Każdy Twój tekst jest obroną PiS. Obroną żarliwą i natychmiastową.
Prosiłem Panią o wskazanie, gdzie zachęcałem do PiS.
Nie uczyniła Pani tego. Do czasu wskazania choć jednego dowodu, Pani teza jest pomówieniem.
O ile wiem, agitacja to nie to samo co obrona, nawet żaliwa. W przeciwnym wypadku każdy adwokat byłby agitatorem.
Ale ja nawet nie uważam, bym bronił PiS, a już z pewnością nie żaliwie. Bo sprzeciwienie się atakowi na X nie musi być obroną postawy czy poglądów X.
Choćby w tym przypadku: ja nie uważam, że Jarosław Kaczyński miał rację odnosząc się z pogardą do ludzi korzystających z internetu. I nigdzie do jego kwestii się nie odniosłem, jak słusznie Pani zauważyła. Ot, głupota jakich pełno, po cóż strzępić język; w naszym gronie nie znajdzie się nikt, kogo trzeba by przekonywać, że to bełkot.
Ja chwyciłem się fragmentu Pani wypowiedzi, podobnie jak Pani chwyciła się fragmentu wypowiedzi JarKacza.
Próbowałem wykazć, że Pani tezy są mocno przesadzone.
Zacytowała Pani cztery zdania Kaczora, z których wynika, że nie rozumie rewolucji informacyjnej i boi się jej. JarKacz uważa nowe media za jeden kanał komunikacyjny, który jest w rękach jakiś wiadomych sił i tymże siłom służy do manipulacji prostym ludem. A dawniej tak nie było.
Ok, ja też uważam to za bzdurę, polegającą przede wszystkim na tym, że internet nie jest jednym medium, jednym kanałem i nie jest w niczyich rękach, używając pojęć Kaczora.
Ale Pani z tego wyciągnęła wniosek nie tylko, że Kaczor jest zacofany (nie polemizuję z tym), ale że ma mentalność peerelowską, że tęskni do niedawnej łatwości manipulowania ludźmi...
A potem doadała Pani, że internetem posługują się którzy przerastają pana o całą epokę.
Sorry, ale słowo przerastają jest nie na miejscu. Bowiem wiele osób posługujących się internetem jest prymitywami, którzy nie przerastają przysłowiowego klienta budki z piwem. Podsunąłem też przykłady dwojga prawicowych harcowników z internetu, których sam nie trawię.
To nie jest wypowiedź na temat?
A dlaczego mam być niby zobowiązany odpowiadać na postawione pytanie Kto jest Twoim idolem i dlaczego własnie Lenin, a nie zabrać głosu na temat manipulacji zawartej w pytaniu?! Bo co — dostanę pałę za wypracownie?
W odpowiedzi dostaję serię zarzutów i umieszcza się mnie na kozetce domorosłego psychologa. Ale ja ten światły monolog jednak przerwę i postaram się zmienić w dialog.
Ustosunkuję się zarówno do Pani wyobrażeń o mnie, moich poglądach i motywach działań,
Podam też przyklady że Pani teksty są po linii jednej partii.
Zajmie mi to chwilę, którą dziś już nie dysponuję, więc proszę o cierpliwość. Odpowiem na pewno.
Tymczasem, proszę o uzasadnienie tych pani ocen:
Mój odbiór Twoich komentarzy jest taki jak przedstawiłam wcześniej.
Zero meritum.
Atak personalny.
Propaganda PiS.
Konkretnie. Przykłady niemerytorycznych ataków personalnych i propagandy.
Pani Renato
Każdy Twój tekst jest obroną PiS. Obroną żarliwą i natychmiastową.
Prosiłem Panią o wskazanie, gdzie zachęcałem do PiS.
Nie uczyniła Pani tego. Do czasu wskazania choć jednego dowodu, Pani teza jest pomówieniem.
O ile wiem, agitacja to nie to samo co obrona, nawet żaliwa. W przeciwnym wypadku każdy adwokat byłby agitatorem.
Ale ja nawet nie uważam, bym bronił PiS, a już z pewnością nie żaliwie. Bo sprzeciwienie się atakowi na X nie musi być obroną postawy czy poglądów X.
Choćby w tym przypadku: ja nie uważam, że Jarosław Kaczyński miał rację odnosząc się z pogardą do ludzi korzystających z internetu. I nigdzie do jego kwestii się nie odniosłem, jak słusznie Pani zauważyła. Ot, głupota jakich pełno, po cóż strzępić język; w naszym gronie nie znajdzie się nikt, kogo trzeba by przekonywać, że to bełkot.
Ja chwyciłem się fragmentu Pani wypowiedzi, podobnie jak Pani chwyciła się fragmentu wypowiedzi JarKacza.
Próbowałem wykazć, że Pani tezy są mocno przesadzone.
Zacytowała Pani cztery zdania Kaczora, z których wynika, że nie rozumie rewolucji informacyjnej i boi się jej. JarKacz uważa nowe media za jeden kanał komunikacyjny, który jest w rękach jakiś wiadomych sił i tymże siłom służy do manipulacji prostym ludem. A dawniej tak nie było.
Ok, ja też uważam to za bzdurę, polegającą przede wszystkim na tym, że internet nie jest jednym medium, jednym kanałem i nie jest w niczyich rękach, używając pojęć Kaczora.
Ale Pani z tego wyciągnęła wniosek nie tylko, że Kaczor jest zacofany (nie polemizuję z tym), ale że ma mentalność peerelowską, że tęskni do niedawnej łatwości manipulowania ludźmi...
A potem doadała Pani, że internetem posługują się którzy przerastają pana o całą epokę.
Sorry, ale słowo przerastają jest nie na miejscu. Bowiem wiele osób posługujących się internetem jest prymitywami, którzy nie przerastają przysłowiowego klienta budki z piwem. Podsunąłem też przykłady dwojga prawicowych harcowników z internetu, których sam nie trawię.
To nie jest wypowiedź na temat?
A dlaczego mam być niby zobowiązany odpowiadać na postawione pytanie Kto jest Twoim idolem i dlaczego własnie Lenin, a nie zabrać głosu na temat manipulacji zawartej w pytaniu?! Bo co — dostanę pałę za wypracownie?
W odpowiedzi dostaję serię zarzutów i umieszcza się mnie na kozetce domorosłego psychologa. Ale ja ten światły monolog jednak przerwę i postaram się zmienić w dialog.
Ustosunkuję się zarówno do Pani wyobrażeń o mnie, moich poglądach i motywach działań,
Podam też przyklady że Pani teksty są po linii jednej partii.
Zajmie mi to chwilę, którą dziś już nie dysponuję, więc proszę o cierpliwość. Odpowiem na pewno.
Tymczasem, proszę o uzasadnienie tych pani ocen:
Mój odbiór Twoich komentarzy jest taki jak przedstawiłam wcześniej.
Zero meritum.
Atak personalny.
Propaganda PiS.
Konkretnie. Przykłady niemerytorycznych ataków personalnych i propagandy.
odys -- 12.03.2008 - 16:50