Sir Zenek na parapecie

Po dwóch latach przerwy udało mi się w końcu wyrwać na kilka dni. Na narty. Tfuu! Stare nawyki- na snowboard!
Postanowiłem być trendy i spróbować nowego.
A nowe, jak wiadomo, rodzi się w bólu. Zgodnie z tą zasadą wylądowałem na izbie przyjęć miejscowego szpitala.
Lewą stronę poczekalni okupowali ci z urazami dolnych kończyn- chłe! chłe ! chłe! -boazeria.A vis a vis, spoglądając z nieskrywaną wyższością na dolno kończynowych, siedziała (trzymając się za nadgarstki z komicznie wykręconymi barkami) barwna grupka parapeciarzy.

Choć nie mam kółka w nosie i kilkunastu kolców umiejscowionych w różnych częściach twarzy, ba! Kłopot miałbym nawet z dredami, (no, może z jeden dałoby mi się zapleść), to jako Dred-Zgred usiadłem karnie w towarzystwie nadgarstkowiczów. Stanowiłem tu jednak jaskrawy dysonans. Nawet nie z powodu wad fryzu czy niedoboru piercingu lub braku choćby małego tatuażyku, ale z faktu nieposiadania pasiastej koszulki z napisem Barcelona, naciągniętej na bluzę z kapturem.

Ale jestem z powrotem i piszę.
I tu proszę o zachowanie rewolucyjnej czujności. Te kilka słów jest umiarkowaną, konstruktywną krytyką, ograniczoną regulaminem i wydolnością mego intelektu. Proszę, zatem o wyrozumiałość, i nie oskarżanie mnie o działalność rozbijacką. Bo głupi to ja może jestem, ale nie aż tak?

Przed wyjazdem, w salonie u Grzesia, ktoś o obco brzmiącym acz szlachetnym nicku, ( w nowych okolicznościach ozdobionym dumnie sirem} wyjaśniał istotę naszego elitarnego klubu. Trochę mnie to zaskoczyło, bowiem tego same dnia w mało ekskluzywnej budce warzywnej byłem świadkiem argumentacji toczka w toczkę takiej, jaką chwilę później przeczytałem u naszego klubowego łobuziaka. Na delikatnie zwróconą uwagę, dostałem medal mendy internetowej, z wawrzynem i to 1-szej klasy.

Ale nic. Próżny jestem.I łasy na zaszczyty.

Za jakiś czas, zaglądając do TXT trafiłem na arcyciekawą i pouczającą wymianę opinii, która następnie, rozpłynęła się w niebycie, (co tylko dobrze świadczy o inteligencji i instynkcie samozachowawczym liderów). Tyle enigmatycznie.

Teraz będzie pryncypialnie i po nazwisku! (No, może nicku). Zgrabny donosik, bo dzień bez donosu, dniem straconym.Wyjaśniam,że donosik niniejszy nie jest powodowany niskimi pobudkami (nie znam człowieka) a wyższymi racjami i troską o wspólne dobro.

Dostrzegam dziś niejakiego sir Zenka, tak elegancko charakteryzującego ex premiera:

http://www.tekstowisko.com/forums/51657/19zenek-02012008-15-20

Abstrahując już od tego, że nie rozumiem reasumującego; ” kreatura polityka”, to mam pytanko: czy to aby jest zgodne z deklaracjami założycieli i duchem panującym na tekstowisku?. Bo nie dostrzegłem nawet słówka dezaprobaty dla, choćby tylko, fragmentów formy tych tak śmiałych i odkrywczych myśli

Zatem powoli dochodzę do wniosku, że ten cały snowboard nie jest jednak dla mnie. Tak, ten brak koszulki z napisem FC Barcelona jest nie do przeskoczenia.

I jeszcze jedna uwaga:

Sensowność, o czym już pisałem, wklejania tych samych tekstów i tu i tam. Rozumiem pokusa silna, tu się klubowo dowartościujemy a tam łykniemy adrenalinki, Co widać wyraźnie na przykładzie choćby wczorajszego GM, tam jest dyskusja (ok.50 komentów) a tu kurtuazyjna i zdawkowa wymiana grzeczności w liczbie szt. 1! Wiem, że nasze notki są tak cenne, że nie możemy pozbawiać szerokiej publiczności kontaktu z nimi.
Ale jednoczesna jazda i na nartach i na desce jednak wymaga niezłej ekwilibrystyki i niezmiernie rzadko się udaje, Tak naprawdę to nie słyszałem żeby się kiedykolwiek udała.

I na koniec, Pani Magio, drobiazg; doniesienia o śmierci salonu są i przedwczesne i lekko przesadzone.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie w nowym chińskim roku szczura. Narka i pochwa.
Lekko kontuzjowany- sir yassa

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No to niech

ci Magia i Zenek odpowiedzą.

