kluczowe. Jeśli piszemy o warunkowaniu, to może pisać o ekspozycji bodźca i dostarczeniu wzmocnienia. To czy pies był uwarunkowany na 5, 4 czy 6 sekund jest zupełnie nieistotną informacją. „Zdenerwowanie”, w przeciwieństwie do „nietypowego zachowania” jest terminem antropomorfizującym, a nie naukowym.
Jestem bardzo ciekawy jak wygląda buntujacy się mózg! To musi być fascynujący widok. Kto jest pod wpływem stresu pies czy mózg? Choćby z tego powodu należy zdefiniować pojęcie stresu. Jak można mówić o „wytrzymywaniu pohamowania się”? Pohamowywanie się jest czynnością swiadczącą o silnej kontroli, więc trudno uznać to za czynnik strsujący. Czyż nie jest to przykład pomieszania pojęć? :)

3. Trzecim sposobem indukowania załamania było wprowadzanie psów w stan niepewności poprzez niespodziewane zmiany sygnału warunkującego. Kiedy na przemian dawane były pozytywne i negatywne sygnały (tak, nie, tak, nie, itd.), głodny pies tracił pewność co do tego, co dalej się stanie, a to zaburzało jego normalną stabilność nerwową. To samo można również zaobserwować u ludzi. [Sprzeczne i mylące informacje w każdej niemalże dziedzinie, od polityki przez wiadomości ze świata nauki, medycynę, dietetykę aż po zmiany klimatu, itd.]

Okazuje się, że oprócz „doprowadzenia do „efektu pozagranicznego”” i „srtresem” mamy jeszcze „indukowanie załamania”. Jak się te pojęcia mają do siebie nawzajem? Skąd wiadomo, że wcześniej był pewny tego co się stanie? Co to jest „normalna stabilność nerwowa”? Czy jest jakaś inna stabilność nerwowa u psów i jak są one rozróżniane? Co można zaobserwować u ludzi? Nomalną stabilność nerwową czy utratę pewności co do tego co się dalej stanie?

4. Czwarty sposób wywoływania załamania u psa polegał na zaburzeniu w jakiś sposób jego stanu fizycznego, np. przez zmuszanie go do długiej pracy, wywoływanie zaburzeń żołądkowo-jelitowych lub gorączki, zaburzanie równowagi hormonalnej, poddanie go operacji, itp. [Wprowadzenie agrokultury, która zmieniła człowieka w woła roboczego, napędzanie wyścigu szczurów, kryminalne poczynania medycyny i koncernów farmaceutycznych itd. Osłabienie zdrowia społeczeństw jest zdecydowanie na rękę możnym tego świata i Władzy Realnej!]

Czy „wywołanie załamania” i któryś z pozostałych terminów są tożsame? Czy indukowanie ma być jedynym sposobem wywołania, czy też jest inną nazwą wywołania? Znów mamy do czynienia z nienaukowym terminem załamanie u psa. W przypadku zaburzenia stanu fizycznego należałoby chyba mówić o złamaniu jakiejś części psa – na przykład łapy bądź kręgosłupa.

Jeśli w jakimś przypadku pierwsze trzy metody zawodziły w wywołaniu załamania u psa, można było je osiągnąć przez zastosowanie tej samej metody, która zawiodła, ale stosując ją dopiero po zainicjowaniu czwartej procedury – destabilizacji fizycznej. Pawłow odkrył również, że po fizycznej destabilizacji załamanie może pojawić się nawet u psów o stabilnym temperamencie, jak również, że po zakończeniu eksperymentu każdy nowo nabyty wzorzec zachowania mógł stać się trwałym elementem osobowości psa, nawet długo po odzyskaniu sił po osłabiającym doświadczeniu.

Czy „tabilność temperamentu” wiąże się z jakimś specjalnym typem „temperamentu” u psa, czy jest to zmienna niezależna? Pastwienie się nad tym co może się wydarzyć nawet długo po czymś tam, jest już mało zabawne. O sensie terminu osobowość psa nie warto dyskutować.

U psów o typie słabym hamującym nowe wzorce neurotyczne, zaszczepione w takich warunkach, często mogły być bez trudu usuwane za pomocą niewielkich dawek środków uspakajających. Jednak w przypadku typów spokojnych i ruchliwych – które często trzeba było operacyjnie kastrować, by móc je w wystarczającym stopniu osłabić fizycznie, żeby doprowadzić do załamania – nowo zaszczepione wzorce były dosyć często nie do wykorzenienia po odzyskaniu przez psa sił witalnych. Pawłow sądził, że przyczyną tego była naturalna wytrzymałość systemu nerwowego tego typu psów. Bez wywołania tymczasowego osłabienia trudno było zaszczepić nowe zachowanie, które później okazywało się być tak samo silną częścią „upartej natury” psa, jak stare wzorce.

Co ma „wytrzymałość systemu nerwowego” do łatwości / trudności zmiany wzorców zachowań, to tylko autorka wie. Jak się do tego ma „natura” psa i czy może być nieuparta?

Jak zaobserwował Pawłow, poszczególne osobniki znacząco różnią się między sobą pod względem stopnia tolerancji na stymulację. [W wypadku ludzi], osoby bardzo wrażliwe mogą czuć się przytłoczone ilością napływających bodźców z powodu wysokiego poziomu dźwięku w kinie lub zgiełku podczas dużych zgromadzeń. Dla innych te same bodźce będą na idealnym poziomie lub nawet niewystarczające do pobudzenia.

