Panie Grzesiu,

Panie Grzesiu,

z Panem to kłopot jest.

Pan mi przypomina kogoś, kogo znałem dobrze, ale ktoś ten się gdzieś mi stracił. Lata całe temu. Tyle, że był wyższy i miał dobry wzrok. Kiedyś.

Pewnie, że czasem to jest ważne, żeby pomachać łapką. Ale mnie już nie bawi. Może chwilowo. Może mi to wróci.

Ja nie wiem, czy to, o czym piszę, można nazwać aż “odbieraniem prawa do autonomii”. To by zakładało podejście rozumowe, refleksyjne.

Myślę, że my po prostu skłonni jesteśmy zakładać, że jak ktoś ma cechy podobne do nas, to jest do nas podobny. W ogólności.

A jak nam się podoba (może być, że intelektualnie) to zakładamy, że mądrze myśli. Znaczy jak my.

Pan jest dydaktyczny, więc może już Pan dostrzegł, że czasem na sali jest ktoś, kto mądrze kiwa głową jak mówimy. Najlepiej jak to sympatyczna jest kobieta. Wtedy chętnie zakładamy, że ona wszystko rozumie, a kiwa, bo to co mówimy zgadza się z jej wiedzą.

A na egzaminie okazuje się, że niekoniecznie.

Tak to już jest, że szukamy podobieństwa, więzi, braterstwa trochę opacznie. Bo działamy wedle zasady wszystkie Ryśki to fajne chłopaki. Ja ciągle się bardziej wkurzam, jeśli przeklinam na drodze kogoś, kto jeździ samochodem tej samej marki co mój. I myślę sobie, że takich samochodów debilom sprzedawać się nie powinno. A tamten pewnie myśli o mnie tak samo.

Taki lajf, poniekąd.

Pozdrawiam

PS Też wolę Coca-Colę. A jak ktoś nie widzi różnicy, to niech nie przepłaca. Wolna wola.


Ja i moje lustro: ja, czy nie ja? By: yayco (19 komentarzy) 1 listopad, 2008 - 16:08