Igła – Kozak wolny


Igło,

znaczy się dołomoczą:)?
A ja zasadniczo, nie do nich tylko do Ciebie.
pozdrawiam i lecę, jak wrócę będzie strasznie:)


yassa

fajny post, parę “enigm” ale generalnie zrozumiałych, zgadzam się poniekąd w kwestii dublowania- z drugiej zaś nie koniecznie. Genelarnie obawiam się tylko Twojej nadinterpretacji faktów, ilosc komentarzy bez “kloaki” jest tego najwyższym uzasadnieniem.

p.s jakoś nie widziałem tu postu który centralnie godziłby w dobrę imię Salonu, pojedyncze komentarze nt. zawsze się znajdą

p.s 2- ja z chęcia poczytam co dalej u ciebie

pozdrawiam

Prezes , Traktor, Redaktor


Ależ Szanowny Panie Yassa,

Jako zaprzysięgły użytkownik boazerii (aczkolwiek ostatnio lekko powcinanej w środkowej części) zapuszczam się coraz odważniej na nowy mniejszy stok okupowany przez kolorową brać parapeciarzy. I z zaskoczeniem muszę stwierdzić, że tu się zdecydowanie lepiej jeździ! Otóż nie ma na tym mniejszym stoku kompletnie kup zostawionych przez pałętających się piechurów, zwanych inaczej zerowcami. Na moim dawnym stoku slalom między rzeczonymi kupami stał się ostatnio bardzo uciążliwy, szczególnie, że owi piechurzy narzucają się machając jakimiś chorągiewkami. Może niektórym sprawia przyjemność przedzieranie się przez gęstwinę kup – mnie przestało. Muszę stwierdzić, że gospodarze na dużym stoku wreszcie zaczęli trochę sprzątać, ale do komfortu jeszcze tam daleko.

Co do języka słyszanego na nowym stoku… Czasami usłyszy się sformułowanie wyglądające na mocno obcojęzyczne, ale w większości owi deskarze spędzają czas siedząc na śniegu i kulturalnie (przynajmniej tak wygląda na pierwszy rzut oka) wymieniając argumenty. Nie budzi to mojego zdziwienia, bo na tym cholerstwie ze spętanymi nogami jeździć się nie da. Co więcej, gdy się od czasu do czasu przy nich zatrzymam, to nie patrzą na to, co mam na nogach i rozmawiają również ze mną. Na moim poprzednim narciarskim stoku o rozmowy było trudno. Patrzono bardziej na logo firmy, której kurtkę miałem na sobie. A ja logo odprułem wiele lat temu…

To, że trafił Pan na jakąś wypowiedź, która Pana zniechęciła, mnie nie dziwi. Każdy ma jakoś inaczej ustawioną poprzeczkę wrażliwości. I myślę, że nie powinno być to powodem do jakichś gwałtownych ruchów.

To nara, bo mi krzesełko odjedzie.
I do zobaczenia na stoku. A już na pewno wieczorem na grzańcu!


@yassa

Tylko jedna uwaga: na przyszłość prosiłbym nie robić tematu z tego typu niedopuszczalnych wypowiedzi (plus cytaty), tylko korzystać z widocznego pod każdym komentarzem i notką linku Zgłoś nadużycie. Na TXT nie mamy policji ani straży miejskiej, nie zajmujemy się monitorowaniem wszystkich komentarzy i możemy takie rzeczy przeoczyć. Wzmiankowany komentarz został przeniesiony do kosza na wewnętrznym forum. Prosiłbym także o usunięcie tego cytatu z Pana tekstu i wstawienie tam linku do cytowanego komentarza:

http://www.tekstowisko.com/forums/51657/19zenek-02012008-15-20

Z góry dziękuję.


Maxie,

Ja chyba mam jakiś kompleks. Jakoś to co nazywasz “kloaką” mnie zazwyczaj omijało. A szkoda, bo ja trolling traktuję jak żywe kultury bakterii. Bez niego net wydaje się być jakiś wyjałowiony:).Postu o którym piszesz pewnie nie było a moją uwagę zwróciła jedynie krótka wypowiedz o powodach upadku S24. Co trochę mnie zaskoczyło. I tyle.

Pozdrawiam


@yassa

Dziękuję.


Oszuście Pierwszy,

E tam, ostatnio i tylko lekko powcinanej? Założę się,że od kilku lat i z wyrazną talią.
Ale pewnie czas upływa nam w różnych tempach:).
Mnie jakoś nie łatwo było zintegrować się z nowymi kolegami. Konflikt pokoleń, czy cuś?
Ale Sylwek był w pytkę i spoko mimo mojego lightowego fryzu itd.

A nerwowych ruchów to ja już nie robię od jakiegoś czasu, lekarz nie pozwala, jeszcze mi coś się przerwie lub przeskoczy:).

pzdr


Sergiuszu,

Na drugie mam Dyskrecja:).
Choć zdziwiony byłem tym, że w dyskusji brało udział wiele osób i nikogo, mimo wcześniejszych deklaracji, to jakoś nie raziło.
A taki klimat nie bardzo mi służy.

Proszę bardzo i pozdrawiam


Hm, nie było mnie

wiec nie wiem, co to za ciekawa dyskusja w której nie za fajny post Zenka się znalazł.
No, ale myślę, że jednak Tekstowisko poziomem tekstwym (na razie) Salon przebija…
Co do jednoczesnego wklejania tekstów w sumie się zgadzam, że to nie za ciekawe jest, aczkolwiek dzisiaj zamierzam albo jutro napisac tekst i na tekstowisko i na salon ten sam.
tak mam.
Taki kaprys, a co, i pewnie 12 stycznia tyż tak będę miał, a poza tym będę pisał czasem tu, czasem tam, raczej tu, może tekst tyż jakis special salonowy czasem,a co, kreatywnym trza być.
Bo pisania się oduczyłem, bo juz z 10 dni prawiem nic nie pisał.
O, więc trza do dzieła się brac.
idem sobie już,b y się posilić przed napisaniem kolejnego genialnego tekstu, z którego wszyscy wyniosa niepomiernie duzo pożytku.
Howgh!


Grzesiu,słuchaj uważnie bo drugi raz nie będę powtarzał;

Najwieksza lipa jest na Kurfursterdam.
Nicht wahr?
pzdr


Subskrybuj zawartość