Parametry fizyczne nie są powiązane z parametrami stymulacyjnymi, co napisałem wyżej, więc odkrycie Iwana Pawłowa jest wspaniałe, niemniej nie wnosi niczego nowego do wiedzy o cechach bodźca. Poza tym „osoby bardzo wrażliwe” to nie jest termin naukowy i trudno go odnieść do ekspeymentów na psach.

Trzy etapy TMI

Pawłow ustalił, że zdolność psa do przeciwstawienia się silnemu stresowi zależy nie tylko od jego typu, ale i od kondycji fizycznej zwierzęcia. Kiedy zostanie osiągnięty stan pozagraniczny i wywołane hamowanie, w mózgu psa zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Zmiany te dawały się mierzyć z pewną precyzją (na podstawie ilości wydzielanej śliny) i, w odróżnieniu od ludzi, nie były zaburzane przez subiektywne przekręcanie. Chodzi o to, że nie pojawiał się problem, że pies będzie się starał – jak mają to w zwyczaju ludzie – wyjaśnić lub zracjonalizować swoje dziwne zachowanie. Pawłow opisał trzy wyraźne i następujące po sobie etapy „pozagranicznego” hamowania.

To co się dzieje w mózgu może lecz nie musi mieć wpływu na czynności ślinianek. Ponadto, precyzyjnie można zmierzyć aktywność ślinianek. Natomiast ustalić czy impuls pochodzi z kory nowej czy z pnia mózgu, na podstawie aktywności ślinianek nie jest możliwe. Człowieka można zapytać o jego stany wewnętrzne i posrednio wnioskować o ośrodkach muzgu odpowiedzialnych za jakąś aktywność organizmu. W przypadku psa jest to wróżenie z fusów.

1. Faza ekwiwalentna korowej aktywności mózgu. W tej fazie wszystkie bodźce, o dowolnej sile, skutkowały jedynie taką samą ilością wyprodukowanej śliny. Podobne zjawisko można zaobserwować u ludzi, kiedy normalny człowiek znajduje się w stanie skrajnego wyczerpania: bez względu na, to czy doświadczenie jest dla danego osobnika ważne, czy nieistotne, reakcje emocjonalne różnią się między sobą w nieznacznym stopniu. [Np.: Taka sama reakcja na wiadomość o śmierci bliskiej osoby, jak i na stłuczenie szklanki]

Wydzielanie śliny jako odpowiednik reakcji emocjonalnej to piękna rzecz. A jaka bez sensu!

2. Faza paradoksalna. Pod wpływem jeszcze większego stresu (może to być ból bądź jakikolwiek inny umysłowy, fizyczny lub emocjonalny stres), faza ekwiwalentna przechodzi w fazę paradoksalną. W tym stanie słaby bodziec może wywołać silniejszą reakcję niż bodziec silny. Dzieje się tak dlatego, że silny bodziec jedynie nasila stan obronnego zahamowania, podczas gdy bodziec słaby może nadal wywoływać pozytywną reakcję. Kiedy człowiek znajduje się w tym stanie, jego zachowanie zmienia się w taki sposób, że dla postronnego obserwatora będzie się ono wydawało całkowicie irracjonalne. [Silniejsza reakcja na stłuczenie szklanki niż na wiadomość o śmierci]

Co to jest pozytywna reakcja w tym kontekście? Przecież tutaj co zndanie, towątpliwość co do znaczenia…

3. Faza ultraparadoksalna. W tej fazie uwarunkowane pozytywne reakcje nagle zamieniają się w negatywne, a negatywne w pozytywne. Może się nagle okazać, że pies (lub człowiek) zaczyna nagle lubić rzeczy, których wcześniej nie znosił, i nie cierpieć tego, co wcześniej uwielbiał. Na tym etapie wszystkie reakcje organizmu stają się przeciwstawne do wcześniej uwarunkowanych. Dodatkowe badania nad tymi fazami przeprowadził William Sargant, pracując z żołnierzami cierpiącymi na nerwicę frontową.

Biorąc pod uwagę, że warunkowanie dotyczy tylko jednego z aspektów psychiki, to jest to totalnie bez sensu. Nie można uwarunkować reakcji. Jedyne co poddaje się warunkowaniu to emocje. A jak się mają emocje do pracy mózgu, to temat na odrębne badanie.
Można również uwarunkować proste reakcje fizjologiczne, niemniej nie mają one żadnego związku z psychiką, gdyż przebiegają w rdzeniu kręgowym lub przedłużonym, a nie w korze nowej.

Znaczenie dla psychologii człowieka

To ostatnie odkrycie ma ogromne znaczenie dla zrozumienia analogicznych zmian w zachowaniu ludzi. Niektóre osoby o bardzo silnym charakterze, po długim okresie osłabienia często drastycznie zmieniają swoje przekonania. Po dojściu do siebie przeważnie do końca życia trwają przy swoich nowych poglądach. Istnieje wiele opisów przypadków ludzi, którzy podczas wojny, w więzieniach lub po długotrwałych przerażających doświadczeniach, takich jak zatonięcie statku, katastrofa samolotowa itp., doświadczyli różnego rodzaju przemian – religijnych, politycznych, itp.

Opisane zjawiska dotyczące ludzi mają się nijak do wcześniejszych wywodów. Można wskazać dziesiątki przykładów, gdzie ludzie w najcięższych warunkach pozostają wierni swoim poglądom. Nagłe zmiany poglądów nie muszą wynikać ze stresu, a to wydaje się sugerować autorka.

