jak w dziewięćdziesiątym roku, po ograniczeniu rządowej administracji, trwały prace nad delegacją władzy do gmin. To był wówczas jedyny samorząd. I homeryckie boje, toczone przez wczorajszych antykomunistów o możliwie dokładne uzależnienie samorządów od wojewody. I sposób traktowania niepokornych burmistrzów. I zdziwienie centralistów na zarzut, że się kręcą wokół własnego, czerwieniejącego ogona. Najbardziej centralistyczni byli przedstawiciele PC. Najbardziej prosamorządowi UPRowcy. UPRowców już, wskutek ekstrawagancji ich wodza, nie ma. PCowców niebawem też nie będzie. A samorząd na razie dyszy.
Pamiętam
jak w dziewięćdziesiątym roku, po ograniczeniu rządowej administracji, trwały prace nad delegacją władzy do gmin. To był wówczas jedyny samorząd. I homeryckie boje, toczone przez wczorajszych antykomunistów o możliwie dokładne uzależnienie samorządów od wojewody. I sposób traktowania niepokornych burmistrzów. I zdziwienie centralistów na zarzut, że się kręcą wokół własnego, czerwieniejącego ogona. Najbardziej centralistyczni byli przedstawiciele PC. Najbardziej prosamorządowi UPRowcy. UPRowców już, wskutek ekstrawagancji ich wodza, nie ma. PCowców niebawem też nie będzie. A samorząd na razie dyszy.
Stary -- 02.03.2008 - 15:37