Merlocie

Merlocie

Ten upozowany i patrzący wprost w obiektyw facet ma lekko ironiczno-pogardliwy uśmieszek na nieinteligentnej twarzy Patrzy w dół przymrużonymi oczyma – a więc kazał się fotografować od dołu bo wtedy wyszczupla się sylwetkę i „wyinteligentnia „ twarz.
Nie widzę wady anatomicznej – widzę pozę „ na Mussoliniego”. Widzę krótkie, grube paluchy splecionych rąk ułożone w taki sposób by zaprezentować to co najważniejsze, czym chce zaimponować, popisać się i w tym celu specjalnie podciągnął nie tylko rękaw marynarki, ale podwinął specjalnie mankiet koszuli. To coś to zegarek, prawdopodobnie drogi i dobrej marki. Źle uszytej marynarki ( te kiczowate klapy) z obowiązkowo wpiętym jakimś znaczkiem i przekrzywionego jedwabnego krawata – nie czepiam się. Całość robi wrażenie głupiego bufona, który mówi mi – patrz, mnie na stać na taki gadżet – a Ciebie nie. Jestem więc lepszy gość.
Jest to dla mnie przykład człowieka nieestetycznego.
Nic mi nie wiadomo o sukcesach Gosiewskiego. O robieniu sobie reklamy za państwowe pieniądze miedzy innymi przez fakt wybudowania dworca, który trzeba zamknąć z powodu nierentowności – owszem.
Nie wiem nic o poświęcaniu się dla regionu – wiadomo mi natomiast, ze współpracował z dyrektorem szpitala, który okazał się TW ( być może kontakty służbowe matki – jest lekarką) i również za państwowe pieniądze uprawiał filantropię fundując Kielcom tomograf, który stoi niewykorzystany podczas gdy powinien znaleźć się w Krakowie, gdzie miałby właściwe zastosowanie ( pisał o tym tarantula).
Nie widzę w nim żadnego amerykańskiego człowieka sukcesu – widzę tandetnego karierowicza rodem z wiochy ( celowo nie używam określenia ze wsi, bo wieś jest estetyczna – wiocha wręcz przeciwnie) – dorabiającego sobie legendę szlachecką, podobnie jak Kaczyńscy – (szlachectwo Gosiewskich aż dwa razy musiało być poświadczane sądownie przez świadków – czyli kupowane i potwierdzane przed sądami zaborców), syna członka PZPR, który związany jest biznesowo z Kaczyńskimi od lat 90-tych. Słowem typowy BMW – któremu taka rola nie tylko nie przeszkadza, ale napawa butą – co zresztą ma też swoje uzasadnienie: jest przynajmniej tak samo dobry jak Lepper bo też został wicepremierem. Chociaż na krótszy czas niż Lepper, ale wystarczający by dożywotnio zwracano się do niego w jego partii : panie premierze.

Nawiasem mówiąc merlocie – TERAZ – to on niczego już nie planuje poza utrzymaniem własnej pozycji na przedpokojach swojego bossa. Jak się dorwie ( na to przecież liczy) do państwowej kasy – to znowu zacznie swoją kampanię za pieniądze podatników budując być może lotnisko, z którego nie odleci, ani nań nie przyleci żaden samolot.
W tym Kaczyńscy i ich kumple biznesowi są niepokonani – w darciu darmochy z państwowej kiesy. Nawet SLD im nie dorównuje.

I mimo, że jak powiadasz zdjęcie jest nobliwe i nie zawiera złośliwości fotografa – prezentuje mi faceta, który we mnie, recenzentce budzi delikatnie mówiąc głęboki niesmak.

No ale ponieważ pojawia się tez inna przyczyna mojego niesmaku, również w wyniku prezentacji głupoty i prób obrażania mojej inteligencji – na tej odpowiedzi kończę wizytę na Twoim blogu. Pozdrawiam serdecznie.
Czas na moje mleko!

PS. Zostawiam jeszcze wizerunek damskiego braku estetyki – a raczej pełnej estetyki środowiska panien stróżowien, o wyjatkowo wulgarnym i prostackim sposobie wysławiania się, któremu bezbrzeżnej głupoty z gęby nie są w stanie zdjąć ani okulary ani drogi ubiór.
Takie estetyczne wytwory subkultury przedmieść – kiedyś mogły co najwyżej zarządzać szwalnią, lub wojskową kantyną. Przez krótki ( na szczęście!) okres tacy sami jak ona dali jej możność decydowania o ludzkim życiu – byle wykonywała ich polecenia, które przekazywali jej ( i odbierali raporty) specjalnym telefonem. Takie , pardon, ale inaczej nie potrafię się w tej chwili wysłowić, a raczej uważam, że jedynym adekwatnym słowem jest słowo: tłuk – a więc takie nieestetyczne tłuki, jak mszyce oblepiły polskie urzędy i instytucje czyniąc z nich parodię administracji publicznej i profanując to co winno zyskiwać szacunek społeczny.

No ale na tym na dziś definitywnie kończę moje dywagacje o estetyce w polityce, chociaż mogłabym jeszcze dać więcej przykładów: fryzjerczyka Kuchcińskiego, akwizytora błazna Cymańskiego, żołdaka Brudzińskiego, kelnera, o nie, kelnerów tam zatrzęsienie, no i ładnych „chłopców” paru, którzy jednak nie wzbudzają pozytywnych odczuć estetycznych mimo zajmowania do niedawna wysokich stanowisk rządowych. ( np. Szczygło, Ziobro, Hoffman)
Szczerze mówiąc to jedynie Poncyliusz, Kowal i Kurski posługują się w tym towarzystwie poprawną polszczyzną nie budzącą skojarzeń ( estetycznych także) z miejscami ”lepszymi niż podwórka” zazwyczaj skrytymi za żółtymi satynowymi zasłonkami i mają inteligentne twarze.

Jeszcze raz pozdrawiam

Image Hosted by ImageShack.us


Polityka w ujęciu estetów By: merlot (30 komentarzy) 28 czerwiec, 2008 - 14:15