Wiele zachowań ludzi jest rezultatem uwarunkowanych wzorców reakcji, które zaczynają formować się w okresie niemowlęcym i w dzieciństwie. Te wzorce reagowania na rzeczywistość mogą utrzymywać się prawie niezmienione, jednak zasadniczo, zdrowy dorosły człowiek nauczył się przystosowywać swoje zachowanie do zmian zachodzących w jego środowisku. Pozostałe reakcje człowieka są wynikiem obserwowania i uczenia się, jak choćby jazda samochodem. Na początku nauka prowadzenia samochodu i orientacji w ruchu drogowym wymaga dużego skupienia. Później czynność ta staje się znacznie bardziej automatyczna i kierowca może prowadzić samochód po zatłoczonych ulicach, jednocześnie rozmawiając, jedząc lub wykonując różne inne czynności. „Prowadzenie samochodu” stało się automatycznym programem.Kiedy kierowca uda się do innego kraju, gdzie jest mniejszy ruch, potrafi dostosować się do zmieniających się warunków i robi to automatycznie.

Przykro mi, ale powyższy wywód dotyczący aktywności człowieka jest bezsensowny. Warunkowanie , jak już pisałem dotyczy emocji. Próby warunkowania wiedzy zakończyły się fiaskiem. Znacznie precyzyjniejsze badania na ten temat przeprowadzili bichewioryści, którzy chcieli przy pomocy warunkowania klasycznego, a potem również instrumentalnego wyjaśnić złożoność zachowań ludzkich. Nie udało im się. Wzorce zachowań są wdrukowywane w nasze umysły w okresie wczesnego dzieciństwa. Niemniej nie ma to nic wspólnego z warunkowaniem. Dochodzi do tego trzeci element – racjonalny, kształtowany przez instrukcje. Zachowanie człowieka jest efektem współgrania tych trzech elementów psychiki.

Dzieje się tak, ponieważ od mózgu wymaga się, by zawsze konstruował bardziej złożone struktury, zarówno pozytywnie jak i negatywnie uwarunkowanych reakcji – wzorce zachowań – w odpowiedzi na zmieniające się warunki środowiskowe. Pawłow wykazał, że system nerwowy psa może automatycznie nabyć niezwykłą zdolność rozróżniania. Można było sprawić, by pies ślinił się na dźwięk o częstotliwości dokładnie 500 drgań na minutę, a nie 490 czy 510.

Konia z rzędem temu, kto wie, jak sprawdzić zdolność rozróżniania. To że organizm może reagować na bodźce, których nie jest świadom, to objawia się w przypadku kobiecej intuicji. Nie znaczy to, że organizm dokonuje czegoś nadzwyczajnego. Znaczy to tylko tyle, że nie musimy być świadomi przyczyn naszego działania, a i tak możemy działać.

W cywilizowanym społeczeństwie negatywnie uwarunkowane reakcje, takie jak złość lub “walcz lub uciekaj”, są zasadniczo pod kontrolą, choć czasem konieczne jest uruchamianie ich w odpowiedzi na takie zmiany w otoczeniu, jak niebezpieczeństwo lub sytuacje zagrażające życiu.

Złość jest stanem emocjonalnym tak jak radość czy zadowolenie i może być uwarunkowana. Natomiast „reakcja” „walcz albo uciekaj” emocją nie jest i nie może być uwarunkowana. Co z tym ma wspólnego socjalizacja i związane z tym kontrolowanie swoich emocji?

Emocjonalne postawy i wzorce reakcji są również warunkowane u ludzi, choć większość nie lubi się do tego przyznawać. W dzieciństwie uczymy się odczuwać pociąg lub wstręt do pewnych rzeczy, ludzi, wydarzeń itd. Takie słowa, jak „katolik” lub „komunista”, potrafią wywołać natychmiastowe reakcje emocjonalne, które nie mają związku z żadnymi faktami czy informacjami, lecz są po prostu zaprogramowanymi postawami nabytymi w procesie warunkowania przez rodzinę i społeczeństwo.

Co do możliwości zadziałania jako bodziec warunkowy przez słowa takie jak: „katolik” czy „komunista” to pełna zgoda. Tyle, że reakcją będzie stn emocjonalny. Zachowanie może być wywołane przez sytuację związaną z bodźcem, niemniej wcale nie musi od niej zależeć.

Zastosowanie do kontroli umysłu

Praca Iwana Pawłowa okazała się użyteczna dla totalitaryzmu radzieckiego w prowadzeniu polityki indoktrynacji. Na poparcie tego faktu, warto zauważyć, że w lipcu 1950, w celu przeorientowania całej sowieckiej medycyny w kierunku idei Pawłowa, została wydana w Rosji specjalna medyczna dyrektywa. Powodem dla tej dyrektywy były najwidoczniej niezwykle imponujące rezultaty, uzyskiwane przez stosowanie zasad Pawłowa.

To z nauką nie ma niczego wspólnego, więc pozwolę sobie nie komentować „meritum sprawy”.

Wygląda na to, że prace Pawłowa silnie wpłynęły na techniki wykorzystywane w Rosji i Chinach do wymuszania „przyznania się do winy”, do prania mózgu i wywoływania zmiany przekonań politycznych. Zdaje się, że w USA badania te były prowadzone przez tajne służby, które miały żywotny interes w „obalaniu” i marginalizacji takich informacji. Większość odkryć Pawłowa, nadających się do zastosowania w kontroli umysłu, znaleźć można w serii jego późniejszych wykładów, przetłumaczonych przez Horsleya Grantta i opublikowanych w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych w 1941 pod tytułem „Conditioned Reflexes and Psychiatry.” (Odruchy warunkowe i psychiatria). Książka profesora J. P. Frołowa na temat tych eksperymentów, postaci samego Pawłowa oraz jego szkoły została również przetłumaczona na angielski. Późniejsze publikacje albo w małym stopniu, albo w ogóle nie nawiązywały do większości ważnych odkryć naukowca nadających się do zastosowań do kontroli umysłu. Doktor medycyny Joseph Wortis w swym studium „Soviet Psychiatry” (Radziecka psychiatria), opublikowanym w USA w 1950 roku, szczególnie podkreślał wagę eksperymentów Pawłowa w psychiatrii, lecz podał bardzo niewiele szczegółów na temat ostatniego etapu badań, związanych z kontrolą umysłu. Podobnie inne książki zawierają liczne szczegóły wczesnej pracy doświadczalnej badacza, lecz bardzo mało (o ile w ogóle) na temat późniejszych etapów pracy Pawłowa, związanej z kontrolą umysłu i praniem mózgu.

