Ćwiczenia do polskiego dla czwartej klasy podstawówki (wieki temu to było) podawały jako przykład zdania, w którym jest błąd gramatyczny, zdanie następujące:
Jadąc do Gdańska zaskoczył nas deszcz.
>sajonara; jotesz
Z blogami jest ten kłopot, że zawsze robi się zamieszanie, kiedy ludzie zamiast pisać swoje i dyskutować oraz spierać się na tematy poruszane w tekstach robią personalne wycieczki.
>jotesz
Wbiłeś do mnie z tym ssaczym członkiem i napisałeś, co myślisz o tym, jak ja piszę. Odpowiedziałem Ci. Znowu Ty odpowiedziałeś. I ja. I zapytałem, czy chcesz kolejną porcję wyjaśnień. Już się nie odezwałeś. Teraz przyłazisz tutaj i widzę, że Cię ten ssaczy członek ciągle męczy. No to Ci powiem takie coś, że jakoś tak się dzieje, iż tęgie pisarczyki, jak np. Igła czy Jarecki, żeby zostać przy postaciach z tekstowiska, nigdy mi nie wytykają tego, że ja piszę tak albo owak. Powtarzam: nie wytykają mi tego ci, którzy sami świetnie piszą. Łapiesz?
>sajonara; jotesz
sajonara napisał zdanie takie:
Rozmawiając z ludźmi budzą się moje sympatie i antypatie.
Zrobił taki sam błąd, który został pokazany w tych ćwiczeniach do polskiego (sajonara – sorry, potrzebne mi to było do egzemplifikacji), chyba, że rzeczywiście chciał powiedzieć, iż Jego sympatie i antypatie rozmawiają z ludźmi. No i jotesz tego się nie czepia. Ale ssaczych członków u mnie się czepia. Ciekawe? Może, a może nie. W każdym razie bardzo powszechne i do wytłumaczenia niezbyt trudne.
Mówię Wam, myślę, że z blogami jest ten kłopot, że zawsze robi się zamieszanie, kiedy ludzie zamiast pisać swoje i dyskutować oraz spierać się na tematy poruszane w tekstach robią personalne wycieczki..
>sajonara; jotesz
>sajonara
Ćwiczenia do polskiego dla czwartej klasy podstawówki (wieki temu to było) podawały jako przykład zdania, w którym jest błąd gramatyczny, zdanie następujące:
Jadąc do Gdańska zaskoczył nas deszcz.
>sajonara; jotesz
Z blogami jest ten kłopot, że zawsze robi się zamieszanie, kiedy ludzie zamiast pisać swoje i dyskutować oraz spierać się na tematy poruszane w tekstach robią personalne wycieczki.
>jotesz
Wbiłeś do mnie z tym ssaczym członkiem i napisałeś, co myślisz o tym, jak ja piszę. Odpowiedziałem Ci. Znowu Ty odpowiedziałeś. I ja. I zapytałem, czy chcesz kolejną porcję wyjaśnień. Już się nie odezwałeś. Teraz przyłazisz tutaj i widzę, że Cię ten ssaczy członek ciągle męczy. No to Ci powiem takie coś, że jakoś tak się dzieje, iż tęgie pisarczyki, jak np. Igła czy Jarecki, żeby zostać przy postaciach z tekstowiska, nigdy mi nie wytykają tego, że ja piszę tak albo owak. Powtarzam: nie wytykają mi tego ci, którzy sami świetnie piszą. Łapiesz?
>sajonara; jotesz
sajonara napisał zdanie takie:
Rozmawiając z ludźmi budzą się moje sympatie i antypatie.
Zrobił taki sam błąd, który został pokazany w tych ćwiczeniach do polskiego (sajonara – sorry, potrzebne mi to było do egzemplifikacji), chyba, że rzeczywiście chciał powiedzieć, iż Jego sympatie i antypatie rozmawiają z ludźmi. No i jotesz tego się nie czepia. Ale ssaczych członków u mnie się czepia. Ciekawe? Może, a może nie. W każdym razie bardzo powszechne i do wytłumaczenia niezbyt trudne.
Mówię Wam, myślę, że z blogami jest ten kłopot, że zawsze robi się zamieszanie, kiedy ludzie zamiast pisać swoje i dyskutować oraz spierać się na tematy poruszane w tekstach robią personalne wycieczki..
Pozdro.
wyrus -- 09.02.2008 - 12:32