Nie czytałem. Mogę odpowiedzieć trojako

Nie czytałem. Mogę odpowiedzieć trojako

Używając argumentu z Palivca, z przedziwnego Randiego, albo z tak zwanego życia codziennego. Zacznę od końca.
Dawno temu, w czasach brzydkiej komuny, moja szlachetna teściowa kupiła flaszkę spirytusu, w celu bliżej niesprecyzowanym. Ponoć do ciast, domowych medykamentów itp. bredni.

Ze szwagrem zaraz dobraliśmy się do flaszki, ponieważ flaszka spirytusu stojąca w szafce pomiędzy octem a olejem, po po prostu drażni oraz prowokuje.

Tak długo ulewaliśmy, uzupełniając braki przegotowaną wodą, aż szwagier zauważył, że równie dobrze można by po prostu golić wodę z kranu.

Jako, w pewnym pokrętnym sensie, wynalazca homeopatycznej wódki, trzymam się swego i zadnym lancetem nie dam się zastraszyć.

Wspólny blog I & J


Rozumu! Rozumu choć kapkę! By: goofina (35 komentarzy) 5 listopad, 2012 - 21:02