Iwan Pawłow zaczął prowadzić badania w czasach carskich, zaś kończył w czasach stalinowskich. Choćby z tego powodu mógł być różny dostęp do wyników jego badań.

Pawłow pokazał, że kiedy pies wchodzi w fazę hamowania transmarginalnego, zaczyna ujawniać się stan przypominający ludzką histerię. Zastosowanie tych odkryć do psychologii człowieka wskazuje, że aby „konwersja” była skuteczna, konieczna jest praca nad emocjami podmiotu, aż osiągnie on anormalny stan strachu, złości lub egzaltacji. Jeśli taki stan jest podtrzymywany albo wzmacniany przy użyciu różnych metod, pojawia się histeria. W stanie histerii człowiek jest bardziej niż normalnie podatny na sugestie, a wpływy środowiskowe mogą spowodować, że jeden zestaw wzorców zachowania zastąpiony zostanie innym, bez konieczności perswazyjnej indoktrynacji. W stanach strachu i podekscytowania normalnie czujący człowiek zaakceptuje najbardziej szalone i nieprawdopodobne sugestie.

Wnioskowanie o stanach „psychicznych” psa i porównywanie do niezoperacjonalizowanych terminów dotyczących ludzi jest literaturą piękną, a nie publikacją paranaukową.

Implikacje społeczne

Sposób, w jaki TMI steruje jednostką, jest dość jasny. Mniej oczywiste jest to, jak histeria ogarnia większe grupy, aż do makro-skali włącznie. Niemniej jednak, naukowcy obserwujący amerykańskie społeczeństwo od 11 września 2001 często zwracają uwagę, że wydarzenia z tego dnia były klasycznym przykładem indukowania w społeczeństwie hamowania transmarginalnego, w celu uwarunkowania ludzi do zaakceptowania zniszczenia amerykańskiego demokratycznego rządu.

Implikacje społeczne zjawiska tak niejasno przedstawionego mogą być przeróżne tylko trudno stwierdzić jakie są. Brak definicji pojęć i relacji między nimi powoduje chaos w przekazie, a to uniemożliwia wyciągnięcie logicznych wniosków. Dopoasowywane wyników rozumowania do z góry przyjętej tezy, jest nadużyciem
Literatura polecana jest przez autorkę omawianej pracy lub omawiającą. Zaprawszam do dyskusji. :)

________________________________________

Materiały źródłowe

Frolov, Y.P. (1938). Pavlov and His School. Trans. by C.P. Dutt. Kegan Paul, Trench, Trubner, London.
Babkin, B.P. (1951) Pavlov. A Biography. Gollancz, London.
Asratyan, E.A. (1953) I.P. Pavlov: His Life and Work (English translation) Foreign Languages Publishing House, Moscow.
Boakes, R. A. (1984). From Darwin to behaviourism. Cambridge: Cambridge University Press.
Firkin, B. G.; & Whitworth, J. A. (1987). Dictionary of Medical Eponyms. Parthenon Publishing. ISBN 1-85070-333-7
Pavlov, I. P. (1927). Conditioned Reflexes: An Investigation of the Physiological Activity of the Cerebral Cortex (translated by G. V. Anrep). London: Oxford University Press.
Todes, D. P. (1997). „Pavlov’s Physiological Factory,” Isis. Vol. 88. The History of Science Society, p. 205-246.

Lektura uzupełniająca:

Battle for the Mind – William Sargant
Artykuł PBS
Biografia Pawłowa na stronie Nobelprize.org
Artykuł o pracach Pawłowa na stronie Instytutu Medycyny Eksperymentalnej
Teksty wykładów Pawłowa
The Highly Sensitive Person

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Jerzy

Nie wiem po co się Pan tak napracował, bowiem z tego omówienia wynika jedynie, co następuje:

1) Nie rozumiejąc znaczenia odsyłaczy do tekstu oryginalnego i polskiego przekładu, daje Pan świadectwo, jako osoba nie rozumiejąca pojęć typu: prawo autorskie, plagiat, piractwo internetowe. Nie mówiąc już o tym, że podanie odsyłacza do tekstu oryginalnego, daje czytelnikowi znającemu dany język możliwość skorygowania ewentualnych błędów tłumacza.

2) Nie rozumiejąc pojęć psychologicznych, daje Pan świadectwo sobie, jako psychologowi.

3) Nie czytając podanych odnośników i materiałów źródłowych (a bo to nie po polsku, a bo to nie w językach słowiańskich, a bo to szukanie na danej stronie szwankuje), wystawia Pan sobie świadectwo, jako (proszę wybaczyć słowo) – leniowi.

4) Pomstując na języki publikacji, wystawia Pan sobie świadectwo, jako człowiekowi nieświadomemu faktu, że już od dawna język angielski stał się oficjalnym językiem nauki. Językiem, w którym trzeba publikować, jeśli chce się wyjść z własnymi pomysłami, badaniami, teoriami poza lokalną, narodową piaskownicę.

Nie rozumie Pan pojęcia temperament?
Przeszukanie tylko jednej bazy opracowań naukowych daje kilkaset wyników, wśród których jest kilkadziesiąt odnoszących się w sposób bezpośredni lub pośredni do badań Pawłowa. Niestety tylko angielsku. :)

Nie rozumie Pan w jaki sposób badania Pawłowa na psach można ekstrapolować na ludzi? Wydaje się Panu, że nikt inny badań opartych na wcześniejszych pracach Pawłowa nie prowadził na ludziach? Nie rozumie Pan pojęcia “hamowanie transmarginalne”?
A to pech! Przeszukiwanie tej samej bazy danych daje ponad 100 prac naukowych odnoszących się ŚCIŚLE do tego pojęcia!

Nie rozumie/zna Pan zależności między biochemią, fizjologią a temperamentem i, co za tym idzie – zachowaniem? To polecam książkę napisaną przez Polaka, prof. Jana Strelaua. Niestety, o zgrozo! :), jest to również książka wydana po angielsku. Nosi tytuł: Temperament: a psychological perspective. Z tej pozycji, patrząc na przedstawione przez Pana zastrzeżenia wynikające z Pańskiej niewiedzy, polecam szczególnie rozdział czwarty, zatytułowany: “Physiological and Biochemical Correlates of Temperament”.

Nadmienię też, że prof. Strelau (wraz z prof. Bogdanem Zawadzkim) jest autorem Kwestionariusza Temperamentu, przetłumaczonego na kilkanaście języków, który poza lokalną piaskownicą znany jest jako : “Pavlovian Temperament Survey”. Znaczy – “psie” badania Pawłowa, można jednak ekstrapolować na ludzi. Czy coś. :)

Tekst, który przedstawiłam, nie jest tekstem naukowym. Jest tekstem przeznaczonym dla czytelnika-laika, omawiającym w prosty sposób dość ważną sferę badań Pawłowa i ich potencjalne wykorzystywanie dla sterowania ludzkimi zachowaniami. Czytelnik-laik, którego temat zainteresuje może szukać dalszych prac i tym samym samodzielnie pogłębiać znajomość zagadnienia.
O czytelniku-profesjonaliście, takim jak Pan, nie będę się już więcej wypowiadać. Pana “omówienie” mówi samo za siebie.


Pani Magio!

1. Przy odsyłaczach w Pani wpisie nie ma ani słowa, po co je Pani umieściła. Zatem nie wiadomo, że jest to akurat tekst oryginalny.
2. Kiedy bodaj Donald Olding Hebb poprosił 20 czołowych specjalistów od inteligencji, by podali swoje definicje, okazało się, że nie da się ich sprowadzić do wspólnego mianownika i jedyną definicją jaka w wyniku tej kwerendy powstała jest tautologią, czyli inteligencja to jest coś co badają testy inteligencji. Z każdym terminem psychologicznym jest podobnie. Dlatego konieczne jest podawanie jak się rozumie te terminy w danej pracy.
3. To, że jestem leniem, jest powszechnie znane, więc nie widzę powodu, by robić sensację z odkrycia jakiego Pani dokonała. Dziwne, że dopiero teraz.
4. Przekonanie, że to co jest opublikowane po angielsku jest lepsze, mądrzejsze niż to co jest opublikowane po polsku, jest bezsensowne. Im cenniejsze są publikacje w danym medium (dotyczy to również języka), tym większe prawdopodobieństwo, że pojawią się oszustwa. Ma Pani jakiś pomysł jak się przed tym ustrzec?
5. Proszę sobie wyobrazić, że spotkałem się z tym terminem w ujęciu Jana Strelaua. Zakłada on, że jest to cecha układu nerwowego. W takim ujęciu pies, mając układ nerwowy, może mieć również temperament. Ja uważam to ujęcie za sprzeczne z intuicją lingwistyczną, która temperament lokuje w okolicach psychiki, a nie biologii. W takim przypadku pies może nie mieć temperamentu. Natomiast powoływanie się na Kwestionariusz temperamentu w kontekście pytania czy pies go ma jest co najmniej śmieszne. Jak pies ma wypełnić ten kwestionariusz. Po angielsku czy jest wersja psia?
6. Przeniesienia modelu bodziec ⇒ reakcja z badań fizjologicznych Iwana Pawłowa na grunt psychologii, zostało dokonane przez Johna Broadusa Watsona i nosi nazwę bichewioryzm (po angielsku przez samo „h”). Jeśli liźnie pani wiedzę psychologiczną, to dowie się Pani, że poniósł on absolutną klęskę, bo nie da się za pomocą tego schematu wyjaśnić zachowania człowieka. To jest elementarz wiedzy psychologicznej i pisząc cokolwiek na temat psychologii trzeba o tym pamiętać.
7. Być może ma Pani genialną przeglądarkę, natomiast mój lisek niczego nie mógł znaleźć. Pech! Natomiast pisanie tekstu, który wymaga przeszukiwania internetu w celu zrozumienia użytych pojęć jest dowodem braku argumentów i rozumienia po co się publikuje teksty dla laików. Jak Pani zajarzy jakiego babola Pani wysmażyła, to pewnie wytnie Pani powyższy komentarz, by się nie wstydzić.
Sprawdziłem ponownie. Rzeczywiście pojawiają się wyniki, ale trudno Pani tekst na tekstowisku uznać za tekst naukowy. :)
8. Z nazwy kwestionariusza nie wynika Pani wniosek. Jak się ta ekstrapolacja na zjawiska psychologiczne skończyła pisałem wyżej.
9. Argumenty ad personam może sobie Pani darować. Nie jest Pani w stanie mnie obrazić. :)

Dziękuję za „merytoryczne” odniesienie się do moich uwag. To bardzo podnosi poziom dyskursu na tekstowisku.

Pozdrawiam


Przyczynek do zagadnienia "czytanie ze zrozumieniem"

Ja (z wytłuszczeniem dla kumatych-inaczej):

Tekst, który przedstawiłam, nie jest tekstem naukowym.

Pan Jerzy:

Rzeczywiście pojawiają się wyniki, ale trudno Pani tekst na tekstowisku uznać za tekst naukowy. :)

To, że to nie jest mój tekst (i po to też były te odsyłacze, których roli i znaczenia Pan Jerzy chyba nigdy nie pojmie, że nie wspomnę o wyraźnym zaznaczeniu imienia i nazwiska autorki!), jest tylko jednym z wielu dowodów na to, że niektórzy, mimo, że posiadają dyplomy (nawet UJ) czytać ze zrozumieniem nie potrafią.
CBDO.

Pozostałe “argumenty” Pana Jerzego nie odbiegają od tego powyżej. Nie ma więc o co kruszyć “kopii”. Gorzej. Tu nawet ołówków kopiowych nie ma o co kruszyć... Co najwyżej “baletnica” z dyplomem psychologa może sobie rąbek do spódnicy przyszyć i przestać biadolić na cały świat (z “liskiem” włącznie), że do “baletnicowych” wiedzeń nie pasuje.


@Panie Jerzy, @Magia

Panie Jerzy

Najbardziej rozbawiła mnie typologia psich temperamentów na podstawie formularza wypełnianego przez psy. :-)))))

Tak mi się zdaje, że jeśli kwalifikowano psie temperamenty, to wg siły reakcji na takie same natężenia bodźca( jeśli oczywiście typologię psich temperamentów określano wg siły reakcji na te same bodźce) jakie wykazywały w badaniach.

To interesujące, że badanie temperamentów ludzi nie prowadzi się w analogiczny sposób jak psich lecz za pomocą ankiety/formularza. Pewnie metoda psia byłaby bardziej obiektywna. :-)))

Szanowni Dyskutanci

A poza tym, mam wrażenie – może mylne – że pomiędzy Państwem chyba nie dojdzie do porozumienia, gdyż intencje pisania są skoncentrowane na rozbieżnościach a nie tych obszarach punktów widzenia które udałoby się w dyskusji zbliżyć i rozwinąć, a dzięki temu zdobyć nowy szerszy punkt widzenia na zasadzie synergii. Bo przecież takie obszary są.

Sposób dyskusji przejawiający się w używaniu w stosunku do partnera określeń ocennych, np. “leń” świadczy o tym, że nie tylko artykuł komentowany naukowym nie jest, ale także sposób obrony swoich racji przez jego prezenterkę naukowym nie jest. Zauważam oczywiście wyłapane przez Nią, nieścisłości u adwersarza, ale naukowe dowodzenie swoich racji wyklucza używania argumentów typu “Leń”. Jest to gromadzki( jak mawiał mój profesor ze studiów) sposób budowania swojego autorytetu, jak i gromadzki sposób sprawiania wrażenia wyższości intelektualnej nad rozmówcą.

Pozdrawiam.

***********************
Kopię tunel.. .


Poldku

Czy Tobie też się “pozajączkowało” z rozpatrywaniem zaprezentowanego przeze mnie tekstu jako naukowego? Ty też masz kłopoty z czytaniem? Co na to mówił Twój profesor ze studiów?

Gwoli sprawiania wrażenia wyższości intelektualnej nad rozmówcą:

“Niemniej jako absolwent psychologii UJ mam formalne podstawy do zabierania głosu w tej dziedzinie, a ponadto jestem także psychologiem. (Nie każdy magister psychologii jest psychologiem. Bywają psycholodzy bez formalnego wykształcenia w tym kierunku.)”

Jeśli tzw. profesjonalista nie zadaje sobie trudu zapoznania się i/lub odświeżenia sobie podstawowych pojęć z zakresu jego studiów/pracy a rości pretensje do pisania profesjonalnej krytyki/krytycznego omówienia, to mam pełne prawo do określenia takiej postawy lenistwem, a człowieka, który ją prezentuje mianem lenia.

Tam, gdzie zamiast (przynajmniej prób) obiektywizmu mieszają się sympatie i antypatie, wyłażą takie komentarze, jak Twój.
Pocieszę Cię, Pan Jerzy z pewnością ubawi się razem z Tobą, tym co napisałeś w trzech akapitach skierowanych bezpośrednio do Niego. Będzie to tym zabawniejsze, bo żaden z Was nie widział nigdy przywoływanego przeze mnie kwestionariusza.
Jakoś mi to przypomina np. recenzje “W ciemności” Agnieszki Holland bez obejrzenia tego filmu, recenzowanie książki Cenckiewicza o Wałęsie bez jej przeczytania, itp. :)

Dobrej zabawy i dobrej nocy.


Magia

Tam, gdzie zamiast (przynajmniej prób) obiektywizmu mieszają się sympatie i antypatie, wyłażą takie komentarze, jak Twój.

Jeśli mowa o sympatiach i antypatiach, to sympatyzuję z takim sposobem prowadzenia rozmowy który daleki jest od określeń ocennych wobec partnera rozmowy, a więc pisania ad personam. Uważam, że powiedzieć komuś: jesteś leń, albo cos w tym rodzaju – to argument którego może użyć każdy bez żadnego przygotowania merytorycznego w przedmiocie dyskusji.

Zaś jeśli się już ma przygotowanie merytoryczne i chce się na serio rozmawiać, powinno się – wg mnie – uzasadniać swoje racje bardziej merytorycznymi argumentami, unikając słów i przytyków które dyskusję zamykają. Ale to jest znacznie trudniejsze i bardziej wymagające. Sztuką niełatwą jest umiejętność rozmowy i dyskusji ale to świadczy o formacie adwersarza – umiejętność dyskutowania.

Co do życzeń. Nie traktuję pisania i rozmawiania jako zabawę – gdyż nie traktuję rozmówców jak “zabawek” mających dostarczyć mi rozrywki.

Życzenie dobrej nocy przyjmuję i dziękuję za nie. Natomiast, tego drugiego nie przyjmuję, gdyż sugeruje jakobym się miał zabawiać zabierając głos w dyskusji.

Pozdrawiam.

p.s.
Jeszcze jedno:

żaden z Was nie widział nigdy przywoływanego przeze mnie kwestionariusza.

Próbujesz odgadnąć, czy stwierdzasz autorytarnie? Jeśli zgadujesz, to się pomyliłaś. Jeśli stwierdzasz autorytarnie, to naraziłaś się na poważny błąd metodologiczny – nie masz wiedzy o tym, co widziałem a czego nie. Więc drugi wariant musiałbym potraktować jako insynuację i próbę budowania nieprawdziwego obrazu osoby komentującej w oczach czytelników. Byłby to faul z Twojej strony.

*******
Kopię tunel.. .


Pani Magio!

goofina

Przyczynek do zagadnienia “czytanie ze zrozumieniem”
Ja (z wytłuszczeniem dla kumatych-inaczej):

Tekst, który przedstawiłam, nie jest tekstem naukowym.

Pan Jerzy:

Rzeczywiście pojawiają się wyniki, ale trudno Pani tekst na tekstowisku uznać za tekst naukowy. :)

Wyciąga Pani fałszywe wnioski z prawdziwych przesłanek. Pani twierdziła, że po uruchomieniu wyszukiwania, pojawiają się teksty naukowe. Pierwsze dwie pozycje to był Pani tekst. Czy teraz Pani rozumie mój skrót myślowy. Byłby to przejaw czytania ze zrozumieniem. :)
Oczywiście nie mam do Pani pretensji, że mnie Pani nie zrozumiała. Taka przypadłość mojej komunikacji, że nie każdy może złapać co chcę przekazać. niestety z tego, że mnie Pani nie zrozumiała nie wynika, że ma Pani rację. Bardzo mi przykro. :(

To, że to nie jest mój tekst (i po to też były te odsyłacze, których roli i znaczenia Pan Jerzy chyba nigdy nie pojmie, że nie wspomnę o wyraźnym zaznaczeniu imienia i nazwiska autorki!), jest tylko jednym z wielu dowodów na to, że niektórzy, mimo, że posiadają dyplomy (nawet UJ) czytać ze zrozumieniem nie potrafią.
CBDO.

Jeśli chce mi Pani wmówić, że sposób w jaki Pani umieściła informacje o autorce, jest powszechnie przyjęty, to się Pani myli. Dwa słowa wprowadzenia plus użycie cudzysłowu, co się robi przy cytowaniach załatwiałoby sprawę. Natomiast oburzanie się, że nie jestem pewny w jakim stopniu jest to dzieło Pani, a w jakim stopniu cytat. Proszę pomyśleć, że może nie wyraziła się Pani dostatecznie jasno…

Pozostałe “argumenty” Pana Jerzego nie odbiegają od tego powyżej. Nie ma więc o co kruszyć “kopii”. Gorzej. Tu nawet ołówków kopiowych nie ma o co kruszyć... Co najwyżej “baletnica” z dyplomem psychologa może sobie rąbek do spódnicy przyszyć i przestać biadolić na cały świat (z “liskiem” włącznie), że do “baletnicowych” wiedzeń nie pasuje.

Znów się Pani myli. Może oczywiście Pani powiedzieć, że nie rozumie Pani tego o czym piszę, ale to nie powoduje, że automatycznie ma Pani rację. Zamieściła Pani notkę zawierającą sporo ukrytych założeń, z których część już dawno została zweryfikowana negatywnie. Nie podejmuje Pani obrony przedstawionych twierdzeń, tylko zarzuca mi brak zrozumienia. proszę mnie oświecić. Rozumiem, że wnioski przedstawione w tekście pasują do Pani wizji świata. niestety to nie powoduje, że są prawdziwe. Proszę obalić jeden argument merytoryczny użyty przeze mnie. Jeden! Czy wiele żądam?

Niemniej pozdrawiam


Panie Staszku!

poldek34

Panie Jerzy, Magia
Panie Jerzy

Najbardziej rozbawiła mnie typologia psich temperamentów na podstawie formularza wypełnianego przez psy. :-)))))

Moim zdaniem taki kwestionariusz, to byłby Nobel, o ile ta nagroda coś jeszcze znaczy. Moim zdaniem równie zabawne jest dawanie kwestionariusza osobowości zwierzątka domowego do wypełnienia właścicielowi. A takie kwiatki są publikowane w anglojęzycznej prasie „naukowej”, na jaką powołuje się pani Magia. :)

Tak mi się zdaje, że jeśli kwalifikowano psie temperamenty, to wg siły reakcji na takie same natężenia bodźca( jeśli oczywiście typologię psich temperamentów określano wg siły reakcji na te same bodźce) jakie wykazywały w badaniach.

Możliwe, że ma Pan rację, niemniej bez wiedzy o tym, jak termin temperament był rozumiany przez autora badań, opracowania czy innego komunikatu, nie sposób ocenić rzetelności przekazu. U pani Magii jest absolutna swoboda w doborze terminów i potem zdziwienie, że nie wiem o czym ona pisze. A skąd mam wiedzieć w jakim stopniu znaczenia tych terminów pokrywają się.

To interesujące, że badanie temperamentów ludzi nie prowadzi się w analogiczny sposób jak psich lecz za pomocą ankiety/formularza. Pewnie metoda psia byłaby bardziej obiektywna. :-)))

Badanie inną metodą nie musi być obiektywniejsze. Może badać co innego. Jeśli chcielibyśmy zbadać „psie temperamenty” u człowieka, to najlepiej byłoby zbadać je tą samą metodą. Pytanie czy człowiek ma „psi temperament”. Operacjonalizacja zmiennych jest kluczowa dla badania. Jeśli źle dokonamy tego, to całe badanie możemy wyrzucić do kosza. (Przykładem jest wspomniane badanie osobowości zwierzątek domowych, za pomocą kwestionariusza wypełnianego przez właścicieli.)

Szanowni Dyskutanci

A poza tym, mam wrażenie – może mylne – że pomiędzy Państwem chyba nie dojdzie do porozumienia, gdyż intencje pisania są skoncentrowane na rozbieżnościach a nie tych obszarach punktów widzenia które udałoby się w dyskusji zbliżyć i rozwinąć, a dzięki temu zdobyć nowy szerszy punkt widzenia na zasadzie synergii. Bo przecież takie obszary są.

Sposób dyskusji przejawiający się w używaniu w stosunku do partnera określeń ocennych, np. “leń” świadczy o tym, że nie tylko artykuł komentowany naukowym nie jest, ale także sposób obrony swoich racji przez jego prezenterkę naukowym nie jest. Zauważam oczywiście wyłapane przez Nią, nieścisłości u adwersarza, ale naukowe dowodzenie swoich racji wyklucza używania argumentów typu “Leń”. Jest to gromadzki( jak mawiał mój profesor ze studiów) sposób budowania swojego autorytetu, jak i gromadzki sposób sprawiania wrażenia wyższości intelektualnej nad rozmówcą.

Pozdrawiam.

***********************
Kopię tunel.. .

Ja się nie obrażam za to, że ktoś stwierdza fakty. Leniem jestem i dobrze mi z tym. Zatem pani Magia może próbować zrobić portret psychologiczny mojej nieskromnej osoby. Tyle, że nie jest to argument merytoryczny, więc ja się mogę pośmiać i to wszystko. Natomiast zarzucanie mi, że mówię o swoim wykształceniu… cóż mam odpowiedzieć. Ci, co mnie znają, wiedzą jakim jestem psychologiem. Wiedzą również, czy dyplom z wynikiem bardzo dobrym dostałem na piękne oczy, czy dlatego że jestem świetny w swojej dziedzinie. Insynuacje pani Magii niczego nie zmienią. Może pokrywać swoje kompleksy w dowolny sposób. Ja mogę co najwyżej wzruszyć ramionami.

Pozdrawiam


Pani Magio!

goofina

Poldku
Czy Tobie też się “pozajączkowało” z rozpatrywaniem zaprezentowanego przeze mnie tekstu jako naukowego? Ty też masz kłopoty z czytaniem? Co na to mówił Twój profesor ze studiów?

Gwoli sprawiania wrażenia wyższości intelektualnej nad rozmówcą:

“Niemniej jako absolwent psychologii UJ mam formalne podstawy do zabierania głosu w tej dziedzinie, a ponadto jestem także psychologiem. (Nie każdy magister psychologii jest psychologiem. Bywają psycholodzy bez formalnego wykształcenia w tym kierunku.)”

Jeśli tzw. profesjonalista nie zadaje sobie trudu zapoznania się i/lub odświeżenia sobie podstawowych pojęć z zakresu jego studiów/pracy a rości pretensje do pisania profesjonalnej krytyki/krytycznego omówienia, to mam pełne prawo do określenia takiej postawy lenistwem, a człowieka, który ją prezentuje mianem lenia.

Tam, gdzie zamiast (przynajmniej prób) obiektywizmu mieszają się sympatie i antypatie, wyłażą takie komentarze, jak Twój.
Pocieszę Cię, Pan Jerzy z pewnością ubawi się razem z Tobą, tym co napisałeś w trzech akapitach skierowanych bezpośrednio do Niego. Będzie to tym zabawniejsze, bo żaden z Was nie widział nigdy przywoływanego przeze mnie kwestionariusza.

Tak się składa, że kwestionariusz Jana Strelaua miałem w ręku, w wersji polskie w latach 80. ubiegłego wieku. Zatem kolejny błąd w rozumowaniu popełniony przez Panią. Mogła się Pani tego domyślić, gdyby doczytała Pani, że zetknąłem się z jego teorią temperamentu, choć jej nie poważam. Zobaczymy co mi Pani jeszcze zarzuci bez jednego odniesienia się do meritum.

Jakoś mi to przypomina np. recenzje “W ciemności” Agnieszki Holland bez obejrzenia tego filmu, recenzowanie książki Cenckiewicza o Wałęsie bez jej przeczytania, itp. :)

Proszę sobie poszukać dziesięciu różnic pomiędzy tym co zrobiłem, a tym co mi Pani zarzuca. To może być bardzo pouczające.

Dobrej zabawy i dobrej nocy.

Dobra zabawa jest wtedy, gdy jest szansa na porozumienie. Gdy się rzuca grochem o ścianę, to jest to nuda. Jaki parametr bodźca jest w takim przypadku poza pasmem optymalnym? To takie pytanie kontrolne czytania ze zrozumieniem. :)

Mimo wszystko pozdrawiam


Subskrybuj zawartość